Wpis z mikrobloga

Mass Effect 3 i BioWare

Część 7

Poprzednie części:
pierwsza
druga
trzecia
czwarta
piąta
szósta

Kilka słów wstępu:
1. spojlery z gry,
2. jeszcze nie opisałem dramy przy ME 3, a już zaczęła się drama z ME:A :(

Zakończenie. Porzućcie wszelką nadzieję

Na temat końcówki gry zostało już tyle napisane i powiedziane, że nie mam wiele od siebie do dodania. Zresztą widziałem je za pierwszym razem już w wersji rozszerzonej i dopiero później zobaczyłem, jak mocno było to zepsute. Trochę się dziwię tej histerii, bo problemy z grą zaczęły się już na jej samym początku, a właściwie na początku ME 2, a zakończenie było tylko jednym z wielu problemów, ale akurat ten został najbardziej zauważony. Niemniej jednak – zakończenie bez wersji rozszerzonej to totalny śmieć. Szkoda na niego czasu. Powstała przez to nawet fanowska teoria indoktrynacji https://gamerant.com/mass-effect-3-ending-indoctrination-theory-spoilers-benk-139605/, od której jednak twórcy się odcięli i wydali rozszerzone zakończenie.

W cut-scence nacieramy na promień i cały oddział dostaje cios od żniwiarza. Teraz musimy zmierzyć się w wyjątkowo wolnej sekwencji z zombie, a na samym końcu z najważniejszym bohaterem całej gry - Marauder Shields! To on poświęcił się za wszystkich! Najcięższy wróg w całej grze! Prawdziwy końcowy boss! www.youtube.com/watch?v=467pmIX-oZo.
Na Cytadeli czekają nas dwie nieprzyjemne niespodzianki. Pierwsze jest taka, że nie można zapisać gry. Druga – poruszamy się poooowooooli. Bardzo powoli. Wręcz człapiemy do celu, gdzie spotykamy … Andersona i Człowieka Iluzję. Eh. Ten pierwszy niestety ginie. Ten drugi próbuje nas przekonać do swoich racji, gdzie jego działania są bez sensu i który nie wie w sumie nawet jak ma przejąć kontrolę nad żniwiarzami (my w sumie też nic nie wiemy). Po pozbyciu się go spotykamy dzieciaka i mamy już w głowie śmiesznego mema z synthetics. Generalnie rzecz biorąc to wyglądało tak, że Drew Karpyshyn naszkicował koncepcję Ciemnej Energii, o której wspominano w ME 2 (misja rekrutacyjna Tali np.), ale odszedł z zespołu przed końcem prac nad grą, Mac Walters przejął stery i mamy to, co mamy. Tak jest – początek i koniec gry, czyli najgorsze jej momenty, są dziełem Waltersa, o czym sam przyznał. Dzieciak nie ma w sumie żadnego powodu, by nam pomagać i mówić prawdę. My zaś nie mamy żadnego powodu, by mu wierzyć. Wybór ogranicza się do czterech opcji: syntezy (Saren miał rację!), kontroli (Człowiek Iluzja miał rację!), zniszczenia (zabijmy niewinne gethy!) i odrzucenia (więcej o zakończeniu tu i tu).

Shepard swoimi czynami nie przyczynił się do zwycięstwa. To nie on znalazł artefakt na Marsie i na Thesii, to nie on zbudował i nadzorował budowę Tygla, nie ma on żadnego powodu by wierzyć, że dzieciak go po prostu nie zabije w tych wszystkich kolorowych promieniach – o tym już była mowa na wstępie tej serii. We wpisie o ME 2 chwaliłem powiązanie zakończenia gry z naszymi decyzjami w jej trakcie, że przyczyniliśmy się do końcowego rezultatu zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio. Tutaj tego kompletnie nie ma. Dzieciak po prostu daje nam wygrać, z nieznanych nam powodów. Jeżeli jednak odrzucimy jego ofertę, a rozsądek podpowiada, że powinniśmy tak zrobić, to na bohatera całej Trylogii wychodzi … Liara. To ona znajduje informacje o na Marsie, to ona nadzoruje budowę Tygla, to ona jest z nami w światyni na Thessi, to ona wreszcie zostawia wiadomość nowym pokoleniom w przypadku odrzucenia. Ona też w całej Trylogii nie może zginąć. A Shepard mógł. Jest nawet ciekawy tekst na ten temat: https://www.forbes.com/sites/danielnyegriffiths/2012/06/28/real-hero-of-mass-effect/#5eb485d7389b.

