Wpis z mikrobloga

Hej,
pytanie do prawników-praktyków..

tl:dr - bardzo naiwne pytanie, co mogę SAM zrobić, żeby w jakimkolwiek stopniu przygotować się chociaż minimalnie jako praktykant/aplikant radcowski od każdej strony, przede wszystkim praktycznej, do tego co takie osoby robią w kancelariach? Co Wy byście inaczej zrobili będąc jeszcze studentem (mając ~rok zapasu)? Jakie błędy najczęściej popełniają młodzi adepci prawa?

Jestem studentem i przede mną ostatni, piąty rok studiów. Podczas studiów musiałem pracować i też nie będę owijać w bawełnę - nie przykładałem się specjalnie do działalności "naukowej". Mogę powiedzieć, że po prostu byłem przeciętnym, albo troszeczkę bardziej lepszy niż przeciętny (z tego względu, że nie miałem żadnych warunków/poprawek czy troszeczkę udzielałem się przez chwilę w jakimś kole). Nie byłem też pewny czy chcę iść w prawo, bo zawsze słyszałem, że to ciężki rynek i bez znajomości nic się nie uda : ).

Niemniej jednak chcę iść w prawo i chcę być dobry. Niestety, ale już zderzyłem się z rzeczywistością. Zebrałem się na to, żeby pospacerować po moim mieście z CV i listem motywacyjnym, żeby gdziekolwiek dostać się na praktyki (nawet nie myślę o płatnych), żeby cokolwiek "doświadczyć" i nic. Na kilkanaście prób - nie obleciałem całego miasta, bo psychika siadła po kilku odmowach i jednym zbesztaniu, że dupę zawracam (nieco milszymi słowami) - udało mi się zostawić dwa, w tym dwa aplikantom, którzy powiedzieli, że przekażą szefom, także no wzięli raczej z grzeczności :D (ale zawsze coś). Zdołowało mnie to, bo nie wiem co mam robić, żeby móc cokolwiek z praktyki załapać. Wszędzie jak patrzę na oferty dla aplikantów to też - np. roczne doświadczenie w kancelarii... Tylko jak ja mam je zdobyć.. Kiedy się nie dołuję to próbuję wyjść z jakąś inicjatywą co mogę zrobić. Np. zadzwoniłem dzisiaj do Okręgowej Inspekcji Pracy czy może tam można się wbić na wolontariat/praktyki (prawo pracy wydaje się być ciekawe ;p) no ale niestety oni nic takiego nie robią. Spróbuję być nachalny i podzwonię po każdym urzędzie jaki jest, może gdzieś mi się uda wcisnąć, ale tracę pomysły.

Zanim jednak się poddam próbuje podjąć kilka kroków, m.in.:

1) Za rok prawdopodobnie wyniosę się do Warszawy licząc na to, że tam dopisze mi szczęście i może uda znaleźć mi się pracodawcę/patrona pod aplikacje, kogokolwiek.
2) Intensywnie uczę się angielskiego (obecnie stoję na B2) i chcę do czasu egzaminu wstępnego na aplikacje mieć już certyfikat CAE i może, chociaż to jeszcze wątpliwe - zdać TOLES na poziomie Higher. Uczę się po 10 godzin dziennie, może coś wyjdzie
3) Chcę sobie powtórzyć KC, KPC i KSH jako bazę (zwłaszcza, że to mnie interesuje) i "wyuczyć się" tego tak trochę na pamięć, ale nie typowo jak pod egzamin, tylko na zrozumienie. Może to głupie, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy.
4) Przeglądam sobie różne formularze np. z KRS czy inne sądowe, żeby mieć chociaż głupie pojęcie jak wyglądają pisma, jak powinny się składać i tak dalej.
5) Uczę się EXCEL'a i WORDA, żeby mieć skillsy biurowe. W Wordzie udało mi się zrobić - moim zdaniem - estetyczne CV, ale co z tego, skoro nie mam co tam wpisać :D.
6) Będę próbować do skutku oblecieć wszystkie kancelarie jakie są w moim mieście. Chociaż przeraża mnie wizja kolejnych odrzuceń ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Pytanie jak w tl:dr - czy jest coś co mógłbym zrobić sam? Coś poczytać, z czegoś się przygotować? Jestem tak zdesperowany, że przypominam sobie jak adresować kopertę (millenialsi..), kserować jakieś rzeczy czy robić skany :D.

Jeśli którykolwiek z Panów czy Pań miałby jakiekolwiek rady - byłbym mega wdzięczny. Miło byłoby usłyszeć coś konstruktywnego. Zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko, ale ja jestem desperacko zdeterminowany, żeby osiągnąć ten cel i zostać sobie radcą prawnym. Choćbym miał i w Warszawie zostać odrzucony wszędzie to wierzę, że gdzieś mi się uda. Tylko co mógłbym już zacząć robić? Help!

#prawo #prawnik
  • 16
@Ogar_Ogar: Wynika to z mojej niewiedzy - po prostu nie wiem, w jakich spółkach miałbym szukać, ale rozejrzę się, dziękuję :). A co do pracy na murzyna - jeśli mam wybierać między pracą za darmo i możliwością nauczenia się czegokolwiek, a wymaganiami pieniężnymi, które raczej nie zostaną spełnione - wybiorę to pierwsze, traktując to jako "inwestycję" w przyszłość. Może mam zły tok rozumowania, no ale tak to widzę.

