Wpis z mikrobloga

@Mescuda: Wsie 30 kilometrów za Warszawą potrafią wyglądać katastrofalnie, a co dopiero na takich zadupiach gdzieś na Podlasiu czy Zamojszczyźnie w Polsce B (żeby nie było Polska A i nasze ziemie odzyskane czasem wyglądają jakby Niemiec wczoraj zostawił).

Ostatnio jak przejechałem Polskę wszerz drogami krajowymi wracając znad morza, to myślałem, że dostanę depresji od samego patrzenia. Małe miasteczka i wsie to obraz nędzy i rozpaczy.
@Mescuda: Mieszkałem na wsi z 100-200 mieszkańców, 1500, w mieście na około 50 tyś i takim na około 150 tyś, teraz jakieś miasto półmilionowe, a przez chwilę w Warszawie. Wszędzie da się żyć, trzeba znaleźć własne miejsce. Mentalna "wieś" zostaje w wielu ludziach, nawet jeżeli wychowali się w "wielkim mieście".
@Mescuda: @niemamnasmsy: @Eigerstand: wioska 250ludzi, do miasta powiatowego 15k ludzi mam 2km. Do miasta 40k ludzi 40km, do miasta +300k ludzi 80km i nigdy w życiu nie zmienię miejsca zamieszkania. Cisza, spokój, podwórko ponad 1ha w tym ogrodzone 28ar. W mieście powiatowym mam wszystko czego potrzebuje, jak chce to co weekend mogę sobie pojechać do Wojewódzkiego ale nie widzę takich potrzeb. Nie wiem co ludzie widzą takiego w dużych
@PomidorovaLova: a co sobie chcemy. Ognisko? Pyk, każdy ma podwórko, a za nim często jakieś nieużytki, albo w jakichś miejscówkach nad rzekami, itp. Postrzelać z wiatrówki: j.w. Robisz to na swoim podwórku, strzelając w stronę zagumnia (w pola, itp).
Chcesz zrobić coś wielce nielegalnego jak piwko w plenerze, albo kulig za samochodem: robisz to.
Do tego jest jakieś zajęcie zawsze, np skosić trawę. I akurat w tę samą sobotę kosi sąsiad
@PomidorovaLova: A ja mam odmienne zdanie. Studiuję w #rzeszow ale pochodzę z okolic właśnie Zamojszczyzny. Gdy zdarza mi się wrócić na jakieś święta czy jakikolwiek parudniowy okres wolnego to absolutnie nie mam tam co robić. Pomijając zajmowanie się obejściem, zwierzakami czy polem to mogę co najwyżej pójść na spacer do lasu albo na bezdroża, ewentualnie wsiąść w auto i pojechać 30 km w jedną czy drugą stronę... Ludzi młodych praktycznie nie
@Mescuda: W czasach kiedy prawie każdy posiada samochód, duże wsie i małe miasteczka to zaraz po przedmieściach dużych miast najlepsze miejsca do życia w Polsce. Pod warunkiem jeśli są położone względnie blisko jakiegoś dużego ośrodka miejskiego, tak żeby można tam było ogarnąć pracę/życie towarzyskie.
@niemamnasmsy No akurat Mazowieckie poza Warszawą wbrew pozorom nie należy do najbogatszych regionów, za to w rejonach biedniejszych sporo osób wyjechali za granicę i postawiło się za euro i funty.
W drugą stronę też to działa. Jedziesz przez wioski i w większości widać zadbane obejścia, przystrzyżoną trawę i w ogóle. A później wjeżdżasz do postrobotniczego miasta i w oczy uderzają odrapane elewacje kamienic i szare bloki z wielkiej płyty. Ale mam wrażenie,
@PomidorovaLova: Siedzę przed kompem, chodzę na ryby, jeżdżę na rowerze itp. Ludzi w moim wieku tutaj nie ma. 5 km stąd jest większa wioska 1k mieszkańców, w której są tylko 3 sklepy, kościół i szkoła. Niby są tam jacyś ludzie, ale nie wspominam ich dobrze, bo chodziłem z nimi do szkoły.
@Mescuda w moim przypadku 18-23lvl chce mieszkać w Poznaniu, tam jest wszystko, 23-26 ja chcę ją wieś, podlewanie trawy i ognisko z kolegami jest super ;). W dużych miastach bardzo denerwują mnie ludzie, którzy zupełnie nic mi nie zrobili, po prostu ich przytłaczająca ilość. Każdy stara się wyróżniać na 1000 sposobów. No i kiedyś dużo więcej balowałem, to inaczej ;)
@Mescuda: Takie małe miasta są najgorsze. Nic tam nie ma - rozrywek, sklepów z ciekawymi niszowymi rzeczami, fajnych knajp itd. Miałem okazję mieszkać przez pół roku w Nowym Dworze Mazowieckim (40k) - praca w wawie, ale dojeżdżałem pociągiem, bo nie było mnie stać na mieszkanie a pokoju z obcymi nie chciałem.

Po powrocie do mieszkania nic, tylko kupić piwo w kauflandzie i dotrzymać do wieczora, pójść spać i wstać następnego dnia
@Mescuda: Miasto powiatowe (czy też wg. wielkomieszczan 'wieś') <30k here. W promieniu 15 minut spaceru mam z 5 kafejek, ze 3 niezłe piwiarnie (jedna z kraftem), 6 dużych marketów, kino, centrum handlowe. Na obrzeża miasta wojewódzkiego (gdzie jest pełno centrów handlowych itp) mam 20 minut autem, do centrum 30-40 minut. I w tym mieście wojewódzkim 400k mieszkałem 4 lata. Wieczny hałas, sam beton (a miasto uznawane za względnie 'zielone'), wszędzie daleko,
@plastic11: Ja mam praktycznie taką samą sytuację! Do tego jeszcze odnowiony park w lasku praktycznie w centrum miasta, skwerki, parki, drugi las oraz wielka puszcza we wsi obok (idealna na spacery, rolki, rowery) z dosyć sporym stawem. Uwielbiam to miasto ( ʖ̯)
A najlepsze, że za 3 zł i około pół godzinki jazdy jestem w centrum Krakowa.