Slajdy w zakończeniu mijają się z celem. Generalnie służą one do tego, by gracz mógł zobaczyć, jakie konsekwencje miały jego wybory z gry w pewnym dłuższym odstępie czasu po jej zakończeniu. Na przykład w Fallout 1 widzimy, że Shady Sands rozkwita po spełnieniu pewnych warunków, ale sami tego w grze nie doświadczamy. Jesteśmy informowani w ten sposób o tym, co działo się dalej, po zakończeniu przygody. Podobnie było też np. w Arcanum. W Mass Effect 3 generalnie widzimy ponownie skutki naszych działań, które to już widzieliśmy i nawet sami doświadczyliśmy w grze. Slajdy stanowią tylko ich potwierdzenie. Po co to nam? Wiem na przykład, że rozwiązałem konflikt na linii geth i quarianie, widziałem sam na własne oczy konsekwencje moich czynów, po co mam to później oglądać w slajdach? Interesują mnie dalsze losy tych ras, np. co quarianie zrobili ze swoją flotą? Czy geth zostali członkami Rady? Tego typu sprawy. Nic z tych rzeczy nas nie czeka. Narrator nawet nie przedstawia osobno losów każdej z ras, czy też odwiedzonych przez nas wcześniej miejsc (oprócz Ziemi oczywiście). BioWare – robisz to źle. Znowu.

Z drugiej strony hej - przynajmniej widać, co się stało z naszą załogą w dodanej sekwencji.

Choices & consequences

Do napisania tego rozdziału skłoniły mnie uwagi do moich tekstów, że przecież coś miało swoje konsekwencje, a ja pisałem, że nie miało. Wyłożę zatem co o tym sądzę i co sądzę o metodzie działania BioWare w tej rzeczy. Otóż jak zapewne już wiecie, generalnie rozwiązanie sprawy genofagium mi się podobało, tak samo konfliktu geth/quarian, przy czym ten ostatni o wiele bardziej.

Sprawa z genofagium ma pewne słabsze strony. Jest to szczyt tego, co mogę określić jako „BioWare c&c”, czyli jak dać mnóstwo wyborów, by nie wynikło z tego wiele konsekwencji. Generalnie całe zamieszanie sprowadza się do dwóch wyników rozwiązania tego problemu – genofagium jest albo nie jest wyleczone. I teraz - zawsze możemy o tym zdecydować, zawsze. Bez względu na to, czy Wrex żyje, czy też zostawiliśmy dane Melona. Zawsze. Droga do tego też jest bardzo czytelna i naprawdę trudno się tu zgubić. Dokonujemy w końcowej misji prostego wyboru i mamy takie konsekwencje, jakie chcieliśmy. Nie stoją tutaj nam na przeszkodzie żadne konsekwencje z poprzednich gier. Żadne. Nie ważne jak bardzo byśmy nabroili w przeszłości.