@DziobakApokalipsy_: To
@celtanonim polecam po studiach zaczepić się raczej w jakimś dziale prawnym w firmie albo urzędzie i dopiero później uderzać na aplikację. Jeśli nie mieszkasz w Warszawie albo ci się nie poszczęści w kwestii pracy gdzieś indziej to cały okres aplikacji będziesz dymał za psie pieniądze u jakiegoś Janusza. W kwestii kasy gorzej jest chyba u adwokatów niż radców. Znam ludzi, którzy kończyli aplikację adwokacką rok albo 2 lata temu i przez całą
@celtanonim: Nie wiem jak teraz wygląda na studiach, ale dobrą praktyką była pomoc prawna w ramach uczelnianego wolontariatu. Uczysz się kontaktu z klientem, na spokojnie przygotowujesz pisemne odpowiedzi i masz jednocześnie nadzór doświadczonej osoby.

Co do samych praktyk to zdecydowanie wcześniej zacząłem poszukiwanie i przypominały one, ze względu na początkowo nikłą wiedzę, raczej prace biurowe i wklepywanie przez 8h dziennie danych z KW. Na koniec studiów miałem przeszło 2 lata udokumentowanej
@Ogar_Ogar: Dziękuję, na weekendzie teraz poszukam sobie jakichś i podzwonię, popytam. Wcześniej to raczej kojarzyło mi się to wszystko z kancami, może dlatego, że znajomi jak gdzieś szli to głównie po znajomościach do kancelarii, a rzadko słyszałem, żeby ktoś inaczej szukał.

@DziobakApokalipsy_: Posłucham się Ciebie i Ogara i tak zrobię. O ile praktyki za darmo to nie byłby problem zrobić, o tyle na aplikacji chciałbym jednak zarabiać :).

@alhakeem:
@celtanonim dodam jeszcze że aplikacja to koszt roczny koło 6k obecnie i z każdym rokiem jest coraz drożej, bo rośnie minimalna a to jest jakoś powiązane. Jednocześnie konkurencja na rynku jest obecnie mocna i sporo osób kończy aplikację, zdaje egzamin i odwiesza togę na kołek. Z moich znajomych, którzy skończyli aplikację większość nie wykonuje zawodu, bo nie mają klientów. Jeśli tego nie czujesz to znacznie lepszą drogą jest właśnie jakiś dział prawny
@DziobakApokalipsy_: Po Twojej wypowiedzi właśnie dochodzę do takiego wniosku. Ogólnie nigdy nie miałem ambicji prowadzić własnej praktyki, zadowoliłbym się pracą u kogoś (przynajmniej na początku), z tego co widzę to po prostu aplikacja się przydaje, bo często tego wymagają ewentualni pracodawcy. Tak przynajmniej to wygląda gdy sobie przeglądam oferty dla prawników z ciekawości patrząc na wymagania. Od poniedziałku będę dzwonić po przedsiębiorstwach, może gdzieś się załapię, dziękuję : ).
@celtanonim: Bezpłatne, a właściwie za przysłowiową miskę ryżu (obiad z baru mlecznego), to miałem przez pierwszy miesiąc. Potem już jakieś pieniądze, ale nie głodowa wypłata. Wcześniej jeżdżąc wózkiem widłowym zarabiałem zdecydowanie więcej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wracając jeszcze do zostawiania CV, to niektórzy lubią jak się wcześniej telefonicznie umówisz. Często takie przyjście z ulicy jest zdecydowanie zawracaniem dupy, zwłaszcza jak co parę dni przyłażą natrętni przedstawiciele od
@celtanonim: Odnośnie kancelarii nie pomogę ale sporo osób zdobywa doświadczenie po prawie pracując w sądzie. W zależności od zainteresowań i wydziału można się bardzo dużo nauczyć jeśli chodzi o pisma, obieg spraw i samo prawo w praktyce.
Powodzenia :)
@celtanonim: Jeśli faktycznie chcesz być radcą i nie masz znajomości albo nie jesteś materialnie ustawiony, to obawiam się, że lekko nie będzie.

Ja wybrałem inaczej, ale patrząc na najbliższy mi przykład - 2 ostatnie lata studiów darmowe praktyki, gdzie się dało, kiedy się dało, potem ponad trzy lata (od początku aplikacji do wpisu na listę radców) #!$%@? w dosłownie nieludzkich warunkach (kasa mocno poniżej średniej krajowej, darmowe nadgodziny), a od niedawna
@ripp1337: to jest bardzo cenna porada i Ci dziękuję. Myślę, że to będzie dla mnie sprawdzian życiowy. Do tej pory zostawałem w Strefie komfortu rzadko się wychylając, bojąc się krytyki, popełniania błędów i widzę, że to do nikąd nie prowadzi. Zacisnę zęby i będę próbować do oporu : ). Zawsze pozostaje opcja o której pisał Seneka w razie gdy nie widać już szans na ,,wolność,,. Na pewno się nie poddam chociaż
@celtanonim: Z doświadczenia które przeszedłem:

5 rok studiów - praca międzynarodowe korpo, zakres prawo celne, wizowe, praca w języku angielskim - płacili dobrze, ale zero kontaktu z prawem polskim.
Po studiach, zabrakło mi 1 punktu na aplikacje - dział prawny spółki z o.o na terenie Polski, klepanie dokumentacji i praktycznie zero doświadczenia.
Zrezygnowałem w lipcu zeszłego roku, przyłożyłem się do egzaminu, pykło na 126 punktów.
Złapałem pracę w kancelarii. Bardzo kumata