Wpis z mikrobloga

Jutro w Holandii odbędzie się referendum w sprawie ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską.
Odmowa podpisania przez Wiktora Janukowycza wynegocjowanej umowy stowarzyszeniowej z UE była bezpośrednią przyczyną wybuchu Euromajdanu. Umowa w całości weszła w życia z początkiem bieżącego roku i została ratyfikowana przez wszystkie kraje członkowskie, w tym Holandię.

Skąd więc te referendum? Holenderskie prawo nakazuje jego organizację w przypadku zebrania 300 tysięcy podpisów w ciągu 6 tygodni. Zebrano ponad 400 tysięcy.

Czym jest umowa stowarzyszeniowa? Umowa jest zbiorem regulacji tak politycznych, jak i ekonomicznych. Zobowiązuje Ukrainę m.in. do częściowego dostosowania własnego prawa do unijnego, a w najważniejszej części ustanawia strefę pogłębionego wolnego handlu (DCFTA) pomiędzy Ukrainą a UE. Nie należy więc mylić umowy stowarzyszeniowej z negocjacjami akcesyjnymi do UE. Dość powiedzieć, że podobną umowę w wymiarze handlowym z UE podpisały Gruzja i Mołdawia (i tutaj uwaga - od 1 stycznia bieżącego roku umowę rozszerzono o Naddniestrze!).

Co w przypadku, kiedy Holendrzy powiedzą NIE? Wynik referendum nie jest wiążący i może być zignorowany przez holenderski parlament, ale to z kolei grozi podsyceniem antyunijnych nastrojów w społeczeństwie. Holenderski rząd zostanie w takim wypadku postawiony w dosyć trudnej sytuacji.

Jakie są prognozowane wyniki? We wszystkich sondażach przewagę mają zwolennicy odrzucenia umowy. Kluczowa może okazać się jednak frekwencja - do ważności referendum potrzeba udziału co najmniej 30% uprawnionych do głosowania.

Media podkreślają też, że referendum nie tyle jest wymierzone bezpośrednio w Ukrainę, ale jest dobrym narzędziem do propagowania swoich poglądów dla eurosceptycznego skrzydła, które w Holandii rośnie w siłę.

#ukraina #holandia #uniaeuropejska
  • 1
@manekin: Niektóre elementy Unii Europejskiej to przykład na to, że spisek biurokratów wcale nie musi oznaczać ograniczenia wolności.

Elementy takie jak wolny handel czy układ z Schengen nigdy nie zostałyby wprowadzone w życie, gdyby miały zostać głosowane w referendach.

Nie popieram narzucania tego ludziom i uważam, że każdy powinien móc się izolować od innych w oparciu o dowolne kryteria, np. tworzyć z ludźmi o podobnych poglądach zamknięte strefy, ale jednocześnie z