Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #indierock #dreampop

#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.

Piosenki.

#2
Beach Fossils - Tangerine

Gatunki: indie rock, dream pop, chamber pop
RIYL: The Sea and Cake, Lo Borges, Le meraviglie, jazdę pociągiem, słuchać muzyki z zamkniętymi oczami, sorbety

"Mandarynka..." - niegdyś kojarząca mi się z jednym, z najbardziej wymownych symboli i duchologicznych atrybutów nawiedzających polskie realia w okresie świąt bożego narodzenia. później gdy już nieco podrosłem, zacząłem nałogowo tracić czas i resztki umiejętności społecznych oglądając po kilka filmów dziennie, to napatoczył mi się w odtwarzaczu i zapadł w pamięci całkiem dobry film niejakiego Seana Bakera (polecam Florida Project swoją drogą), zatytułowany właśnie "Tangerine".
tak dzisiaj, mając przed oczami to rozdwojone znaczenie i dzisiejszy kawałek na słuchawkach, już sam nie wiem o co chodzi z tymi niewyrośniętymi pomarańczami.

wracając do pierwotnego znaczenia, bo nie da się ukryć, że właśnie mamy wigilie...
to czy wy też odczuliście, że te całe mandarynki od kilku lat są nieco inne? nie smakują tak jak trzeba?
z dziecięcych lat zapamiętałem te pakowane do poręcznych siatek cytrusy, jako owoce na tyle słodkie, że spokojnie mogłem nimi uspokoić wewnętrznie odbywający się dramat małego człowieka i ostudzić cierpienie wynikające ze zjedzenia wszystkich żelek już pierwszego dnia świąt. a dzisiaj? to ledwie imitacja, pozory smaku i mechaniczne mielenie tektury po tej stronie zgryzu, gdzie akurat mnie nie boli żaden ząb...
ich budowa, ich konsystencja i fizjologia pewnie też, są mi całkowicie obce i zupełnie inaczej je zapamiętałem. kiedyś człowiek musiał się mocno natrudzić żeby dorwać się do ich pancernie strzeżonego wnętrza, rozbroić je małymi, poobgryzanymi palcami i dotrzeć do całej esencji, którą w sobie skrywały. a teraz? mam wrażenie, że nie wymaga to aż takiego dużego nakładu pracy z mojej strony - wydaje mi się, że ktoś specjalnie przed nami je już obiera, a potem sprytnie dokleja skórkę dla niepoznaki, dlatego tak gładko mi to wychodzi.
już nie wspominam o rozważnej i świadomej konsumpcji... i o tym że trzeba było nie lada gracji aby nie pobrudzić sobie nimi rąk, nie rozlać cennego nektaru i pamiętać o tych nieszczęsnych pestkach czekających aż się nimi triumfalnie udławimy. a obecnie? obecnie to nawet i o te wspomniane pestki ciężko (już powoli rozumiem po co je wcześniej obierają...). których nieobecność z jednej strony rozwiązuje, wydawałoby się trywialny i małostkowy problem, ale jednocześnie odbiera pewnego rodzaju rytualną, wpisaną w ich żywotność funkcje, która nadawała im wyróżniający się na tle np. takich pospolitych jabłek CHARAKTER.

dobra, dobra... ja tu o jakichś multiwitaminach, a przecież wypadałoby coś napisać o samym singlu.
Beach Fossils - zagadkowy zespół, istniejący w mojej świadomości praktycznie od ich debiutanckich poczynań, o których nie mogłem zbyt wiele dobrego powiedzieć - nudnawe, szkicowe i mało oryginalne indie jakiego wiele, a na drugim albumie powtórka z rozrywki. jednak na wysokości wydanego w 2017 roku Somersault, w końcu chłopakom "zaskoczyło co trzeba", a Dustin Payseur udowodnił, że w NY nie tylko Zachary Smith wie jak się gra dobre piosenki.
goście odkupili swoje winy eklektycznym, niecodziennie zaaranżowanym i bogato zharmonizowanym graniem, które jednak pomimo wszelkich pozytywów i ogromu świetnie przemycanych inspiracji, nie sprawiało wrażenia szerszej przemyślanej wypowiedzi. nie zrozummy się źle - naprawdę lubię tę płytę, to mocno "moje granie", ale fakt, że wyborny zestaw 4 singli zgarnia tutaj każdą z nagród, o które Beach Fossils walczyli, jest bezdyskusyjną i kluczową kwestią.

a Tangerine z tego całego zestawu jest, jakby to powiedzieć, dodatkowo kilka poziomów wyżej niż reszta singlowej stawki. stoi w kolejce po nagrodę za całokształt twórczości, ma zapewnioną pozycję lidera kilka konkursów przez zakończeniem sezonu i obserwuje końcówkę rozgrywki w żółtej koszulce na trybunach razem z publicznością.
ta nieuchwytność, bezszelestnie muskająca pozorność lewitacji nad resztą materiału (i samą sobą) realizuje się już w samej kompozycji. gdzie zwiewność akordowo-akustycznej wspinaczki, ożywiana jest gitarowymi podmuchami, które w refrenach rozpadają się do przewietrzającej napięcie barokowej elegancji. smyczkowa dostojność, "poważkowy-dryg" i indie-rockowa fantazja spadają w jednoczącym je uścisku, mając tylko jeden spadochron do dyspozycji i lądując na godzącym ich temperamenty, rytmicznie-poetyckich terenach kołyszących się w bossa-novowowej rytmice. jak tak nie brzmi definicja #godelpoleca to ja się poddaję (swoją drogą to co wyczynia linia basowa zasługuje na jakiś osobny medal).

nie chcę żeby zabrzmiało to jak tania, emocjonalna zagrywka z mojej strony. ale coś w tym jest, że w okresie gdy pierwszy raz wpadłem w "siatkę" "Tangerine" mało co mnie w życiu cieszyło. mało co chciało mi się w ogóle robić, a słuchanie muzyki było tylko łatwo dostępnym remedium, zagłuszającym odgłos wlekącej się za mną pustki. tak gdy już kawałek poszedł w świadomym obiegu, coś we mnie drgnęło, olśniło, poczułem pierwszy raz od dawna ciarki i przyjemnie mrożącą gęsią skórkę. przypomniałem sobie jak to jest czuć ekscytacje wizją poznawania nowej muzyki.
poczułem zamierzchły, ale dobrze znany mi zapach. policzki i dłonie pokrył szczypiący w oczy miąższ. a w ustach zaczął pobrzmiewać łagodny dźwięk, bezboleśnie strzelających pestek...

KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #indierock #dreampop

#dekadawmuzyce - podsumowani...
  • 5
Rachel Goswell, która niektórzy mogą kojarzyć 'z takiego tam zespolu' Slowdive ( ͡ ͜ʖ ͡)


aż mi przypomniałeś jak kieeeeeeeedyś przeglądając tw ryma zobaczyłm że oceniłeś souvlaki na 3/5 i możliwe że pygmalion też
nie ukrywam że wqrwiłeś mn tym i gdyby nie mnóstwo ładnych rzeczy jakie wrzuciłeś to zwątpiłbm w tw gust

@KurtGodel:
@Chodtok lubię Slowdive, a 3/5 to wbrew pozorom u mnie w miarę wysoka ocena, ale nie ukrywam, że nawet w okresie kiedy mój gust kiełkował, nie potrafiłem na dłużej się "zawiesić" w ich muzyce - zbyt dużo atmosfery, za mało treści - o tak bym to ujął