Wpis z mikrobloga

Jak to ja że koledzy namawiali mnie żebym zajarał i zajarałem a był to jeden syty buch z wodospadu,chwile potem zaczełeło sie czułem to wszystko dokoła tak bardzo drastycznie tak bardz realnie że się bałem podmuchu wiatru a co dopiero kolegów pamiętam że wtedy poczułem to co czułem jak byłem mały a czułem potrzebe powrotu do domu tak jak bym był u złej sąsiadki.Panikowałem ucieklem lezałem godzine w krzakach przerazony zeczywistoscia wszystko było takie wolne kazda myśl była rozłozona czesci pierwsze (nie potrafie tego opisać dokładniej).po minionej godzinie wstałem i pobieglem na podworko a wsiadłem do auta gdzie przespałem godzine i po tym czułem sie lepiej ale i tak dalej sie bałem.Po powrocie do domu odrazu polozylem sie spać a na drugi dzien tez sie bałem tylko że to był raczej swoisty lęk,lęk sanoistny ktory towarzyszył mi dosc dlugo jakis miesiac.Następnie kolega dostąpił równiez tego stanu co ja ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jest to mój pierwszy taki wpis,myśle ze kogos to zaciekawi.Nie wiem jakich #hasztagow użyć wiec użyje #narkotyki #marichuaen #haj #ziolo #mojahistoria
  • 11
@Shodan56: to było okropne uczucie serdecznie nie życze nikomu czas leciał niebywale wolno czułem że to ja nim władam muzyka ktora gdzies tam leciała znalem ja i trwała ona niebywale dlugo można powiedzieć wieczność chodz w zeczywistosci trwa 4 minuty
@Sterne1: Ja miałem podobnie, jak pierwszy raz z wiadra paliłem i jak pierwszy raz amnezje z bonga, drugie wiadro/bongo pomogło ( ͡° ͜ʖ ͡°). No i zależy ile jarasz, jak nic/rzadko to cię poskłada, ostatnio moja koleżanka, która nie pali odpadła po dwóch buchach :(
@Pacjent: nie była to moja pierwsza przygoda z ziołem tylko gdzieś tak dziesiąty raz,pamietam pierwszego buszka ten stan ale kazdy kolejny raz byl pełen nerwów i stresu.I od tamtego czasu unikam tego jak ognia
@unknown_stranger: jestem tego samego zdania bo widze co sie dzieje z tymi co jarają nie są tymi samymi ludzmi co kiedyś i usiluję im to wytłumaczyć ale oni twierdzą że jest ok.Naprawde przykre gdy widzisz gdy twoji przyjaciele się staczają a ty nie wiesz jak im #!$%@? pomuc !
@Sterne1: miałem podobnie. pamiętam to jak dziś. parę buchów za garażem. czas zwolnił, ja słyszałem tylko śmiech kumpli zza ściany wody, która przesłoniła moje uszy. Ba! Oni nawet jakos wolniej się śmiali. Skupiałem się tylko nad tym, by nie umrzeć. Ale najgorszy był śpiew jakiegoś ptaka, śmiech zarazem tak zwyczajny, jak i przerażający. Odtąd zawsze jak go słyszę, to moje serce zaczyna bić szybciej.
@Sterne1:
@a00dam: a mój pierwszy raz był taki że pociągnąłem parę buchów i poszedłem spać. Kilka kolejnych wyglądało podobnie. Tzn nie spałem ale leżałem z zamkniętymi oczami i nic mi się nie chciało. Niby przyjemnie, ale wieczór nudny. Na parę lat dałem sobie spokój i znów spróbowałem. Teraz jest ok, odprężenie, relaks, dobry humor itd. Jednak jakoś do tego mnie bardzo nie ciągnie. Raz na jakiś czas sobie zapalę, ale