Wpis z mikrobloga

W gorące trafił wpis @sailor_73 dotyczący #gdansk i prywatyzacji GPEC.

Przedstawione przez niego informacje mogą budzić obawę, że doszło tam do przekrętów - problem w tym, że @sailor_73 zapomniał dodać jednak parę bardzo kluczowych informacji.

Jak to się stało, że ta komunalna spółka została sprzedana innej komunalnej spółce z Niemiec (Stadtwerke Leipzig GmbH) za kwotę 184 mln zł i niemal natychmiast zaczęła przynosić zyski (w ciągu ostatnich 8 lat wyniosły one ponad 365 mln zł)?


Stało się to dlatego, że Stadtwerke Leipzig zobowiązało się w umowie podnieść kapitał zakładowy GPEC o 60 mln złotych w ciągu dwóch lat (czyli de facto wpłacić te pieniądze do spółki, żeby zwiększyć jej majątek).

Dodatkowo nowy właściciel zobowiązał się wydać na inwestycje i modernizacje sieci nie mniej niż 383.5 mln złotych.
źródło: https://www.power-eng.com/articles/2003/06/dalkia-and-stadtwerke-leipzig-file-updated-bids-for-poznan-heat-and-power-plant.html

Czyli to nie jest żadne magiczne przejęcie, gdzie po zmianie prezesa spółka w cudowny sposób zaczęła przynosić zyski. To są setki milionów złotych wpompowane w spółkę - w modernizację, nowe inwestycje i przejęcia innych firm, co pozwoliło na zwiększenie zysków.

Miasto tych pieniędzy nie posiadało, więc bez tego mieszkańcy Trójmiasta o inwestycjach mogliby tylko pomarzyć.

Dlaczego prezydent Adamowicz przez wiele lat po prywatyzacji zajmował stanowisko członka rady nadzorczej GPEC-u?


Dlatego, że miasto zostawiło dla siebie 25% akcji - i jako strategiczny udziałowiec miało swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej.

Łatwo zatem policzyć, że skumulowany zysk na czysto GPEC-u z okresu 2010 - 2017 wyniósł 365 mln zł, czyli dwa razy więcej niż kwota, za którą władze Gdańska sprzedały go Niemcom.


No właśnie jednak źle policzyłeś to drogi żeglarzu. 184 + 383 = 567 milionów złotych (koszt zakupu + koszt inwestycji). Jak widzisz ta inwestycja się jeszcze Niemcom nie zwróciła.

Dodatkowo 184 miliony złotych były zapłacone za 75% akcji spółki. Udziałowcy dzielą się zyskami proporcjonalnie, więc 365 mln złotych nie poszło do Niemiec - część tego trafiła do budżetu Gdańska.

Podsumowując - @sailor_73 przeklejając artykuł z niewygodne.info stara się stworzyć atmosferę jakiegoś skandalu, gdzie kura znosząca złote jaja została sprzedana za grosze.

Prawa wygląda jednak inaczej - przynosząca straty spółka komunalna bez kasy na inwestycje została kupiona za 180 milionów złotych (te pieniądze nie trafiły do kieszeni Adamowicza, tylko do budżetu miasta), wynegocjowano jednocześnie olbrzymie kwoty na inwestycje, co przełożyło się na poprawę życia mieszkańców Trójmiasta. Miasto pozostało udziałowcem spółki, dzięki czemu ma nad nią nadzór i czerpie profity z obecnych zysków.

P.S. No i na sam koniec - zwracam uwagę, że sprzedaż odbyła się w 2004 roku. Od tego czasu minęło 15 lat. Dwa razy w tym czasie już rządziła ekipa "Prawych i Sprawiedliwych" - mając w rękach prokuraturę a teraz i sądy.

Gdzie więc te akty oskarżenia, dowody na winę i przekręty przy sprzedaży akcji?

#neuropa #polska #tysiacurojenniezaleznychmediow
  • 103
  • Odpowiedz
Skąd takie przekonanie skoro GPEC wydaje rocznie na inwestycje ok. 30 mln a tyle wynosił już zysk w 2010 roku. Teraz to połowa ich zysku.


@ediz4: Jak firma jest na stracie, to nie ma pieniędzy na inwestycje.

W ciągu ilu lat?


10

Pokaż dane za rok 2004 -2010 to skonfrontujemy


Chętnie je zobaczę, niestety @sailor_73 ich nie przedstawił w swoim wpisie.

17% z hakiem. No chyba że strona Gdańska kłamie.


Obecnie.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@rzep: Nie wiem czy nie płaciło "Bo tak", ale jest to jeden z argumentów, który świadczy przeciw Adamowiczowi. Dług miasta stanowił więcej niż połowę straty GPEC.
Po 15 letnim procesie w końcu uniewinnieni, szok, niedowierzanie, wolne sądy, a odpowiedzialnych za straty nie ma. Wolne sondy!!!
Kredyt jest jednym ze sposobów pozyskania pieniędzy na inwestycje, a jeśli weźmiemy pod uwagę lata 90 i biedę polskich przedsiębiorstw to kredyt ma jeszcze większe uzasadnienie.
  • Odpowiedz
Jak firma jest na stracie, to nie ma pieniędzy na inwestycje.


@rzep: A kto odpowiadał wtedy za spółkę i czy czasem Gdańsk nie miał wobec niej zadłużenia?

Chętnie je zobaczę, niestety @sailor_73 ich nie przedstawił w swoim wpisie....

