Wpis z mikrobloga

Mam wrażenie, że mężczyźni "babieją" jeśli chodzi o picie alkoholu.

Może to jest kwestia różnicy pomiędzy dużym miastem, a małymi miasteczkami i wioskami. Ale teraz nie można się po prostu umówić na wódkę. Bo jeden pije tylko whisky z colą. Drugi tylko i wyłącznie piwo z browaru Koczkodan. Trzeci może pić wódkę ale tylko z sokiem ananasowym. Czwarty tylko w drinkach z RedBullem. Piąty też whisky ale z wodą mineralną. Szósty chce pić wino. A siódmy burbon. Jakbym im zaproponowała czystą i do tego ogórki, śledzie albo kompot ze śliwek, to popatrzyliby na mnie jak na wioskową karynę. Może faktycznie nią jestem.

Ja wiem, że każdy ma prawo pić to co lubi. Ale jakieś to strasznie niemęskie w moich oczach.

LUDZIE!!! Mi nie chodzi o to, że chlanie taniej wódy jest oznaką męskości. Tylko że takie wybrzydzanie i kompletny brak elastyczności. O tym mówię.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
  • 347
@somskia: @djavulen: Nie utożsamiam chlania, tylko wybredności. To tak jakby umówili się na oglądanie meczu, ale każdy musiał koniecznie oglądać inny sport. Bo jeden uznaje tylko siatkówkę, drugi tylko koszykówkę, trzeci golf a czwarty tylko i wyłącznie kajakarstwo. Niby można siedzieć każdy przy swoim telewizorku, ale atmosfera byłaby lepsza gdyby umieli się dogadać.
@somskia: właśnie o to mi chodzi, wspólne picie alkoholu to jest dosłownie "wspólne picie". Wspólnie to coś więcej niż tylko jednocześnie i w tym samym pomieszczeniu. Wspólne ubieranie choinki nie polega na tym, że każdy ubiera swoją. Wspólne gotowanie obiadu nie polega na tym, że każdy gotuje we własnym garnku. Wspólne wakacje nie polegają wyłącznie na spaniu w tym samym hotelu.