Wpis z mikrobloga

@pamietamfanzonuna: Czyli jednak "słabe, ale patrzcie kto nakręcił". Ja trochę się ponasmiewać z tego jak wygląda przemysł i nakręcić Maczetę. Ok. Niektórym się na pewno spodobało ze względu na charakterystyczny humor czy styl. Tylko po co druga cześć. To tak jakby jakiś metalowy zespół nagrał powiedzmy "Majteczki w kropeczki".
- Haha, słuchajcie co oni nagrali. Ale jaja.
A za chwilę...
- O, kurde blaszka! Wydali całą płytę disco polo.
@Polanin: ale wiesz o tym że nie ma co się unosić ambicją w tego typu filmach? To nie jest obraz z przesłaniem, którego będziesz szukał długo po projekcji. Nie będziesz się tygodniami zastanawiał nad wielowątkowością scenariusza, ani nad wielobarwnością bohaterów. Taki film jest przede wszystkim po to by pobawić się konwencją, pooglądać dobre żarty i zapomnieć zaraz po napisach końcowych. Nie przedstawiam tego filmu jako objawienia nadchodzącego roku i pretendenta do
@pamietamfanzonuna: Właściwie wszystko się zgadza. Zabawa konwencją, żarciki do zapomnienia, wiadra krwi, brak przesłania. I ja mu nic nie zarzucam. Odniosłem się do Twojego stwierdzenia, że tylko Tarantino i Rodriguez mogli na to wpaść, bo oryginalne to to nie jest. Na szybko: Zombie SS (I&II były zresztą oryginalniejsze w pomysłach) czy Iron Sky. Plus japońskie produkcje w stylu The Machine Girl. I ponieważ takie filmy robi się na świecie od dawna,
Polanin - @pamietamfanzonuna: Właściwie wszystko się zgadza. Zabawa konwencją, żarcik...
@Polanin: Wszystko pasuje, masz rację. Jednak nazwisko nazwiskiem, ale żaden z twórców nie wpadł chyba na "postarzenie" filmu, czy kręcenie na taśmach 70mm. I właśnie prócz nazwiska to wyróżnia powyższych twórców.

Nie wspomnę już o odnośnikach w nowych filmach do starych i lubianych obrazów tej dwójki.
@pamietamfanzonuna: Nikt nie wpadł, żeby ruskie i nazistowskie armie zombie walczyły ze sobą, żeby nazistowski zombie-lekarz polowy leczył ich rany wypychając je trawą, żeby zatankować Tygrysa spuszczając paliwo przez jelito komuś tam wysznurowane z brzucha. Chciałbym wspomnieć o finale, ale słowami się nie da go opisać.
Tak, więc nazwisko nazwiskiem, ale rozmawiamy R&T, a nie wspominamy nazwiska Tommy Wirkola.
@pamietamfanzonuna: Tylko czy zapakowanie filmu z taką, a nie inną fabułą w opakowanie "70 mm, postarzany, R&T GmbH" powoduje, że staje się dziełem wartym uwagi? Mam wątpliwości czy to jednak nie za mało... Maczetę obejrzałem kiedyś z ciekawości. Była oczywiście tym co obiecywała z widocznymi i charakterystycznymi sznytami Tarantino. I ją jako całość rozumiałem. Był to pastisz, satyra, puszczanie oka do gatunku i co tam każdy sobie jeszcze wypatrzył. Z tym,
@pamietamfanzonuna: Khhmmm... Tak też to można ująć... Ale wracając do analogii zespołu metalowego: może w pewnym momencie okazać się, że już nie grasz metalu, a ludzie, którzy Cię obecnie lubią nie słuchają w ogóle metalu...