Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam poważny problem. Trudno mi o nim pisać, bo wiem, że nie wszyscy uwierzą w moją rację. Jednak muszę to zrobić, bo sposób, w jaki państwo polskie mnie potraktowało może przydarzyć się każdemu i musicie być świadomi, że takie rzeczy się dzieją. Chodzi o to, że zostałem wrobiony w chorobę psychiczną. Opowiem w skrócie swoją historię. Zaczęło się od tego, że nie powiodło mi się na studiach. Zdarza się. Wróciłem wtedy do domu rodzinnego, gdzie spotkało mnie wrogie przyjęcie. Z rodzicami kłóciłem się od zawsze. Oni są dość dziwni - fanatyczni katolicy (ja jestem ateistą), mają nerwicę, ojciec ma osobowość anankastyczną, są strasznie uparci, z niską inteligencją emocjonalną i zwyczajnie głupi. Jako, że nie miałem wykształcenia i mieszkałem na małej wsi było mi bardzo trudno wystartować na rynku pracy, chociaż starałem się jak mogłem. Długo byłem bezrobotny. Czas zajmowało mi programowanie, nauka angielskiego i przeglądanie Wykopu. Rodzice zawsze bardzo interesowali się tematem zaburzeń psychicznych, sporo o tym czytali, było to ich obsesją. Twierdzili, że mam depresję i fobię społeczną i że to z tych powodów mi się nie powodzi. Może i byłem przegrywem, ale psychicznie czułem się dobrze. Z biegiem czasu kłótnie między mną a rodzicami narastały. Doszło do tego, że sprawa trafiła na policję. Tam rodzice powiedzieli, że mam zaburzenia psychiczne i że ich zdaniem powinienem się leczyć psychiatrycznie. Te same bzdury powtórzyli na prokuraturze. Prokurator spisująca zeznania dodatkowo wszystko wyolbrzymiła i dodała coś od siebie. Wyszedł z tego obraz postaci naprawdę zaburzonej. Zostałem wezwany na badanie psychiatryczne. Na badaniu mówiłem, że rodzice złożyli o mnie fałszywe zeznania i że nie taka jest prawda. Psychiatra mi nie uwierzył, uznał to za urojenia paranoiczne i stwierdził mi schizofrenię paranoidalną. I tak, w krótkim czasie z człowieka, któremu rodzice wmawiają depresję stałem się schizofrenikiem. Prokuratura wniosła do sądu wniosek o przymusowe leczenie mnie w szpitalu psychiatrycznym. Wtedy wziąłem pożyczkę chwilówkę i uciekłem za granicę, znalazłem tam pracę. Od tamtej chwili minął już rok. W międzyczasie odbyło się ponowne badanie psychiatryczne, ale i tym razem psychiatra miał dostęp do tych niefortunnych zeznań moich rodziców. Psychiatra jak to psychiatra musiał coś znaleźć. Tym razem doszukał się u mnie schizofrenii prostej. Jest to choroba psychiczna, w której nie występują urojenia i omamy, a jedynie objawy negatywne takie jak apatia, anhedonia, brak motywacji. Ogólnie człowiekowi nic się nie chce, na nic nie ma siły. Ale ja na pewno się tak nie czuję.

Zostałem wrobiony w chorobę psychiczną przez rodziców, prokuraturę i psychiatrów. Wiem już, że tym ludziom nie da się niczego wytłumaczyć. Zwłaszcza, że jestem uznany za chorego psychicznie przez co nikt nie traktuje mnie poważnie. W psychiatrii nie obowiązuje domniemanie niewinności. Na każdego można coś znaleźć. Wkrótce odbędzie się kolejna rozprawa o zamknięcie mnie w psychiatryku i nafaszerowanie mnie dragami. Nie mam jak się przed tym obronić. Pisałem pisma, w których argumentowałem swoją rację, ale zostały one zignorowane, a psychiatra uznał je za akt agresji z mojej strony i potwierdzenie, że jestem niebezpieczny. Trudno mi pojąć jak prokuratura i psychiatrzy mogą tak niszczyć życie niewinnemu człowiekowi. Oni zważają tylko na to, aby to, co podpisują było poprawne formalnie. Nie ma tam nikogo, kto zechciałby pomyśleć i zauważyć, że ta sprawa nie ma sensu. Spodziewam się, że niektórzy z was będą wierzyć psychiatrom i powiedzą, że ja po prostu nie zdaję sobie sprawy ze swojej choroby. Ale jednak jest inaczej. To psychiatra podczas krótkiej rozmowy nie jest w stanie poznać wszystkich szczegółów z życia człowieka i pyta tylko o to, co pasuje do jego tezy.

