Wpis z mikrobloga

Bardzo, bardzo wiele lat temu odbywał się w Krakowie ogólnopolski kongres literatów. Na inauguracyjnym posiedzeniu kongresu prezydium zgłosiło wniosek o przesłanie depesz z wyrazami patriotycznej lojalności do Prezydenta Rzeczypospolitej i Marszałka Piłsudskiego. Wnioski takie zwykle uchwala się przez aklamację. Przewodniczący dla formy poddał go pod głosowanie.

Na pytanie: kto jest za wnioskiem, podniósł się istny las rąk. Na pytanie: kto jest przeciw? – podniosła się niespodziewanie, ku ogólnemu zdziwieniu – jedna. Wszystkie oczy zwróciły się na śmiałka. Był nim późniejszy akademik literatury, wielki krytyk, fascynujący intelektualista i nieskazitelny człowiek – Karol Irzykowski. Irzykowski nigdy nie zajmował się polityką, ani nie wyrażał specjalnych nastawień opozycyjnych. Zainterpelowany przez zdumionych kolegów powiedział: – Głosowałem przeciw, żeby nie było kompromitującej jednomyślności – POWINIEN ktoś być przeciw.

Ten postępek znakomitego pisarza kosztował go utratę stanowiska szefa biura stenogramów sejmowych, z którego czerpał środki utrzymania. Demonstracja jego, wstydliwie przemilczana, przeszła bez echa – może nawet nikt nie zrozumiał jej wagi i intelektualnego sensu. A przecież było to jedyne na wskroś demokratyczne i europejskie postawienie sprawy.

#cytatywielkichludzi #kisiel #przeciw