To czemu budujesz retorykę ich nie znając?

Obecnie. Wtedy to było 25%....

Wpis jest teraz a nie kiedyś.

Ale dlaczego mieliby przyjmować taką ofertę, skoro obecnie spółka zarabia niezłe pieniądze? Może wyliczyli, że
  • Odpowiedz
Nie wiem czy nie płaciło "Bo tak", ale jest to jeden z argumentów, który świadczy przeciw Adamowiczowi. Dług miasta stanowił więcej niż połowę straty GPEC.


I w artykule, który sam wkleiłeś stoi jak wół:
"Tylko że Paweł Adamowicz tych pieniędzy nie ma..."

Po 15 letnim procesie w końcu uniewinnieni, szok, niedowierzanie, wolne sądy, a odpowiedzialnych za straty nie ma. Wolne sondy!!!


@prnppp: Więcej pokrzycz durnych hasełek rządowych propagandzistów.

Kredyt jest jednym
  • Odpowiedz
P.S. No i na sam koniec - zwracam uwagę, że sprzedaż odbyła się w 2004 roku. Od tego czasu minęło 15 lat. Dwa razy w tym czasie już rządziła ekipa "Prawych i Sprawiedliwych" - mając w rękach prokuraturę a teraz i sądy.

@rzep: Ten argument nie ma sensu. PiS jeszcze nikogo nie wsadził i nie ma zamiaru.
  • Odpowiedz
@rzep: Czyli tradycyjna sytuacja gdy zachodni inwestor zainwestował i wyciągnął spółkę na prostą a wykopki srają, że jak to tak po reorganizacji nagle spółka nagle zaczęła przynosić zyski.
  • Odpowiedz
A kto odpowiadał wtedy za spółkę i czy czasem Gdańsk nie miał wobec niej zadłużenia?


@ediz4: Oczywiście, że miał. Pytanie skąd miał płacić.

To czemu budujesz retorykę ich nie znając?


To wpis @sailor_73, który plusujesz, buduje retorykę nie podając tych danych. Przemilcza wyniki finansowe w latach przed i bezpośrednio po sprzedaży, skupiając się tylko na tych, gdzie były zyski.

Wpis jest teraz a nie kiedyś.


Ale sprzedaż była "kiedyś" -
  • Odpowiedz
@ediz4: o jest i mój ulubiony wojownik herbu 'fejk ale w słusznej sprawie'. Jak chcecie coś udowadniać to róbcie to porządnie zamiast wrzucać artykuły z dupy, które są w oczywisty sposób zmanipulowane.
  • Odpowiedz
Do czasu aż nie zastanowiłem się kto normalny kupuje spółkę przynosząca straty za 180 mln zł i natychmiast ją dokapitalizuję. Sam piszesz że ta inwestycja się Niemcom nie zwróciła.

No i? Nie rozumiem, Niemcy mieliby kupować w 2003 roku spółkę na której docelowo stracą?

xD a odrzucili ofertę na 800 mln twierdząc że to za mało. Więc jakim kurna sposobem im się to nie zwróciło.


@ediz4: @Gert456: @rzep:

Ale
  • Odpowiedz
czyli przyznajesz, że Adamowicz dał dupy w kwestii GPEC?


@prnppp: Dlaczego "dał dupy"? Transakcja jest dobra, gdy zyskują na niej obie strony. Gdańsk zyskał setki milionów złotych wpłacone do kasy miasta i zainwestowane ze środków inwestora w modernizacje sieci - dzięki temu Gdańszczanie mieli inwestycje "tu i teraz" a nie za 20 lat - przypominam, że Gdańsk miał problemy z grzaniem w zimę przez wiele lat.

Kupujący zyskał spółkę, która dzięki
  • Odpowiedz
@iddqd: Nie znam się na tyle żeby wyrokować, może inne miasta miały lepszą infrastrukturę i były w stanie przez wiele lat same o nią zadbać, więc chwała im za to. Ale podejście, w którym zawsze nogami bronilibyśmy się przed zachodnim inwestorem było by szkodliwe.
  • Odpowiedz
@prnppp: Niby gdzie? xD

@iddqd: Nie 180 bo skoro musieli wrzucić dodatkowo 360 mln to znaczy, że kupili za 540 mln.

I co niby daje monopol w sytuacji gdy masz ceny urzędowe, które i tak nie pozwalają osiągnąć renty monopolistycznej?
  • Odpowiedz
@Herubin: Źle trafiłeś gogusiu. Ceny urzędowe są cenami maksymalnymi. Gdańsk ma jedne z wyższych cen w Polsce. Przy czym me jedne z krótszych lini przesyłowych i już w momencie kupna miał jedną z lepszych instalacji.

Z perspektywy przedsiębiorcy lata wyglądają na celowe działanie na szkodę spółki. Potem szybka prywatyzacja i podnoszenie cen i jazda. Jeszcze zasiadanie w zarządzie spółki i pobieranie za to kasy. Wygląda super.
  • Odpowiedz
@rzep: Najgorzej że takie solidne sprostowanie może wkleić ktoś trochę w temacie tak jak w tym przypadku i to nie od razu. I jeszcze musi się chcieć prostować jeden z 1000 fakenewsów. A tego typu newsy są produkowane na potęgę i zostają w głowach 95%, a te 5 % dotrze do tego sprostowania. Jak żyć?
  • Odpowiedz