Kwestię komplikuje tylko to, że zaangażowanych jest w tę sprawę szereg bohaterów: Wrex, Wreav, Eve, Mordin i Wiks. To tutaj tak naprawdę odbywa się sporo naszych wyborów. Zajmijmy się na początek dwoma ostatnimi postaciami. Mordin według BioWare powinien zginąć i to widać po tym, ile trudu ich kosztowała scena z jego śmiercią. Ta jest kompletnie zaprzepaszczona przez obecność Wiksa, który zachowuje się jak klon Mordina. Scena ze śmiercią tego pierwszego jest niemal identyczna, choć go niemal nie znamy. Wiks w zasadzie sprawia, że postać Mordina jest drugorzędna i łatwo zastępowalna. Różnica między nimi sprowadza się głównie do tego, co się stanie z nimi w przypadku ich przeżycia, ale tu pojawia się kolejny problem – to jest kwestia totalnie poboczna. Co się stanie z Wiksem jest obojętne, bo kogo to obchodzi. Zresztą jego dalszy los poznajemy z e-maila. Mordin też się z nami kontaktuje i możemy porozmawiać z nim na Ziemi. To wszystko. Nic więcej. Jest jeszcze na ostatnim slajdzie w laboratorium z kroganami. Czyli dokładnie tam, gdzie go spotkaliśmy w ME 3. Jego historia nigdzie nie poszła, a jego rola w wydarzeniach w ME 3 mogła być spokojnie zastąpiona przez innego salarianina.

Wrex i Wreav to już co innego, bo różnica między nimi jest jasno przedstawiona i świetnie wpisuje się w historię krogan. Sprawa z genofagium też ma tu znaczenie, bo Wrex orientuje się, gdy nie zostaje ono uleczone, a jeden i drugi mają odmienną wizję roli krogan w przyszłości. Tutaj czuć nie tylko kosmetyczne zmiany. Jednak osobiście mam pewne zastrzeżenie. Otóż jak się okazuje decyzja co do życia Wrexa odgrywa najważniejszą rolę poza genofagium. Problem w tym, że o tym decydujemy w ME 1, gdzie nie mamy szans tego przewidzieć, bo jest on tylko jednym z wielu krogańskich najemników. Nie zostaje nam zaprezentowana alternatywa w postaci Wreava. Kiedy tak się staje, to jest już za późno.

Eve jest totalnie zbędna. Nie ma znaczenia, czy przeżyje. Wpływ ma, kiedy Wreav rządzi, bo się mu buntuje, ale nie wiemy, co z tego wynikło, czy spowodowało to jakieś zmiany itd. Musi ona przeżyć do momentu, kiedy jest ważna dla rozwiązania kwestii genofagium, a potem to już whatever co się z nią stanie. Niejako symbolem tego jest slajd, gdzie trzyma ona dziecko w przypadku wyleczenia krogan. Jeżeli zginie, to po prostu jest inna kroganka na jej miejscu. Sama jej obecność zupełnie zmienia ciężar gatunkowy decyzji dotyczącej losów danych Melona, jest npc wprowadzonym na ostatnią chwilę, jej charakter jest zbliżony do charakteru Wrexa, co pomniejsza rolę tego ostatniego. Dane Melona to była ważna decyzja w ME 2. Miała mieć wpływ na rozwiązanie sprawy genofagium, a nie na przeżycie kroganki, które to ma jakiekolwiek konsekwencje w jedynie w określonym przypadku, na slajdzie, który trwa najwyżej parę sekund.

Dużo lepiej wygląda sprawa z rozwiązaniem konfliktu geth/quarianie. Tutaj też możemy wybrać dwie opcje, ale tak naprawdę jest jeszcze trzecia, czyli pogodzenie obu ras. Żeby to jednak osiągnąć, to trzeba było się natrudzić w poprzedniej grze, bo decyzje z niej grają poważną rolę w tym zamieszaniu. Olałeś misję lojalnościową Legiona, nie rozwiązałeś pokojowy jego sporu z Tali, oj! Przykro nam, panu już dziękujemy, nie uda się, choćbyś nie wiem co zrobił w trzeciej części. To są właśnie konsekwencje naszych działań. Ponadto tu liczy się sprawa zagłady jednej z ras, czyli konsekwencje są ważne. Tutaj nasze działania z ME 2 grają niebagatelną rolę, którą czujemy na samym końcu, a w przeciwieństwie do kwestii Wrexa, mamy możliwość przyjrzenia się stronom konfliktu i podjęcia świadomej decyzji, w którą stronę chcemy z tym pójść. Konflikt jest też trudny do rozwiązania, bo obie rasy mają swoje racje. To nie jest jak w przypadku genofagium, gdzie generalnie warto je uleczyć, gdy Wrex żyje, a nie warto, gdy nie żyje. Quarianie i gethy chcą żyć. Obie rasy popełniły w przeszłości błędy, obie są gotowe pomóc i żyć w społeczności międzygalaktycznej. Tutaj wybór jest ciężki.

