Wpis z mikrobloga

Pijcie ze mno kompot. Mamie usunęli wczoraj jeden z dwóch nowotworów. Zabrali się za ten trudniejszy, na rdzeniu kręgowym. Nie wystąpił żaden udar, ani paraliż. Wybudzili ją wczoraj ze śpiączki, była strasznie obolała i na silnych lekach narkotycznych, ale jest bardzo dzielna! Operowali ją w pozycji gdy leżała na brzuchu, była zaintubowana. Resztkami sił, z wysuszonym gardłem powiedziała do mnie "daj mi rękę". Dałam, a wtedy ścisnęła mi ją z całej siły, a było bardzo duże prawdopodobieństwo, że właśnie ta dłoń będzie bezwładna na zawsze. To najszczęśliwszy dzień mojego życia. Dziękuję alprazolamowi za bycie ze mną w tych najcięższych chwilach.
  • 56
@luciditygone: dużo zdrowia mamie i sił aby to przezwyciężyła. I od razu rada, która aby nigdy się nie przydała, po całym leczeniu i chemii jeśli zacznie choć jej bolec mały palec u nogi, od razu niech się melduje u lekarza prowadzącego na badania. Niestety mojej mamie to się nie udało, kilka miesięcy po chemii gdy czuła się świetnie i nie bylo nic niepokojącego, te gowno zaatakowało z potrójna siła :(