Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jest 3 w nocy a ja siedzę przy kieliszku w sumie przez rodzinę. Długo się zastanawiałam czy tutaj coś napisać i w końcu się zebrałam.
Kilka lat temu popełniłam błąd życia. Nie wiem dlaczego byłam taka ślepa i dałam się omamić ehh.. #logikarozowychpaskow chyba mi sie odpaliła.
Mirki jeśli rodzice, rodzina, teściowie będą wam proponowali mieszkanie na kupie nigdy się nie zgadzajcie! To po prostu nie może się udać.

Obecnie mam 28 lvl i czuje się w własnym domu jak w klatce. Zacznę od tego, że moja rodzinka jest naprawdę popaprana. Typowo klasa robotnicza z małej wsi. Najbardziej na świecie obchodzi ich co ludzie powiedzą. Szczególnie sąsiedzi. Mają zupełnie inne priorytety niż ja. Od małego byłam tyrana za to, że nie chciałam pracować tak ciężko jak oni.
Zostałam porównywana do brata mechanika i siostry pracującej ciężko w szklarniach. Rodzice od małego powtarzali mi, że nie umiem pracować i nie nadaje się do niczego.
Prawdę mówiąc wmówili mi że sobie nie poradzę w życiu. Bardzo zle wspominam swoje dzieciństwo i nastoletnie lata. Moja niska samoocena wypracowana przez nich latami skutecznie blokowała mnie przed wyzwaniami i wspaniałościami życia.
Zaczęłam walczyć o siebie i buntować się dopiero w wieku 20 lat. Im bardziej się buntowałam tym bardziej próbowali uświadomić mi, że do niczego się nie nadaje i nic nie umiem.
Gdy uczyłam się niestandardowych języków to obgadali mnie w całej rodzinie aż do 5 pokolenia jak bardzo marnuje swój czas i życie - bo nie żyje tak jak oni chcą.
Trochę szacunku zdobyłam dopiero gdy założyłam swoją firmę i znalazłam fajnego niebieskiego. Na moje nieszczęście był to dopiero początek naszej znajomości i właśnie miałam się wyprowadzić do większego miasta. Gdybym wtedy wiedziała to co teraz...
Rodzice wtedy uaktywnili proces przepisywania swojego majątku na mnie i rodzeństwo. Tak mną zakręcili, naobiecywali, zmanipulowali że zgodziłam się mieszkać nad nimi gdzie było spore poddasze do zagospodarowania. Osobne wejścia, własna część ogrodu i posesji. Zmienili do mnie podejście i naprawdę uwierzyłam, że zaczęłam się z nimi dogadywać. Uwierzyłam że się zmienili. Pozorny spokój trwał przez prawie rok.
W tym czasie zainwestowałam wszystkie oszczędności, niebieski się do mnie wprowadził. Zainwestowaliśmy w mieszkanie sporo pieniędzy i czasu.

Zaczęło się niepozornie. Najpierw przytyki, że trawnik nie skoszony, śmieci nie wyniesione czy okna nie pomyte. Potem coraz większa kontrola i krytykowanie. Według moich rodziców powinnam każdą wolną chwilę przeznaczyć na sprzątanie. Zaczęły się wjazdy na chatę typu: Ja pracuję, rozmawiam z klientem przez skype i nagle wbija stara i drze się, że skosiła trawę i mam ją teraz natychmiast wywieść. Oczywiście tego nie zrobiłam bo pracowałam. Zrobiła więc to sama po 10 minutach i obgadała mnie do rodzeństwa.
Właściwie ich ulubionym zajęciem jest obgadywanie mnie i mojego niebieskiego. Potrafią zaprosić mojego brata z żoną i siostrę na obiad i rozmawiać tylko o mnie.
Zazwyczaj scenariusz jest ten sam, że jestem leniwa i mój niebieski też. Mówią zazwyczaj o tym co mogłabym zrobić i czego nie robię. Wydaje im się, że ja zamiast pracy siedzę 24h w domu i nic nie robią. Wymagają w swojej głowie, żebym z niebieskim po pracy każdego dnia czyściła podjazd szczoteczką do zębów. Ogólnie jak wybieramy odpoczynek po pracy to jesteśmy leniwi.

