Wpis z mikrobloga

@Millhaven: to ze zdjęcia jest super, udało mi się dorwać kiedyś na promocji w Carrefour za 7 złotych . Na pewno nie polecam tych ciastowatych proszków w stylu wege burger z buraków, bo nie da się tego usmażyć i w środku masz surowe ciasto. Najbardziej z rzeczy wege smakuje mi chyba burger warzywny "u Jędrusia", dwie sztuki za 5 złotych i są bardzo smaczne.
@Millhaven: Nie mają mięsa w ofercie jeszcze (ale pracują nad nim), ani nie eksportują, ale warto obserwować, bo mogą sporo zawojować: http://www.notco.com/producto_en - tu są wspomniani: https://www.youtube.com/watch?v=0wy4u34fii4
I oczywiście impossible food: https://impossiblefoods.com/ - ich jeszcze nie ma w Europie z uwagi na potrzebę zatwierdzenia jednego ze składników, Ale jadłem w Stanach i jest bardzo smaczny.

I moim zdaniem już #!$%@?ąc od morali - to jest zwyczajnie zdrowsze od naładowanego antybiotykami, sterydami
@Millhaven: jak cenowo wychodzi taki substytut mięsny wobec mięsa prawdziwego? ja mam wrażenie, ze moda na wegetariańskie rzeczy idzie w parze z zawyżonymi cenami i chęcią zarobku przez firmy kasy dużo większej niż na mięsie. Jakbym poszedł do sklepu i miał możliwość kupić mięso i taki substytut mięsny po tej samej cenie za kilogram to pewnie bym mieszał raz jedno raz drugie, z samej ciekawości.
@TestYrMind Powiem Ci Mireczku, że akurat to mielone mi smakowało. Mocno je sobie doprawiłam jeszcze czerwoną papryką i curry. Nie jest to czysty smak mięsa, ale posiada w sobie jego posmak i ma podobną teksturę. Ale nie wszystkie vege-mięsa mi smakują. Nie lubię np. parówek polsoja, a jadłam od nich kilka wariacji.
@Qbcia Nie ma co się oszukiwać, większość tych wege odpowiedników jest wyczuwalnie droższa od mięsa. Ja zwyczajnie wychodzę z założenia, że tych substytutów i tak nie chcę jeść codziennie (tak samo jak nigdy nie jadłam codziennie mięsa), więc ten wydatek, nawet i wyższy, nie boli mnie po kieszeni. I jak już wspomniałam wcześniej - ja od mięsa czerwonego odeszłam całkowicie, mięso drobiowe bardzo mocno ograniczyłam i jem bardzo okazjonalnie. I to mi