Wpis z mikrobloga

#prawo #obronakonieczna #policja #walka

Witam.
Jeżeli jest tu ktoś kto zna się na prawie, miał do czynienia z podobnym przypadkiem lub jest weganinem to niech się wypowie.

Załóżmy taką sytuację.
Idę parkiem po zmroku. Park jest słabo oświetlony. Widzę że gdzieś tam w ciemności stoi jakaś grupa ludzi. Nie wiem ilu bo jest ciemno. Nie zwracając na nich uwagi idę dalej. Nagle z grupy ktoś zaczyna krzyczeć w moją stronę obraźliwe i wulgarne słowa.
Odpowiadam żeby się #!$%@?ł i idę dalej. Słyszę za sobą że grupa szybkim krokiem zmierza w moją stronę. Obracam się. I w tym momencie wiem już bo mi to komunikują werbalnie że idą mi #!$%@?ć. Mam przy sobie nóż. W momencie w którym dobiega do mnie pierwszy z nich po prostu dźgam go w brzuch. Koleś upada, reszta ekipy, albo stoi jak zamurowana, cofa się lub ucieka. Nie gonię za nikim. Wyciągam telefon, dzwonię na policję i zgłaszam napaść. Przyjeżdża policja i pogotowie.

Czy to jest przekroczenie obrony koniecznej?

Czy jeżeli dźgnięty umrze w wyniku rany to jestem winny morderstwa?

Jak się bronić skutecznie kiedy wiesz że nie uciekniesz, a ich jest więcej, tak by nie chore prawo nas nie ścigało za ewentualne spowodowanie śmierci bądź ciężkiego uszczerbku na podludzkim zdrowiu?
Jaka broń do obrony koniecznej ( znowu zaznaczam ze w sytuacji kiedy nie możesz uciec) jest najlepsza kiedy ich jest więcej?
  • 13
@dominiksese morderstwo na pewno nie. Być może byłoby badanie ewentualnego przekroczenia granic obrony koniecznej. Prawo nie jest wcale chore, tak się tylko wydaje jamuszom prawa karnego.
Najlepsza jest broń która obezwladnia bez możliwości zabicia czyli np gaz.
@dominiksese: teoretycznie nie, ale ty jesteś sam przeciwko grupie - zeznania jednej osoby przeciwko kilku, po drugie pisałeś że zmierza ci wpie%#$@lic ale zamiar to nie czyn więc to zalezy czy to zrobi czy nie, po 3 prawo w Polsce słabo chroni ofiary więc nie liczyłbym się z łagodną karą.. ( to tylko moje zdanie )
Obracam się. I w tym momencie wiem już bo mi to komunikują werbalnie że idą mi #!$%@?ć. Mam przy sobie nóż. W momencie w którym dobiega do mnie pierwszy z nich po prostu dźgam go w brzuch. Koleś upada, reszta ekipy, albo stoi jak zamurowana, cofa się lub ucieka. Nie gonię za nikim.

Troche cie poniosla fantazja mireczku.
@mirekgorszegosortu: cóż... wolę zaryzykować walkę bo daje większa szanse na przeżycie niż liczenie że przeżyje pobicie
@asd1asd: Czy sąd kupi śpiewkę że w pojedynkę, trzeźwy zaatakowałem kilkuosobową grupę nożem - dodatkowo dźgnięty ( i jego kamraci też) był pod wpływem narkotyków/alkoholu?
@dominiksese: odpowiedź jest prosta: zależy co uzna sąd. Nikt Ci tutaj nie da jednoznacznej odpowiedzi. Zostają kwestie dowodowe itp. itd. Według mnie mogłoby być w dwie strony z przekroczeniem granic obrony oniecznej włącznie