Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Takie tam #gorzkiezale będą.
Długo zastanawiałem się jak ułożyć te wywód, ale coś nie bardzo mi to poszło więc może być chaotycznie. Choć postaram się to uporządkować.

Zacznijmy od tego, że mam lvl 29 więc już całkiem nie mało, jednak ciągle mieszkam z rodzicami. Jakoś nie umiem się wyprowadzić nawet od nich... A muszę bo pod koniec 2018 roku czeka mnie ślub i wspólne życie z moją ukochaną. Ciągle jest coś, a to jeszcze dorobie, a jak ja tam znajdę prace i inne takie. Obecnie jest plan zrobić to po nowym roku. Jest ona dosyć daleko i trzeba już będzie.

Podjęcie najprostszych decyzji ostatnio sprawia mi sporo trudności. Nie umiem się do niczego zebrać od lat i przez to tkwię w #!$%@? #pracbaza i każdy dzień wolny jest katorgą bo nie mam co ze sobą zrobić. Oglądam mirko, gram w gry typu idle, czasem coś ambitniejszego na chwilę, Ogólnie spędzam te dnie przed komputerem.
Wstaje zmęczony, idę spać zmęczony, w trakcie dnia nic się nie chce.
Jak by tego było mało to nawet rozmowy z innymi sprawiają mi problemy (nie te towarzyskie tutaj mnie ludzie lubią i jest ok), dogadać się z szefem, klientem czy cokolwiek i się jąkam i nie mogę wysłowić. porazka straszna, nie miałem tak wcześniej. Czuje się jak by moje IQ spadło do 60... bo podobno od 55 można mówić.

Ogólnie zbyt "mądry" nie jestem... od zawsze problemy z nauką, Średnie wykształcenie zdobyłem dopiero w 2012 roku zaocznie, matury z matmy nie zdałem i polskiego ustnego (nie dostarczyłem pracy nawet). Po za tym było zaliczone, polski bodaj 50%, angielski chyba 90 i rozszerzony angielski chyba 52% (nigdy się nie uczyłem tego języka, a daje z nim radę i rozszerzenie zrobiłem ot tak o bo czemu by nie).

W nałogi nie popadam na szczęście, alkoholizm czy narkotyki mnie nie ruszą... Mam jednego Żubra w lodówce od klienta i leży tam bidulek już z tydzień, nie chce mi się nawet go wypić :D (bo wiecie, pije krafty, a to koncerniak i ble i fuj ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Śmieszności całej mojej sytuacji nadaje to, że bracia skończyli studia, jeden jest programistą 15k, drugi też ma dobrą robote, siostra odnosi sukcesy, nic się nie uczy i jest w czołówce szkoły. A teraz trafiam się ja... czarna owca tego wszystkiego... wcale to nie pomaga na samopoczucie...

Chciałem bym coś ze sobą zrobić, ale nie mogę się do tego zebrać w ogóle. Nie wiem już nawet jak zacząć i co mam ze sobą zrobić, ale tak żyć nie można. Szczególnie, że za rok ślub i mam tak męczyć sobą różowego?

Co chciał bym zrobić:
- Zdać maturę, trzeba do końca września się zapisać. Tylko murze się dowiedzieć jak to am wyglądać. Dodatkowo nie wiem czy nie unieważnili mi już tego co pozdawałem, a to było by źle... Narzeczona nawet nie wie, że nie zdałem tego... chciałem jej kilka razy powiedzieć, ale zazwyczaj narzekała, że debile tego nie pozdawali i no wiecie...nie przyznam sie do tego przed nią...
- Po maturze pójść na jakieś studia zaocznie. Trzeba polepszyć swój byt w końcu, zrobić cokolwiek.
- Wreszcie się wyprowadzić i znaleźć pracę w nowym miejscu, czego nie umiem robić... Szukanie pracy to dla mnie spore wyzwanie i trwa miesiącami...

Co najśmieszniejsze w towarzystwie raczej nikt mnie nie uważa za debila czy nie niedorozwiniętego. Ludzie mnie raczej lubią i uważają za inteligentnego. Jednak ja się tak nie czuję. Nie potrafię się uczyć, sprawia mi to trudności. Jestem wiecznie zmęczony, coraz częściej rozkojarzony i coraz trudniej mi zrozumieć co ktoś ode mnie chce.

To na tyle, mam nadzieję, ze jest to w miarę czytelne i za dużo razy się nie powtarzałem. Nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Idę teraz próbować się zebrać do wyjścia z domu choć na chwilę...

#przegryw #prokrastynacja #bezsenszycia #czarnaowca

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 4