Wpis z mikrobloga

#coolstory #truestory #medycyna #farmacja #alergia
Kurczę, znowu przed chwilą prawie umarłem. Mało tego, byłaby to chyba najmniej ciekawa śmierć spośród tych, o które się otarłem. No to tak: jestem trochę chory, przeziębiony, czy coś, trochę kaszlu, trochę kataru. Od lat w sumie sam leczę takie dolegliwości "domowymi sposobami": herbata z miodem i cytryną, czosnek, kwas acetylosalicylowy, odpoczywanie pod kołdrą (yeah!), czasem ibuprofen jeśli coś mnie do tego boli. Paracetamoli nie lubię za bardzo. A już szczególnie unikam tych z pseudoefedryną, na #!$%@? mi jakieś prekursory amfetaminy w organizmie. No ale do rzeczy.

No to tak się właśnie kuruję od kilku dni, moje samopoczucie ulega poprawie. Dziś na mojej melinie jakaś imprezka, myślę sobie: wyemigruję do siostry, żeby mnie nie kusiło, i tam u niej jeszcze jeden wieczór się podleczę. Tak zrobiłem. A moja siostra pracuje w branży medycznej, więc wiara w nowoczesną medycynę mocno. Wiecie - całe mieszkanie #!$%@? lekami, itd. No i coś mi tak z głupia frant przyszło do głowy powiedzieć jej, że jestem chory (pewnie podświadomie chciałem wzbudzić litość, żeby mieć profity w postaci robienia herbaty i kanapek). No i ona od razu, żebym wziął tę pigułkę, tamten proszek, taką kapsułkę itd.

Ech, chyba choroba osłabiła również moją wolę, bo uległem. Oczywiście nie łykałem jak leci, tylko rozsądnie najpierw czytałem ulotki. Jakiś ibuprofenik - ok, niech wpada, może mam coś zapalone. Coś tam na zwalczanie kataru - no też niech wejdzie, nie zaszkodzi. Siostra wyciąga w końcu z szafki antybiotyk, nie zużyła go jej córka (wymiotowała po nim, czy coś). Nie no #!$%@?, antybiotyku nie będę brał bez wskazania lekarza. Ale siostra przecież taka oczytana, prawie jak lekarz, to jest akurat na to co ci dolega, i tak dalej. Przeczytałem tę ulotkę, no w sumie się zgadza, a, co mi tam. No i łyknąłem 875 miligramową kapsułę.

Leżę sobie pod kołderką przed kompkiem, życie powolutku przecieka mi przez palce w rytm skrolowania mirko. Coś mnie zaczyna swędzieć głowa. No nic, podrapałem się, swędzi coraz bardziej, głowa, twarz, klata. Ki #!$%@?, myślę sobie, chcę coś powiedzieć, a tu ledwo oddychać mogę, jakbym miał migdałki wielkości pomarańczy. Idę do łazienki - rumień na twarzy, na piersi wysypka, migdałki w porządku, ale za to gardło i szyja napuchnięte, głos przytłumiony jakbym siedział w power armorze, oddech świszczy jak piszczałka. Nieźle #!$%@?, wczytuję się w tę ulotkę bardziej: "w bardzo rzadkich przypadkach powoduje obrzęk gardła, języka, krtani, możliwe wystąpienie reakcji anafilaktycznych." Super lekarstwo na kaszel, bulwo.

Oczywiście siostra zbagatelizowała mój niepokój, i powiedziała, że niepotrzebnie czytałem ulotkę, i teraz sam sobie wmawiam te objawy. Heloł, tego fragmentu o obrzęku krtani nie czytałem, zatrzymałem się w miejscu, gdzie było napisane, że może powodować zgon. Siostra zmieniła koncepcję na taką, że po prostu mi się choroba rozwija, i zaatakowała właśnie gardło. A wysypka? Drapałeś, to ci się zaczerwieniło. Ech, gadaj z taką. No ale jednak czułem się coraz gorzej, i się trochę przejęła, i... namówiła mnie, żebym łyknął jeszcze dwie pigułki:-). Antyhistaminowe, żeby zbić reakcję alergiczną. No ok, czym się strułeś, tym się lecz, mówią (w tym przypadku trucizną i lekiem było zaufanie do siostry), no i zaufałem jej w kwestii tych dwóch ostatnich tabletek.

No i #!$%@? - uff, pomogło. Opuchlizna zaczęła schodzić (teraz jak kończę pisać zeszło zupełnie), rumień z twarzy znikł, głos, oddech i reszta wróciło do normy (tzn do stanu sprzed połknięcia antybiotyku). Najlepsze jest to, że siostra już śpi od godziny, i rano i tak mi nie uwierzy, i powie, że to był atak choroby, ale dzięki jej super lekom został odparty:-). Zresztą, Wy pewnie też nie uwierzycie. Tak czy siak wracam do czosnku, cytryny i polopiryny.
  • 14
@Karbostyryl: nie chciałem wymieniać nazwy handlowej, ale zgadłeś, amoksycylina + kwas klawulanowy. Nie jest przeterminowany (06 2017), lekarz przepisał go siostrzenicy ~2 tygodnie temu, i wtedy był kupiony. Ale może jest coś z nim nie tak, bo organizm siostrzenicy też go odrzucił (wymiotowała), i dlatego go nie zużyły.

@TheMan: wiadomo, zapisałem już sobie:). Chyba że tak jak pisze @tHoePs: nastąpiła kumulacja przyczyn.
@tHoePs: Zależy co tam brał, z reguły NLPZ, witaminy i antybiotyki ze sobą w interakcje uczuleniowe nie wchodzą. Swoją drogą przeraziłabyś się ile leków podaje się na pogotowiu :P
@tHoePs: o tutaj taka historyjka


Pacjentka JL, lat 50, z wywiadem zaburzeń depresyjnych, po kilkukrotnych próbach samobójczych, przywieziona została do ROTK w Lublinie w dniu 17.08.2010r ok. godz 19.30, przez PR, z Puław, z powodu samobójczego zatrucia lekami (Mocloxil, Miansegen, Velaxin, Tabex) oraz etanolem. Pacjentka prawdopodobnie zażyła 30 tabl a 150 mg Mocloxilu (4500 mg moklobemidu), 14 tabl a 75 mg Velaxinu (1050 mg welafaksyny), 10 tabl a 30 mg Miansegenu
@jankotron: Mieszanie ibuprofenu z aspiryną - gratuluję. Branie nieznanych antybiotyków - gratuluję.

@Karbostyryl: nie tylko preparaty skojarzone antybiotyków dają reakcje alergiczne. reakcji i niepożądanych działań jest masa. dla wielu grup antybiotyków no ale, dajmy ludziom jeść nieznane rzeczy z szafek rodzeństwa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@jamtojest: nie, dla beki. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@emptydesert: Strzelałem w te leki dlatego, że napisał

No i łyknąłem 875 miligramową kapsułę.

I masa idealnie pasowała do właśnie tych preparatów. Ja nigdzie nie napisałem, że tylko preparaty skojarzone dają reakcje alergiczne...
@jankotron: Widze, ze Twoja siostra ksztalci sie na przypisujacego na wszystko antybiotyk lekarza... A bakterie tylko czekaja na rozpetanie pandemii wsrod pozbawiajacych sie doskonalej przeciw nim broni ludzi...