Wpis z mikrobloga

Tak, lubię #!$%@?ć.
I lubię się #!$%@?ć.
Zwłaszcza zimą i jesienią.
I nie należę do tych szczęśliwych dziewojek, które wciągną kebsa czy pączka i mają talię osy.
U mnie każdy grzech wyłazi bokiem, czyt. boczkiem.

Koniec #!$%@? smutów.
Jeszcze bardziej niż #!$%@?ć i się #!$%@?ć lubię czuć się dobrze w swojej skórze i mieć siłę na wszystko, bo zdrowy i aktywny tryb życia + widoczne i odczuwalne efekty to najlepszy kop do rozwoju w innych dziedzinach. Gdy leczysz kompleksy i masz satysfakcję z efektów ciężkiej pracy, doba staje się paradoksalnie dłuższa i leczysz się stopniowo w prokastynacji.

Trust me. Been here, done that.

Zasadę numer jeden pod tytułem „nie zaczynaj od jutra” łamię na start. I #!$%@?, obiad ze ślunska się nie zmarnuje. Zaczynam od jutra, a dziś motywuję.

A oto moja dewiza:

1. Nie idziemy na żadną wyreżyserowaną dietę, która punkt po punkcie każe nam jeść konkretne posiłki w konkretnych dniach. Rygor z książki sprawia, że czujemy się jak w więzieniu i traktujemy to jak przykry obowiązek.

2. Kreujemy indywidualną dietę na podstawie obserwacji swego organizmu. Każdy powinien wiedzieć, co mu zada tuczy. Oczywistym jest, że czas pożegnać się ze słodyczami, fast foodami, daniami instant typu kubek w 5 minut, słodkimi gazowanymi napojami. Powinniśmy wyeliminować alkohol. Ja nie potrafię, ale mogę ograniczyć.

Jak to było ze mną?

Nie żarłam tego, co wymieniłam, ale raz na jakiś nieokreślony czas pozwoliłam sobie na pierogi czy pitcę. Na co dzień chude mięso, ryby, warzywa, owoce, nabiał, herbatki „odchudzające” czy zioła na detoks jako wspomaganie, piłam bardzo dużo własnoręcznie mixowanych smoothie owocowo-warzywnych, jako bonus do posiłku. W moim przypadku działa to tylko i wyłącznie, jeśli odstawię wszelakie pieczywo, nawet ciemne i mączne produkty. Placki, naleśniki, kluchy, makarony, niestety, do widzenia. I każdy musi znaleźć swoje własne zakazane rzeczy.

3. Trzymamy się swojej diety, ale jeśli nosi cię za grzechem, to go popełnij. Oby bardzo rzadko i w małej ilości, bo imo lepiej raz to zrobić i się zaspokoić, niż rzucić się ze zdwojoną siłą po dłuższym czasie. Ale coś za coś – #!$%@?łaś/eś dziś pitcę? Dołóż do treningu godzinkę aerobowego spalania albo zrób duży dystans rowerem, itp.

4. Nie wytyczamy sobie nierealnych celów i nie budujemy poczucia stresu w postaci wywiązania się z terminu. Nie warto myśleć, schudnę x kg w x dni. Po prostu to rób i uwierz mi, że poczujesz po ubraniach i samomacanku xD efekty tydzień po tygodniu. To jest najlepsza motywacja. Widzieć i czuć efekty, wtedy chce się w to brnąć.

5. Udowadniamy sobie, że warto. Standard, porobić sobie zdjęcia, pozapisywać obwody w cm poszczególnych części ciała, ewentualnie zapisać wagę, choć serio, kg mnie nie robi, bo to nie świadczy o wszystkim. Ale fajnie jest spojrzeć na zdjęcie siebie w odstępie 3 miesięcy i zobaczyć lepszą osobę : )

6. To, co MI dało NAJWIĘCEJ to ruch i regularność ćwiczeń. Niektórym styknie sama zmiana nawyków żywieniowych, u mnie spektakularne efekty dały regularne domowe treningi.
Co kto lubi, co kto umi i co kto potrzebuje.

Ja założyłam sobie, aby ćwiczyć od 3 do 5 x na tydzień. Stanęło na 4 i to mi dawało efekty.
I tutaj nic nikomu nie sugeruję, bo żaden ze mnie mirkokoks, tylko pokazuję swój przykład.
Chodziłam na fitness i siłownię przez ok. 5 miesięcy kiedyś, 3 razy w tygodniu i nie dało mi to nic. Nie kumałam, dlaczego.
Ktoś mi wyjaśnił, że chodziłam na ten sam rodzaj zajęć i wykonywałam ćwiczenia siłowe na te same partie dzień po dniu, a mięśnie nie regenerowały się jak trzeba, dawałam im powtarzalne ruchy i nie było oczekiwanych efektów. Na podstawie swego przykładu i innych postanowiłam zachować zasadę – jednego dnia „rzeźba” i ćwiczenia bardziej siłowe, drugiego „spalanie” i nacisk na ćwiczenia aerobowe. Podziałało, jeszcze jak!!!

