Wpis z mikrobloga

@Cooltec tylko 50 na 50. Nie rozumiem tego dzielenia proporcjonalnie do zarobków. To ma być kara za to, że ktoś więcej zarabia? Oczywiście związek to związek, jeżeli jedna osoba ma przejściowe problemy, to można za nią wyłożyć, czy wesprzeć finansowo, ale punktem wyjścia powinno być 50/50. Najlepiej utworzyć wspólny rachunek i przelewać takie same kwoty na wspólne wydatki/oplaty, wtedy wszystko jest przejrzyste.
  • Odpowiedz
@Cooltec ona jest w drugiej liceum a ja na drugim roku studiów, nie zamieszkamy razem przez najbliższe 5 lat pewnie bo na studia zostanie u mamy, bo ma blisko. Ja coś będę wynajmowal i pewnie będzie kimała czasem u mnie.
  • Odpowiedz
no tak. Wspólne konto, obie wypłaty wpływają i już. Co tu dzielić? O każdym większym wydatku się rozmawia, bo razem jedziecie na tej karuzeli #!$%@? zwanej życiem.


@motoinzyniere: xDDDDDDDDDD Tak wspólne konto na które leci cała kasa to chyba jeden z najbardziej #!$%@? pomysłów na jakie można wpaść. Idealny sposób aby #!$%@?ć sobie hobby i zachcianki, a przy okazji źródło największych problemów w związku.

Tylko konto wydatkowe na które się zrzucacie
  • Odpowiedz
@motoinzyniere @Cooltec po ślubie tak, ale przed, jeżeli ten "jakiś czas" to rok-trzy, to bym w to nie szedł, nie wiadomo co się wydarzy, a potem wojna o kasę może być traumatyczna. W sumie nawet po ślubie to jest pewne ryzyko, warto pozostawić sobie pewną przestrzeń.
Z autopsji – taki plan, jaki opisałem wyżej, jest idealny w każdych warunkach – jak jest dobrze, to wygoda, jak się schrzaniło, to nikt nie ma
  • Odpowiedz
@Cooltec: Jaka tam puszka. Masz dwie plusowane odpowiedzi i się ich trzymaj. Wiadomo że jak ty zarabiasz 4k a ona 1,8 to nie płacicie po równo, bo co to za wspólnota kiedy na przyjemności masz tylko ty. Ale to i tak kwestia indywidualna. Żadnych kont, żadnych wspólnych skarpet. Najlepiej w ogóle przydzielić sobie stałe wydatki wg kwot - np. ty płacisz za zakupy w sklepie i benzynę, ona za czynsz i
  • Odpowiedz