Najgorsze jest to, że nigdy nie powiedzą niczego w prost. Zawsze jest to jakaś aluzja, sarkazm lub obgadywanie. Mieszkam z nimi już 3 lata i jest to bardzo męczące. Jakoś rok temu zaczęłam im w prost mówić, żeby nie mówili mi jak mam żyć, żeby nie krzyczeli i ogólnie będę robiła co chce. Wtedy zawsze stosują tą samą taktykę: Ja jestem jakaś nienormalna bo oni tylko mówią i chcą dobrze, a ja od razu się złoszczę.. Zaraz biegną wszystkim się na mnie wyżalić i po dwóch dniach jest to samo.

Gdy w te święta wielkanocne powiedziałam im o wszystkim. O tym, że wiem jak mnie obgadują i że są #!$%@? rodzicami, to oboje odpowiedzieli atakiem. Na siłę odwracali wszystkie moje słowa przeciwko mnie. Po prostu okłamywali sami siebie. Gdy przytaczałam prawdziwe sytuacje z życia, to przekrzykiwali mnie żebym tylko nic nie mogła powiedzieć. Oczywiście całą sytuację odwrócili w coś typu "Tak bardzo się staraliśmy, dziękujemy za to że jesteś taka i my nic złego - to Ty jesteś taka zła!".

Powiedziałam im wprost, że nie chcę z nimi rozmawiać i wydawać się. Niech mówią co chcą - tylko dadzą mi spokój. Poskutkowało z tydzień i za tydzień zachowywali się jak gdyby nigdy nic. Po prostu tak mnie to wkurza... Od tamtego czasu za każdym razem gdy się do mnie odzywają to im przypominam tamtą rozmowę. Następuje cisza przez godzinę i za godzinę znowu mnie męczą.
Wygląda to w ten sposób, że komentują niby do siebie stan mojego ogródka warzywnego. Chodzą na przykład pod oknem i głośno komentują "niby bałagan". Tutaj muszę dodać, że nie jestem jakimś brudasem. Po prostu oni sobie to wkręcają. Typu przez noc jakaś gałąz spadła na mój trawnik - dla nich jest to już haniebne zaniedbanie. Ponieważ nie zerwałam się w środku nocy i nie wyrzuciłam tej gałęzi od razu XD..
Lub tej zimy przywieźli nam drewno na opał. Nie włożyliśmy go do piwnicy dlatego, że urządzamy tam mały spichlerz z niebieskim. Dla nich było to nie do pomyślenia. Jak coś może nie być schowane - co ludzie powiedzą XD... Tak co ludzie powiedzą, że drewno leży przed naszym wejściem do domu...

No to teraz czas na najlepsze. Ja myślałam, że oni dali mi to mieszkanie z dobrej woli jako córce. Okazało sie tak naprawdę, że to babcia do której wcześniej ono należało przepisała je na mnie. Ukrywali to cały czas! Udawali, że to od nich. W tym samym czasie moje rodzeństwo dostało po działce i jakieś pieniądze od babci.
Każdy wiedział oprócz mnie.. Dowiedziałam się sama chcąc przyspieszyć papirologię. Ponieważ poddasze jest już przepisane na mnie, jednak nadal w toku jest przepisane części posesji i ogrodu. Miało to zostać zrobione już dawno jednak starzy chcą jakiś jeden garaż przepisać jeszcze bratu i to wszystko trzeba odmierzyć.
Wymyślili sobie, że brat musi przy tym być i dlatego nie robią tego teraz. Czekają aż on zjedzie z Niemiec do domu w te wakacje.