Obecnie mieszkam za granicą. Nie wiem czy sąd będzie mnie tu ścigał czy nie. Sam nie wiem co robić. Może coś poradzicie? Napisałem ten post, aby wam uświadomić jak działają w Polsce policja, prokuratura i sąd oraz jak działa psychiatria. Ja pewnie się uratuję, jestem dorosły i zaradny. Jeśli będzie trzeba to ucieknę choćby na inny kontynent. Ale ilu jest w Polsce takich ludzi, którzy zostali wrobieni przez prokuraturę i psychiatrów w chorobę psychiczną a nie zdołali się obronić?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 22
@AnonimoweMirkoWyznania: Znajdź sobie kogoś kto poręczy twoje zdrowie psychiczne, nic innego nie przychodzi mi w tej chwili do głowy. Oczywiście nie daj się stłamsić i nie wierz w to co mówią, bo jeżeli to zaakceptujesz to rzeczywiście skończysz w psychiatryku. Jeżeli jesteś za zachodnią granicą to już na pewno nie wracaj do Polski, nawet jak Cię zamkną w oddziale zamkniętym to w Niemczech lepiej karmią niż w PL. Pozdro XD
OP: @TJMonster: Już moje rodzeństwo zeznawało w tej sprawie i byli oni raczej po mojej stronie. Ale i tak uwierzono moim rodzicom. Nie wiem dlaczego. Może to przez powszechną w Polsce pogardę dla bezrobotnych policjanci i prokuratorzy od razu założyli, że to ja jestem winny tej sytuacji. A może dlatego, że to rodzice wykonali pierwszy ruch, zasugerowali policji, że jestem zaburzony psychicznie i z takim przekonaniem policjanci oceniali później moje
OP: @Walkiria81: Tak właśnie było. Ja nie zrobiłem nic, czego musiałbym się wstydzić, a tak mnie potraktowano. To może spotkać każdego.
@s8w8: Nie myślałem o wejściu na drogę przestępczą, wręcz zacząłem się bardzo kontrolować, bo jak by mnie złapali to trafiłbym do psychiatryka a to o wiele gorsze niż więzienie. W więzieniu jest się na określony czas, a w psychiatryku bezterminowo, aż psychiatra postanowi cię wypuścić. Od wyroku więzienia
OP: @SpokojnyPan: Nic specjalnego się nie wydarzyło. Po prostu byłem bezrobotny, a rodzice uważali, że to przez depresję, do tego kłótnie rodzinne, które w tej sytuacji muszą się pojawić i dalej tak już poszło.
To nie jest takie proste, że wystarczy oszukiwać. Np. psychiatra czyta z zeznań, że ja nie dotykam klamek. Jak z tego wybrnąć? Mogę tylko odpowiedzieć, że nie mam takich zachowań (nawet nie muszę oszukiwać). Ale psychiatra
OP: @taktoto: Tak nie jest. Psychiatra uznał, że trzeba mnie leczyć, bo mogę być agresywny i dlatego, że bez leczenia mój stan się pogorszy. Nawet gdyby mnie nie uważali za agresywnego, to i tak będą mnie chcieli złapać i leczyć przymusowo, niby dla mojego dobra, żeby mój stan się nie pogorszył.
@InessaMaximova: Rzecznik Praw Obywatelskich zajmuje się tylko zakończonymi sprawami. Jeśli tę sprawę przegram to na pewno do niego