Gościem, o którym mowa w przytocznym poście, byłam ja. Wszystko było mokre, jedna podkoszulka sucha się ostała. Od tamtej pory miałam poczucie fantomowego smrodu kocich szczochów. Wszędzie je czułam. I tak ostatnio miałam wrażenie, że coś zalatuje, ale tylko czasami i tylko przez chwilkę, to sobie myślałam, że znowu mi psychika psikusy robi.
Aż tu przyszła pora, żeby zmienić pościel. I tak wyciągamy prześcieradło i plama. Wąchamy materac: śmierdzi. Wąchamy przytulanki skazane na banicję za łóżkiem: cuchną. ŚMIERDZIAŁO WSZYSTKO. Wyszły dwie pralki prania i spory kawałek materaca. ##!$%@? i jeszcze takie słodkie, wszeteczne stworzenia!
@Migfirefox: To się jeszcze okaże. A nuż przyjedzie do Ciebie kolega jedzący owoce morza i przyrządzi Ci na kolację kraba, a jak zapytasz go, co to takie smaczne, to po odpowiedzi polecisz zobaczyć puste "posłanie" swojego pupilka. Z kotem coś takiego się nie wydarzy. :D
@Migfirefox: Ja niestety jakbym policzyła, ile wydaję na papierosy, to pewnie by mi szczęka opadła. Z drugiej strony traktuję je jako stymulant wyobraźni i Weny, najlepsze pomysły mi przychodzą do głowy na fajce, więc raczej z tego nie zrezygnuję. ;)
No ale przez przypadek nikt nie złapie kota i nie wsadzi go do garnka. Raczej. :P
@Luxusowa: Ja na sport wydaję fajne pieniądze, ale widać to dopiero jak zsumuje się je. Np. wczoraj wypiłem 5 litrów wody bo jeździłem rowerem. I tak w tamto lato wyglądało to codziennie. Na golfa wydaję ~500zł rocznie a i tak nie trenuję tego tak często jakbym chciał. W następnym roku się wyłożę i członkostwo w klubie wykupię bo wychodzi taniej.
A kotem było tak, że kumpel jest metalem i lubi alkohol
No ja wydawałam sporo na wszelkie instrumenty do rysowania: ołówki, kredki, farbki, lakiery do paznokci (które ciekawy efekt na papierze dają), gumki itp. Ale teraz już mniej rysuję i ograniczam się do długopisów, ołówków i tego co mam na stanie. ;)
@Migfirefox: Ja długopisy wypisuję jak szalona (i wyrysowuję), teraz namówiłam mamę, żeby mi darmowe z pracy przynosiła, bo ma taką możliwość, a są naprawdę super ;]
@Migfirefox: A ja nie mam cierpliwości do komputerów, tylko do pisania używam, bo nie jestem aż tak odlschoolowa, żeby opowiadania ręcznie pisać. Ale rysunki - lubię tradycyjnie. ;)
Gościem, o którym mowa w przytocznym poście, byłam ja. Wszystko było mokre, jedna podkoszulka sucha się ostała. Od tamtej pory miałam poczucie fantomowego smrodu kocich szczochów. Wszędzie je czułam. I tak ostatnio miałam wrażenie, że coś zalatuje, ale tylko czasami i tylko przez chwilkę, to sobie myślałam, że znowu mi psychika psikusy robi.
Aż tu przyszła pora, żeby zmienić pościel. I tak wyciągamy prześcieradło i plama. Wąchamy materac: śmierdzi. Wąchamy przytulanki skazane na banicję za łóżkiem: cuchną. ŚMIERDZIAŁO WSZYSTKO. Wyszły dwie pralki prania i spory kawałek materaca. ##!$%@? i jeszcze takie słodkie, wszeteczne stworzenia!
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
@Migfirefox: Ale z krabem się nie pobawisz :D
@Luxusowa: Nie powiedziałbym…
No ale przez przypadek nikt nie złapie kota i nie wsadzi go do garnka. Raczej. :P
A historię opowiedz k o n i e c z n i e! :>
A kotem było tak, że kumpel jest metalem i lubi alkohol
No ja wydawałam sporo na wszelkie instrumenty do rysowania: ołówki, kredki, farbki, lakiery do paznokci (które ciekawy efekt na papierze dają), gumki itp. Ale teraz już mniej rysuję i ograniczam się do długopisów, ołówków i tego co mam na stanie. ;)