Nie obchodzą mnie kompletnie konsekwencje w postaci drobnej zmiany jakichś linii dialogowych, to mogło przejść w pierwszej grze, gdzie budowano świat gry, ale nie w przypadku ostatniej części Trylogii. Konsekwencje w postaci e-maili to szczyt lenistwa, szkoda na to czasu. W dodatku w ten sposób potraktowano Shialę :/ Teraz o największej porażce tej gry:

WAR ASSETS TO KPINA

Nie mają one kompletnie powiązania z naszym wyborem pod koniec gry, kompletnie. Zresztą przez powiązanie z multiplayerem są one oderwane również od samego świata gry. Stanowią tanią wymówkę do pokazania, że nasze działania jakoś coś zmieniły. W dodatku wobec bezsensownego pomysłu z Tyglem one same tracą na znaczeniu. Przez nie możemy mieć wpływ na zakończenie, ale nie dość, że jest to tylko wpływ pośredni, to jeszcze nie jest on w żaden logiczny sposób połączony z uzasadnieniem wyborów zakończeń.

W dodatku nasze ważne decyzje z ME 1 i 2 okazały się bardzo mało istotne, a mówimy tu o tak ważnych sprawach jak: ocelanie Rady, ocelanie Królowej Raknii, wysadzenie stacji na końcu ME 2 = to wszystko ma marginalne znaczenie. Co za szkoda.

Normalnie bym napisał, że nawet drobne rzeczy są warte uwagi, nawet jeżeli większość graczy ich nie zobaczy. Jeżeli jednak sprawy podstawowe są wykonane tak źle, to detale nie będą ratować sytuacji.

#lisaroscontent #masseffect #gry

c.d.n. - to jeszcze nie koniec ( ͡º ͜ʖ͡º)

----------------------------------------------

* Unreal Tournament
* Legend of Grimrock 1
* NOX
* Mass Effect 2
* [Dark Earth](http://www.wykop.pl/wpis/20332815/skonczylem-dark-earth-i-to-nie-raz-ʖ-wpis-nie-zaw/)
* Ultima 1
* Aliens vs Predator 1
* [Birthright: The Gorgon's Alliance](http://www.wykop.pl/wpis/17501657/mirki-znaja-birthright-the-gorgon-s-alliance-ʖ-je/)/)
* Binary Domain
* Gra o Tron TellTale
* Mass Effect 1
* Underrail
* Legacy of Sorasil
* Star Wars: Jedi Knight: Mysteries of the Sith
* Star Wars Dark Forces 2/Jedi Knight
* Star Wars: Dark Forces

[Co można nazwać grą crpg?]( http://www.wykop.pl/wpis/22375747/co-mozna-nazwac-gra-crpg-po-kolejnym-wykolejeniu-d/)
O eksploracji w grach
** Czy klasyczne crpg mogą się sprzedawać lepiej i czego im brakuje
Lisaros - Mass Effect 3 i BioWare

Część 7

Poprzednie części:
pierwsza 
druga
...

źródło: comment_DSdrUAfkE4h4hhg6nACbMMfsPQfqx4aU.jpg

Pobierz
  • 46
@Lisaros: przecież to nie był boss, boss był wcześniej w postacie destroyera xd jak zwykle widzę czepianie się o zakończenie, tylko jak ktoś ma już podać przykład jak je inaczej rozwiązać to nie ma nic do powiedzenia, wg mnie mass effect 3 ma odpowiednie zakończenie patrząc na całą trylogię, jasne dało się je dopieścić bardziej ale rozwiązanie deus ex machiny jest idealne
@Lisaros: ja mówię na serio jakby co, zakończenie w mass effect 3 było okej, jedynie powinni je bardziej dopracować, innego za bardzo sposobu na dobre zakończenie trylogii nie widzę, bo na pewno nie happy ending że pokonujemy żniwiarzy bez żadnych strat
ale rozwiązanie deus ex machiny jest idealne


