Wpis z mikrobloga

Widząc te zdjęcie pomyślałam o chłodnym, jesiennym poranku spędzanym na łowieniu ryb. Żałuję, że nigdy nie nauczyłam się jak to robić - choć ojciec był zapalonym wędkarzem (może nie fanatykiem, ale blisko), to nie zapytałam go nigdy o szczegóły, a teraz już nie mogę tego zrobić. Chodzi mi po głowie poproszenie matki o parę rad, kiedyś dzieliła jego pasję; może pojmę fenomen moczenia kija, najwidoczniej coś musi w tym być. Do tej pory moje chodzenie na ryby ograniczało się do wskakiwania do jeziora i wyławiania zahaczonych o jakieś chaszcze spławików. ;)

#namiotzwidokiem <- zapraszam do oberwowania!

#azylboners #earthporn
biegajacaznozyczkami - Widząc te zdjęcie pomyślałam o chłodnym, jesiennym poranku spę...

źródło: comment_V2g9ruzqyx8vJo5qugia1Gmc29HeH3XD.jpg

Pobierz
  • 14
@anonim1133: mam znajomą, która zaczyna drzeć gębę i panikować jak tylko coś ją dotknie podczas pobytu w wodzie. Od jakiegoś czasu chodzi tylko na baseny. ;) Takie pływanie w naturalnych zbiornikach wodnych ma jednak swój urok, raz obetrze się o Ciebie jakaś zbłąkana ryba, raz jakiś glon... Da się przeżyć. :P Grunt żeby nie nadepnąć na jakieś szkło czy śmieci wrzucone do wody przez jakieś intelektualne ameby.
@anonim1133: Ouch. :( No i właśnie takiego czegoś się obawiam, jeszcze pół biedy jak po prostu nadepnie się na jakiś ostry kamień, ale przy butelkach czy metalowych prętach można dorobić się niezłej infekcji. Gorsze jest chyba tylko nadepnięcie na pordzewiały metalowy gwóźdź, strasznie wbiło mi się to w pamięć - dobrze, że nie w ciało... Kiedyś byłam na kąpielisku i widziałam, jak woda wyrzuciła coś w tym stylu na brzeg. Oderwało
@biegajaca_z_nozyczkami: Zdjęcie jest pozowane. Jak jedziesz na ryby to nie tak to wygląda, słońce już świta, a ten se w namiocie na wyjebce śniadanie je? Jak się chce coś złowić to trzeba zarzucić jak jeszcze ciemno jest. Albo siedzi się całą do namiotu idzie ewentualnie jak pada. Ale tak... ma to swój klimat. Siedzisz całą noc, woda, gwiazdy, cisza spokój, od czasu do czasu coś weźmie, a Ty masz czas wszystko
@pwone: oj, wiem, Nie raz i nie dwa miałam zerwaną dupę o trzeciej nad ranem, gdy ojciec zarzucał na siebie kurtkę i z gromkim okrzykiem "WSTAWAĆ, JEDZIEMY NA RYBY" pakował swoje kije, spławiki i zabierał się z tym całym majdanem na dół. Dojeżdżało się na miejsce, gdy było jeszcze ciemno. Mieliśmy latarki-czołówki i głównie dzięki nim dawaliśmy radę wszystko rozłożyć, nie hałasując i nie potykając się wzajemnie o własne nogi. Potem