Powstał plan Aloszki: - to, co opisuję niżej, na mnie podziałało, i to powtórzę w planie od jutra:

PON – SPALANKO
WT – RZEŹBA
ŚR – SPALANKO
CZW – RZEŹBA
PT – SPALANKO
SOB – RZEŹBA
ND – SPALANKO

Wybierz 4 dni, w które znajdziesz czas na 60-90 minut ćwiczeń i trzymaj się rodzaju dopisanego do dnia tygodnia.

Poza treningami, w miarę możliwości, ruszaj się bonusowo. Chodź na spacery, jeździj na rowerze, pływaj, umów się na siatkówkę. Tak było.

7. Regularność = rygor.
Mocno pilnowałam, by nie spaść z wyniku 4 x tydzień.
Przykład z życia wzięty, nie raz przerabiany.

Poniedziałek – poćwiczone.
Wtorek – poćwiczone.
Środa – poćwiczone.
Do celu został 1 trening, ale wiem, że w piątek po pracy wyjeżdżam na weekend i wrócę późno w niedzielę.
Damn! W Czwartek idziemy na piwo po pracy.
Do pracy miałam na 8, wstałam w czwartek o 4 rano i zrobiłam swoje przed pracą. Piwo smakowało 2 razy lepiej.
8. Fitness na mieście vs fitness w domu
Co kto lubi. 90% moich koleżanek motywuje się tylko, gdy zapłaci i jest w grupie.
Ja na odwrót. Przy ludziach, którzy mniej się męczą ode mnie, czuję się gorsza i się zniechęcam, wstydzę się swojego sapania, nie daję z siebie wszystkiego.
W domu odpalam motywacyjną składankę z kawałków, których lubię, sapię i jęczę, jak mi się podoba xD i nie wstydzę się przed nikim, że pot mi kapie na podłogę. Do tego wszystko za dara i pauzuję, gdy mi słabo. A prysznic pod ręką, tylko mój.

8. Korzystaj z lepszej strony mirko.
subuj tagi: # przestanbycgrubasem # aloszkagoforit ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na koniec przedstawiam moją drużynę wsparcia w postaci moich wspaniałych trenerów personalnych, którzy byli ze mną i będą od jutra. Mam całą półkę w DVD i wspomagam się jutubcem.

Pani trener, która wciągnęła mnie w to kilka lat temu, to Cindy Crawford i jej nagrania z 1992 roku :D
Moim faworytem na spalanko jest Gilad Janklovicz i jego wesołe nagrania z lat 80/90.
Trenerem, którego boje się najbardziej, bo po 1 treningu czuję wszystkie mięśnie na 2 dzień to murzynello Shaun T, daje wycisk. Gackiej jestem fanką, a Chodakowskiej nie. Nic do niej nie mam, ale jej treningi są dla mnie przegięte. Killera zrobiłam w życiu dziesiątki razy, ale wymęczyła mi plecy, więc ją i 30-dniowe wyzwanie podnoszenia pośladków zostawiam pod znakiem zapytania. Jillian jest spoko, żeby robić kolejno odcinki jej serii przez 2 tygodnie na przykład, a pan "niebieskie gacie" to najlepszy bonus w postaci 8 minut po treningu. Zawsze dorzucam.

Odrębnie pogadamy o trenerach podczas wyzwania, będę wrzucać linki do ulubionych treningów wtedy, gdy będę je robić.

Co mnie boli najbardziej? Uzależnienie od pierogów i koka koli. Nie wiem #!$%@?, jak ja z tego zrezygnuję, chyba będę ograniczać stopniowo.

Wish me luck! I wish you luck!
Jedziem z koksem, aloha.

#whocares #gownowpis #odchudzajsiezwykopem #odchudzanie #aloszkagoforit
Pobierz aloszkaniechbedzie - Tak, lubię #!$%@?ć. 
I lubię się #!$%@?ć.
Zwłaszcza zimą i jes...
źródło: comment_DznKgDTv1mM62gdPgOWDghJ2dFXTRWMc.jpg
  • 14
@aloszkaniechbedzie: jak masz przypadkiem xboxa to świetna sprawa:
nr1. zumba (fajna zabawa a można wypluć płuca z wysiłku i nie trzeba się wstydzić obcych)
nr2. nike trening kinect. jest test sprawności i dopasowany do poziomu plan ćwiczeń, jest motywujący przez cały czas trener i jest cały czas sprawdzana poprawność ćwiczeń.

chyba przyłączę się do twojego odchudzania bo nie dość, że jestem krasnalem to jeszcze grubasem, a wkupie siła
@ZaQ_1: nieee nie mam żadnej konsoli, pozostaje mi dvd i internet
ale jak masz, to TY to zrób no i jasne, też zacznij od jutra, a dziś wybierz konkretnie, co masz zrobić jutro, zaprogramuj sobie tego kinecta czy co to tam trzeba zrobić
#!$%@? być grubasem, jadziesz z koksem