Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ok, muszę się wyżalić: Mam pewną scenę we łbie, która mnie prześladuje, więc postanowiłem się wam wyżalić Mirki.
Mam takich historii o wiele, wiele więcej, niestety (,) i nie jest to żadna zarzutka, ale trochę mi wstyd dodawać to z mojego konta.

Wersja skrócona:

Mój ojciec raz mnie pobił pasem za 4- z matematyki

tl;dr

Przez całą moją edukację, póki mieszkałem z rodzicami, byłem ostro cisnięty jeśli chodzi o naukę, a że byłem głupim Mirkiem, nauka szła mi dość topornie i mimo wszystko było dla mnie sukcesem, mieć chociaż tę 4 z dowolnego przedmiotu. Chociaż żeby zadowolić moich rodziców musiałem mieć średnia minimum 6.10 czyli zadanie awykonalne. Zawsze było źle, zawsze było za mało, cobym nie robił. Nawet jak w czymś byłem najlepszy, to i tak to było za mało.

Bo jak niby zaspokoić chore ambicje ludzi po zawodówce, #!$%@? mać...

Jedna historia zapadła mi w pamięć tak bardzo, że do dziś mnie dręczy, a to wcale nie była najgorsza rzecz, jaką moi rodzice potrafili zrobić.
Mniejsza, jak mówiłem mam dużo historii, które na stałe zrobiły mi kuku w głowie.

W gimnazjum, miałem zapowiedziany sprawdzian z matematyki: był to chyba dział z dwoma niewiadomymi. Rodzice wiedzieli o tym, bo miałem to zapisane w zeszycie, a oni mieli zwyczaj każdego dnia przetrzepywać mi plecak i sprawdzać wszystkie zeszyty, zadane zadania lub oceny jakie przed nimi mogłem ukryć.
Więc mój ojciec postanowił sobie za cel bym miał z tego conajmniej 5. Więc przez cały ten tydzień, siedział, tłumaczył mi, rozwiązywał zadania.
Pewnie powiecie: to dobry tatuś że się z tobą uczył, ale nie... Bo to wyglądało tak:

Ojciec rzucał książką na biurko jeśli coś zrobiłem źle, krzyczał, wyzywał mnie i też walił mnie po głowie za każdy najmniejszy błąd, bądź uchybienie. Dostawałem od niego zadanie i trzęsącą się ręką pisałem zadania, a on stał nade mną niczym kat i patrzył: Jak coś było źle od razu robił coś z tych rzeczy powyżej.
Więc wyglądało to tak że dzień w dzień od powrotu ze szkoły czyli od 15 siedziałem przy tych zadaniach do godziny 20, aż poszedłem spać. W weekend siedziałem dwa razy dłużej. Mój ojciec nie stał nade mną cały czas, oglądał sobie filmy, a mi kazał rozwiązywać wszystkie zadania z podręcznika plus te, które znalazł w internecie. Po pewnym czasie po prostu siedziałem i patrzyłem bezmyślnie. Był to mój mechanizm ochronny, odpływałem w swój świat. Mniejsza...

Przyszedł dzień sprawdzianu i napisałem sprawdzian najlepiej jak umiałem.
Parę dni później były oceny i okazało się że napisałem to najlepiej z klasy i dostałem 4-. Sprawdzian był mega ciężki i największe kujony nawet nie dały rady. Duma mnie rozpierała i byłem naprawdę zadowolony z mojego wyniku, nawet niektóre normiki mi gratulowały, bo wiedzieli ile to dla mnie znaczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zatem, uradowany od ucha do ucha poleciałem do domu, ze sprawdzianem w ręku i dałem go mojemu ojcu. Jeszcze wtedy byłem uśmiechnięty i szczęśliwy jak nigdy, a potem w jednej chwili...

Nawet jak teraz o tym piszę to się trzęsę, ręcę pocą, a serce wali jak szalone...

Zrobił się cały czerwony na twarzy i zaczął swoją wiązankę: Ty pier***y gówniarzu, ty k** (i wiele więcej wymyślnych epitetów, nie będę ich przytaczał) zmarnowałem na ciebie tyle czasu, a ty mi k* przynosisz tylko 4-? Darł się i kazał mi się położyć i pomiędzy wyzwiskami uderzał mnie pasem. Wiłem się, płakałem, prosiłem by przestał, ale nie. Darł się, wpadł w ślepą furię. Dostałem tych pasów chyba z 30 zanim zacząłem próbować mu się wyrwać i uciekałem pełznąc po podłodze.

A to nie było wcale najgorsze wspomnienie z mojego dzieciństwa

Po wszystkim jak się uspokoił, kazał mi zapie***** do pokoju uczyć się i poprawić tę ocenę (u mnie w szkole, jeśli byłeś ambitny, a moi rodzice byli ambitni, to mogłeś poprawić dowolną ocenę ze sprawdzianu)
Więc spędziłem kolejny tydzień tylko na tym i napisałem znowu sprawdzian, który był o niebo łatwiejszy.
Dostałem z niego 5, ale to już mało istotne...

#przegryw #stulejacontent #twfnogf #gorzkiezale #depresja #przemoc #psycholgia #feels

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 15
Wielu ludzi, którzy mają dziecko, nie dorosło do tego. Wielu nigdy nie dorośnie.
Chorobliwa ambicja bierze się z frustracji, a kiedy wpadnie się w jej szpony to często ciężko się wyrwać, bo to taki kociołek pełen nienawiści do wszystkiego i wszystkich. Niewielu ludzi potrafi spojrzeć w lustro i przyznać, że w znaczącej części sami są winni swoich porażek, bo to wymaga odwagi i porzucenia twierdzenia o własnej nieomylności. Twój ojciec był (jest?)
@AnonimoweMirkoWyznania: mój ojciec był strasznym cholerykiem. Zbił mnie kiedyś pasem za to, że chciałam oglądać coś w telewizji, podczas gdy on chciał oglądać co innego. Tak strasznie, że miałam sine całe nogi i pas przeciął mi w paru miejscach skórę, aż mi leciała krew, po czym za włosy mnie wyrzucił do przedpokoju. Miałam wtedy 12 lat, rok później ojciec zmarł, akurat byliśmy pokłóceni, bo znowu mnie szarpał.
Pamiętam to wszystko bardzo
OP: @Optional: Masz rację, jest słabym człowiekiem, teraz to wiem, ale co to zmienia? Moje dzieciństwo, było przepełnione takimi historiami i teraz jako dorosły nie mogę się dalej uwolnić od przeszłości. Mimo, że widuję moich rodziców raz na rok, nadal się ich boję, nadal mają na mnie wpływ. Wystarczy, że podniosą na mnie głos, a ja już ulegam ich wpływowi. Jestem słaby. Nigdy się nie uwolnię.
@indeeed: Współczuję ci,
. Mimo, że widuję moich rodziców raz na rok, nadal się ich boję, nadal mają na mnie wpływ. Wystarczy, że podniosą na mnie głos, a ja już ulegam ich wpływowi. Jestem słaby. Nigdy się nie uwolnię.


@AnonimoweMirkoWyznania: OPie od takich rzeczy jest psycholog. Samemu faktycznie ciężko się wyplątać z takiego gówna, ale 3 lata terapii u dobrego psychologa i nie będziesz o tym pamiętał. Wiem, że to teraz brzmi jak wieczność,