Po prostu dom wariatów.. Wyprowadziłabym się z niebieskim już dawno tylko, że chcemy do końca doprowadzić tą sprawę z przepisami. Dodatkowo szkoda nam naszej pracy żeby to zostawić. Samo mieszkanie urządziliśmy naprawdę super. Żyłoby nam się pięknie gdyby nie rodzice.. W poprzednie wakacje za jedną sprawą w której przegieli chcieliśmy je komuś wynająć. Jednak nikt nie che przyjść na taką wioskę w dodatku na mieszkanie z wspólnym wjazdem z inną rodziną.
Sytuacja bardzo ciężka i męcząca. Przyznam szczerze, że stałam się bardzo nerwowa i bojowo nastawiona do każdego ich działania. Przez co atmosfera stała się bardzo napięta i ciężka. Najgorsze jest jednak to, że widuje ich codziennie. Oni widują mnie i nawet "sprawdzają" każdego dnia czy mam posprzątane i wypielony ogródek XD
Po prostu niby przechodzą a tak naprawdę stoją i się przyglądają, po czym jak coś im się nie spodoba to dzwonią do brata lub siostry i mnie obgadują.

Macie jakiś pomysł? :) Póki co planuje jak najszybciej dokończyć te przepisy i walnąć mega wysoki zasłaniający wszystko płot. Jestem ciekawa co zrobilibyście w podobnej sytuacji. Może ktoś mnie zainspiruje do jakiegoś dodatkowego działania.. Pozdrawiam.

#patologiazewsi #rodzina #zalesie #praca #dom #mieszkanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5eba07d146fe92d49c8d076f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 76
via Wykop Mobilny (Android)
  • 321
@AnonimoweMirkoWyznania: ja się zgodziłam. I póki co nie żałuję. Problemem nie jest to, że są twoimi rodzicami/teściami, tylko to, że są #!$%@?. To jest ten typ człowieka, który lubi uprzykrzać życie, a jego dzień kręci się wokół plotek i obgadywania. I ty kompletnie nic na to nie poradzisz. Bazując na doświadczeniach znajomych, najlepsza rada: uregulować wszystko prawnie, ignorować, i nie psuć sobie krwi.
@AnonimoweMirkoWyznania widzę trzy wyjścia

1. Pogodzenie się z tym że rodzina ma #!$%@? mentalność, nic z tym nie zrobisz że są ofiarami byłego systemu. Jak chcesz mieć rodzinę to #!$%@? i odwiedzaj tylko na święta.

2. Wynajmij ta część domu pod dyskotekę/burdel
Wysoki #!$%@?, rodzicom polactwo dupa wyjdzie, przyjedzie samo radio Maryja xD
Profit bo duży zysk
Ew jak nie zalezy Ci na nich to zacznij #!$%@? cyrki typu flaga LGBT w
@AnonimoweMirkoWyznania: Czekaj . Chcesz mieszkanie nad rodzicami w ich domu sprzedać jakimś obcym ludziom ?
Takie Mieszkanie jest dla ciebie i tylko dla ciebie . Powinnaś to wiedzuec jak Się na nie godziłas zamiast wybrac działkę jak mądrzejsze rodzeństwo .
Zdajesz sobie sprawę ze w momencie sprzedaży zerwiesz z nimi kontakt razem z rodzeństwem ? .
W takich opowiadaniach fajnie jest posłuchać drugiej strony co ty tam naodwalals do tej pory
A tak poważnie: rodzinę to trzeba sobie wychować. ¯_(ツ)_/¯ Nie poddawaj się, miej wywalone na ich akcje, bo widzę że Ty to bardziej przeżywasz i się nakręcasz. Ale pamiętaj że to rodzina.
@AnonimoweMirkoWyznania: Czekaj . Chcesz mieszkanie nad rodzicami w ich domu sprzedać jakimś obcym ludziom ?

Takie Mieszkanie jest dla ciebie i tylko dla ciebie . Powinnaś to wiedzuec jak Się na nie godziłas zamiast wybrac działkę jak mądrzejsze rodzeństwo .
Zdajesz sobie sprawę ze w momencie sprzedaży zerwiesz z nimi kontakt razem z rodzeństwem ? .
W takich opowiadaniach fajnie jest posłuchać drugiej strony co ty tam naodwalals do tej pory