[ZamiastAnonima]

Mam 28 lat i obawiam się, że mogę przegrać życie. Chozi o mojego faceta. Jesteśmy razem już ponad 10 lat. Do tej pory byliśmy związkiem idealnym - opartym na przyjaźni, zaufaniu i chorym poczuciu humoru. Mieszkamy razem od paru lat, to również układało się dobrze. Kochamy się bardzo, przeżyliśmy razem wiele, znamy się na wskroś. To mój pierwszy facet i jedyny, nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. Problemem jest to, że zaczyna do mnie docierać, że ja przy nim nie będę miała takiego życia, o jakim marzę. On nie ma konkretnego wykształcenia, ale załapał się do pewnej branży, która mu pasuje, ale która ma jednak pewien niski sufit, którego być może nie przekroczy. Ostatecznie pewnie nie będzie zarabiał więcej niż 4 k na rękę (ale miasto dość tanie, powiedzmy). Miał zajebistą propozycję przebranżowienia, która dałaby dobry, stabilny hajs (10-15 k), spełnił mnóstwo rygorystycznych wymagań, po czym odpadł ze względów zdrowotnych. Również inna, osobna ułmość zdrowotna nie pozwala mi spełnić jednego z moich największych marzeń (porównajmy tę sytuację do kobiety, która marzy o dziecku, ale ma bezpłodnego męża, a adopcja czy in vitro nie istnieją - nie chcę tu zdradzać za dużo szczegółów).

Ja w tej chwili zarabiam więcej od niego i chyba powoli zaczyna mnie to uwierać. Jestem osobą o dość tradycyjnych poglądach - chciałabym móc pracować na niepełny etat (nie siedzieć w domu non stop, bo lubię swoją pracę), ale w zamian za to urodzić dziecko albo dwoje i skupić się na byciu kurą domową. Po prostu takie mam antyfeministyczne marzenia i już :) A tu #!$%@? perspektyw na to brak.

Do tego dochodzi fakt, że nasi najblizsi przyjaciele poszli w naprawdę intratne zawody - i serio się z tego cieszę, nigdy nie było we mnie zawiści. Ale zaczyna pojawiać się lęk, że za parę lat nasze style życia i możliwości mogą się tak rozjechać, że z tej grupy w naturalny sposób odpadniemy i na zawsze utkwimy już na levelu szaraków-cebulaków.

Strasznie się tego boję. Nie jestem pasożytem, nie myślcie sobie. Tak jak mówię, pracuję, zajmuję się domem, dbam o siebie i o niego. On również jest dla mnie ogromnym wsparciem, jest czuły, zaradny i też mu ciężko, że pewnych rzeczy nie zmieni. Ani przez chwilę nie myślę o zakończeniu związku, itd. Po prostu chciałam napisać tego posta, żeby samej sobie trochę uświadomić, jak się czuję. Samej siebie nie oszukam - kocham go bardzo, ale zaczynam się bać, że to do szczęścia nie wystarczy.

Przyjmę pokornie wszelką krytykę i nawet by mi ulżyło, jakbym się dowiedziała, że jestem niewdzięczną różową z oczekiwaniami z kosmosu, a nie że moje obawy są zasadne.

#gorzkiezale #zalesie #niebieskiepaski #rozowepaski #zycie

[Denyrim]

@ZamiastAnonima jak to nie bait to chce napisać tylko tyle że jak się kocha to nie ma żadnego ale. w przeciwnym przypadku to nie jest kochanie

[g.....r]

@ZamiastAnonima: boli cie cipka tylko dlatego ze twoje kolezanki maja dzieci i dużo kasy, niezłe

[Klepajro]

@szzzzzz pierwsza różowa i juz materialistyczny bełkot

[BlondPasek]

@ZamiastAnonima: juz narzekalas kiedys na wizazu

[Mlunski]

@ZamiastAnonima: Jak już powiedziałaś sobie i innym co Cię boli, to czas powiedzieć partnerowi.

Jeżeli jesteście 10 lat i nie jest toksycznie to serio warto rozmawiać o takich rzeczach.

Zawsze można zmienić branże, podnieść kwalifikacje, zdobyć wykształcenie, przeprowadzić, wyemigrować.

Jeżeli będzie chciał bardziej ogarnąć to wesprzyj go, zaufaj i nie rozliczaj.

Dziecko i wizja dziecka mogą wiele zmienić.
Napewo zezre dużo kasy.
Koleś może się ogarnąć na maxa, zostać pracoholikiem w

[manipulacja]

@ZamiastAnonima: czy on też się boi tych rzeczy, czy to tylko ty?

[i_teraz_wchodze_ja_caly_na_bialo]

@ZamiastAnonima niebezpiecznie zbliżam się do 50, więc wiem co mówię, długo jestem w małżeństwie. To o czym myślisz, kasa, prestiż, pozycja, fejm społeczny to wszystko #!$%@?, jest tak ulotne, że tragedia, pamiętasz angielskiego króla który abdykował z miłości do zwykłej dziewczyny aktoreczki? To jest miłość, patrz na niego, na swojego chłopaka i zapytaj siebie, czy to jest to osoba z którą będziesz chciała na starość siedzieć przy kominku pić herbatę z malinami

[hacerking]

@ZamiastAnonima Idiotka, ktora boi sie zerwac z facetem, bo mysli, ze nie znajdzie innego, wiec woli zostac z obecnym xD

[k.....2]

@ZamiastAnonima: Współczuję Twojemu niebieskiemu z całego serca.

[J.....k]

@ZamiastAnonima

Od 5 godzin na wykopie

[jonzi]

@ZamiastAnonima kasa kasa kasa...

[bialy_wilk]

@ZamiastAnonima: na początek tradycyjnie


Przyjmiesz każdą krytykę to wale...jesteś #!$%@?, ale spokojnie jako różowy masz prawo do takich zagrań. Tylko czym bardziej rózowy tym miej takich akcji się odstawia i to świadczy o dojrzałość różowego. Kochasz niebieskiego ale też kochasz hajsy i marzenia. Jak rozumiem 2 sprzeczność.
Konkluzja moja jest taka. Życie jest tak skonstruowane żeby zawsze była jakaś szpila, nie może być #!$%@? idealnie. Zawsze musi być jakieś ALE. np.

[m.....5]

@ZamiastAnonima: dlaczego nie bedziecie miec dzieci? Serio in vitro albo adopcja nie wchodza w gre? Jesli masz juz cisnienie na dziecko to przed 35 urodzinami tak ci odwali ze i tak sie rozstaniecie. Tylko dla ciebie moze byc juz za pozno na znalezienie odpowiedniego partnera i splodzenie zdrowego dziecka.

[pytaks]

@ZamiastAnonima Skoro go kochasz i czujesz, że będziecie mieli problem z $$, to pomóż mu, zmotywuj go do pracy nad sobą. W tych czasach przebranżowienie się to żaden problem. Tylko pamiętaj, że same pieniądze szczęścia nie dają i praca, w której nie będzie się realizował i czuł dobrze może sprawić, że będzie nieszczęśliwy.

[t.....i]

Nie jestem pasożytem, nie myślcie sobie.

@ZamiastAnonima: tekst w stylu, nie mam nic do homo, ale... XD

[nariox]

@nowywinternetach uprzedziels mnie=P

[Kerrigan]

@ZamiastAnonima: jak chcesz pogadać na priv to zapraszam. To nie jest dobre miejsce na życiowe przemyślenia

[BajerOp]

@ZamiastAnonima: kocham go ale jest za biedny xD konkretna zarzutka milordzie