@Jurigag: takie rozwiązanie nigdy nie jest idealne i stanowi przykład poważnych braków w warsztacie twórcy. Nie wiem, co by było lepsze. Nie muszę wiedzieć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Lisaros: no tak, czyli lepiej marudzić i #!$%@?ć na zakończenie bo samemu się nie wie co się chciało xD ja tam jestem zadowolony z zakończenia, na pewno jest to najmniejszy problem całej gry, tj najmniejsza wada w wśród wielu większych
@Jurigag: ale to nie ma najmniejszego znaczenia - co się chciało. Twórcy sami doprowadzili się do takiej sytuacji. Napisałem już, że zakończenie nie było dla mnie jakoś rozczarowujące, bo gra ma wiele innych wad. Ale to nie oznacza, że było lepsze niż wiele innych zepsutych rzeczy.
@Lisaros: no luz, twoja opinia i zdanie, wg mnie zakończenie to najmniejsza z wszystkich wad, dużo bardziej irytujący jest gameplay, bugi, wpływ naszych decyzji, dialogi itp itd, zakończenie jest jakie jest, na pewno sensowne i dobrze zaplanowane, można się czepiać żeby mogło być lepsze, ale naprawdę, ciężko było ogarnąć dobre zakończenie dla takiej gry i tego uniwersum, przecież identyczne zakończenie jest w wiedźminie 3 i praktycznie w ogóle nie wpływa ono
@Jurigag: jakby się tak zastanowić, to w sumie coś w tym jest, bo sam jak dotarłem do zakończenia po tych wszystkich przebojach, to było mi już wszystko jedno ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie mają one kompletnie powiązania z naszym wyborem pod koniec gry, kompletnie

@Lisaros: mają, dostajemy inny filmik ( ͡° ʖ̯ ͡°)


Nie w tym sensie - wielkość floty (w sensie
@Lisaros: jak to nie ma znaczenia? jak masz niską wielkość floty to jak wybierzesz zniszczenie żniwiarzy to ziemia jest np zniszczona, jak masz odpowiednią wartość to nie jest
@Jurigag: nie, nie w tę stronę - dlaczego katalizator uzależnia ilość dostępnych zakończeń od wielkości floty? Dlaczego mamy przeżyć, kiedy mamy mnóstwo jednostek? Nie ma związku przyczynowego między War Assets, a naszym wyborem zakończenia.

Poza tym pamiętasz mój wpis o zakończeniu w ME 2, gdy chwaliłem, że bezpośrednio dokonujemy tam wyborów w ostatniej misji i w ich rezultacie widzimy ich konsekwencje? Np. dajemy do szybu Zaeeda, ale on nie zna się
O, kolejny odcinek pretensjonalnego czepiania się xD

dlaczego katalizator uzależnia ilość dostępnych zakończeń od wielkości floty?


@Lisaros: przecież nawet Catalyst mówi że Tygiel jest largely intact, co można było osiągnąć tylko mając dużą flotę która powstrzyma reaperów przed jego większym uszkodzeniem.
Mniejsza flota = szybciej dopadną tygiel, zadadzą większe obrażenia -> nie zadziała do końca jak powinien.

Tu związek między naszymi działaniami, a ich rezultatem był nie dość, że bezpośredni, to
@Lisaros: przecież nawet Catalyst mówi że Tygiel jest largely intact, co można było osiągnąć tylko mając dużą flotę która powstrzyma reaperów przed jego większym uszkodzeniem.

Mniejsza flota = szybciej dopadną tygiel, zadadzą większe obrażenia -> nie zadziała do końca jak powinien.


@srsly_meh: źródło.

@Lisaros: Czyli gry mają być pisane w jak najprostszy sposób żeby nawet debile je mogli zrozumieć? Wiem że milenialsi mają mocno zredukowaną umiejętność skupienia uwagi ale