Wpis z mikrobloga

@fortheworld: no chyba nie

Do pracy nic nie noszę, do szkoły musiałem nosić stertę książek i zeszytów.
Robię sobie przerwę kiedy chce a nie kiedy dzwonek zadzwoni.
Używam telefonu kiedy potrzebuje, nie muszę się kitrać przed facetką.
Po pracy mam czas wolny, nie muszę odrabiać jakiś durnych prac domowych.
Mam swój hajs, który wydaje na co chce a nie muszę żebrać od rodziców.

Długo by tak wymieniać...
Brak własnej kasy, siedzenie 45 min jak w #!$%@? więzieniu, ani się do kogoś odezwać, ani napić kawki, ani wyjść na lunch. Wykonywanie bezmyślnie poleceń jakiegoś sfrustrowanego magistra który nie potrafił sobie znaleźć lepszej pracy. Pob szkole zakazy i nakazy od rodziców, jak się chciało coś mieć to trzeba było się prosić i wymyślać jakieś uzasadnienia.
Do dupy z taką beztroską. Każdemu dorosłemu który mi w życiu powiedział, że jak pójdę do
Brak własnej kasy, siedzenie 45 min jak w #!$%@? więzieniu, ani się do kogoś odezwać, ani napić kawki, ani wyjść na lunch. Wykonywanie bezmyślnie poleceń jakiegoś sfrustrowanego magistra który nie potrafił sobie znaleźć lepszej pracy. Pob szkole zakazy i nakazy od rodziców, jak się chciało coś mieć to trzeba było się prosić i wymyślać jakieś uzasadnienia.

Do dupy z taką beztroską. Każdemu dorosłemu który mi w życiu powiedział, że jak pójdę do
@fortheworld: Chętnie bym spotkała którąś z nauczycielek, które wspominam jako najbardziej leniwą, agresywną albo złośliwą i zderzyła się z tym, jak wygląda ta relacja z perspektywy osoby dorosłej. Jako dziecko oczywiście miałam te wszystkie nauczycielki za wielkie persony i kłaniałam im się w pas niziutko, bo one tego wymagały. Dzisiaj strasznie mnie bawi to, jak te wszystkie nieudacznice życiowe po polonistyce podbudowywały sobie ego na poniżaniu dzieci i zgrywaniu kogoś znaczącego.