[trymvs]

Trymusowe ciekawostki: nikt nie lubił Rzymian.

Rzymianie byliby pewnie zachwyceni uczuciem jakie budzą wśród miłośników historii. Nie oszukujmy się nikt ich wówczas nie lubił. Budzili strach, podziw, ale niewiele sympatii. Grecy uważali ich za półbarbarzyńców, w najlepszym wypadku parweniuszy i dorobkiewiczów, wyszydzali ich pyszałkowatość, brak kultury i ciężkie poczucie humoru. Jeszcze mniej sympatii wzbudzali wśród plemion barbarzyńskich, tym bowiem przynosili ból i zniewolenie. Dla nich byli niemal jak Niemcy w latach 40. - byli okupantem, język łaciński miał być językiem pana (Rzymianie nawet jeśli podziwiali i uczyli się greki jako jęz. kultury niemal nigdy nie używali go w sprawach politycznych- warunki swe dyktowali na wschodzie tylko po łacinie, aby przyzwyczaić poddanych do języka imperializmu). Rzymianie patrzyli na wszystkich jak dziś wciąż patrzą na mniejsze narody Rosjanie- szanowali jedynie potężnych. Byli jak Amerykanie sądzili, że niosą cywilizację, wtrącali się w każdym zakątku ówczesnego świata i lubili duże rzeczy. W zasadzie jedynie Partów uznawali za równych sobie, za mocarstwo z prawdziwego zdarzenia i z tymi faktycznie prowadzili zażarte boje, w których w dłuższej perspektywie żadna ze stron nie mogła zyskać realnej przewagi. Stąd też nie szczędzono sobie ciosów wizerunkowych jak i dziś czyni się w dyplomacji. Klęska pod Carrhae, która była rezultatem ambicji wojennych pyszałkowatego milionera Krassusa, stała się dla Rzymian jedną z tych haniebnych kart, których nigdy nie wymazali ze swej świadomości. Partowie poza tym, że zaspokoili chciwość Krassusa wlaniem go jego gardła płynnego złota postanowili jeszcze zakpić z jego ojczyzny. Ustroili bowiem jednego z ocalałych legionistów w strój kobiecy i kazali mu wystąpić w roli Krassusa w parodii rzymskiego triumfu. Partowie wiedzieli gdzie uderzyć Rzymian, aby zabolało postanowili zakpić ze świętego zwyczaju Rzymian, największej dumy każdego obywatela z symbolu ich imperializmu...

#trymhistoria #historia #imperiumromanum #ciekawostki