Wpis z mikrobloga

Wkurzył mnie dziś jeden kuc suchoklates. Jedzie taka pierdoła na rowerze, kask, sakwy, cyklizm poważny biznes. A ja sobie idę. Idę deptaczkiem. Część deptaczka jest wyłożona kostką szarą, część (szersza) czerwoną (tą idę). I podjeżdża do mnie ten szczyl i zaczyna się rzucać, że "czerwone to droga rowerowa" i że mam zejść. No to mówię, że gówno, nie ma znaku, nie ma drogi rowerowej. A ten tchórz przyspiesza i dalej #!$%@? te swoje farmazony o DDR i że on ma rację. Po czym na rozjeździe wjeżdża... na drogę techniczną z zakazem ruchu (bez wyjątku dla rowerów, wyjątek jest dla służb miejskich - bodaj zarządu dróg i zieleni).
Sam jestem rowerzystą, dlatego podniosło mi to ciśnienie jeszcze bardziej. M.in. przez takich kuców, co to myślą, że wszystkie rozumy pozjadali, a nie znają nawet przepisów ruchu drogowego i jeszcze mają czelność uprawiać #!$%@?ę, rowerzyści są grupą nielubianą i nieszanowaną.
Jeśli to czytasz kucu, to sztyca ci w dupę i szprycha w oko.
#rower #januszekolarstwa #gdansk
  • 15
@Polinik: e tam, najlepsze cyrki i tak sa na sciezkach nadmorskich. U nas chyba trzeba oddzielac od siebie chodniki/DDR/ulice jakims drutem kolczastym czy innymi zasiekami, bo na zdrowy rozsadek chyba nie ma co liczyc. Jedze tu z 15 lat i nie widze zadnej poprawy, niewazne czy sciezka obok chodnika czy oddziela je kilkumetrowy pas zieleni itd. Czesto juz nawet nie dzwonie, bo jeszcze mi jakas baba na rame wskoczy ze strachu
@farfocle_w_pepku: może przy okazji kiedyś zerknę ;) nie potępiam Cię, bo być może masz rację... może jednak być tak, że to on miał rację, co nie zmienia faktu że nie musiał od razu na Ciebie naskakiwać.

Mnie wkurzają stare dziadki, kiedy jadę pustym szerokim chodnikiem na jakimś "zadupiu" bo obok szosa niebezpieczna, wąska - auta szybko jadą, a taki jeden gdzieś zawsze wylezie i się przypieer...dala że to nie ścieżka. Oczywiście
@Chicane: o to to. O to mi chodzi właśnie! Po co od razu na kogoś naskakiwać, upierać się, że ma się rację, a 50 metrów dalej ostentacyjnie złamać zakaz? Zupełnie tego nie rozumiem. A znaku nie ma, bo w miejscu, gdzie stał, jest obecnie część budowy Forum Gdańsk. W związku z tym cały ten fragment deptaka jest nieczynny i rozkopany, idzie się tym chodnikiem wyżej przy kościele zielonoświątkowców, a na wciąż
@Polinik: mapa mapą, ale uczestników ruchu drogowego obowiązują znaki, nie mapy. Wyobraź sobie co by było, gdyby dwóch kierowców po zmianie pierwszeństwa na skrzyżowaniu miało stłuczkę i sprawca wmawiał poszkodowanemu, że "ma pierwszeństwo, bo tak jest na mapie". No nie, tak nie działają przepisy.
@farfocle_w_pepku:
Nope, znak tylko informuje jaki jest status drogi, nie ustanawia go.
To nie jest tak, że znak stawia się tak, o! i on od razu obowiązuje.

No inaczej to pały mogłyby sobie postawić znak i za nim łapać kierowców, a po akcji zdemontować znak.

Jeżeli droga jest wyłączona z ruchu a znak zniknie -- to droga jest wciąż wyłączona z ruch, nie możesz tam wjechać, możesz tylko w razie czego
@Polinik:

To nie jest tak, że znak stawia się tak, o! i on od razu obowiązuje.

Mógłbym znać podstawę prawną? Nie przeczę, że tak jest, ale jest to dla mnie nowość i w tej sytuacji prawo robi niezłą #!$%@?ę z logiki. Bo skąd w takiej sytuacji osoba przyjezdna miałaby wiedzieć, jak się poruszać - które znaki faktycznie obowiązują? Jak wyglądają w takim razie zmiany pierwszeństwa na skrzyżowaniach?

Jeżeli droga jest wyłączona
@farfocle_w_pepku:

1) kwestia ustawienia znaku:

podstawą do wprowadzenia organizacji ruchu (a więc również nowego znaku pionowego - zgodnie z § 1 ust. 2 pkt 1 lit. b r.z.r. na nowo wybudowanej drodze lub jej zmiany na drodze istniejącej jest zatwierdzenie organizacji ruchu przez organ zarządzający ruchem.


Czyli -- ustawienie/usunięcie znaku jest elementem zmiany organizacji ruchu -- oprócz fizycznego ustawienia znaku -- jest decyzja formalna, która zostaje w dokumentach.
Nie jest to