Wpis z mikrobloga

Potrzebuję porady, z góry zaznaczę, że to nie bait.
Na początek muszę powiedzieć dwie rzeczy.

Jedna to taka, że mam niesamowicie przygnebiające i obciążające innych myślenie, pełne głębokich, rozległych, filozoficznych przemyśleń prowadzące zazwyczaj do pesymistycznych wniosków i to na tyle, że działa to na mnie autodestrukcyjnie, ale od jakiegoś czasu pracuję nad tym z psychologiem.

Druga to taka, że nigdy nie zaznałem odwzajemnionego uczucia, byłem w kilku związkach, wszystkich krótkich bo kiedy zaczynałem pokazywać swoje prawdziwe "ja", kiedy zaczynałem się z dziewczyną dzielić swoimi przemyśleniami żadna tego nie wytrzymywała, przerażało je to, odrzucało i dużo łatwiej było im mnie po prostu od siebie odciąć aniżeli w jakiś sposób przemyśleć to czym chciałem się z nimi podzielić. Nie tylko one tego nie znosiły. Nie znoszą też tego moi przyjaciele, choć oni są na tyle wierni, że nie odwracają się przez to ode mnie i jakoś to wytrzymują i podejmują ze mną czasem dyskusję jeśli nie raczę ich rozkminami zbyt często, nie znoszą też tego moi rodzice, którzy mam wrażenie nigdy nie chcieli mnie zrozumieć takim jakim jestem. No jestem spierdoxem trzeba sobie uczciwie przyznać, jestem upośledzony społecznie i przez to też samotny, nie sam, samotny.

Jakiś czas temu poznałem jednak dziewczynę, która wyłamuje się z tego schematu, wytrzymuje wszystko czym się z nią dzielę, słucha tego wszystkiego z zainteresowaniem. Powiedziałbym nawet, że czasem patrzy na mnie z podziwem. Oprócz tego, kiedy nie męczę jej moimi rozmyślaniami bardzo dobrze się dogadujemy, żartujemy praktycznie non stop i naprawdę nie traktuję jej jedynie jako potencjalnej partnerki, a bardziej też jako koleżankę, przyjaciółkę, kumpla. Wystarczyło żebym się zauroczył i zaczął ją śmiało podrywać, było naprawdę fajnie, flirtowanie, zboczone rozmowy, wszystko szło w dobrym kierunku.

Pięknie, co? No nie do końca. Nie powiem, że świat mi się zawalił bo to nic poważnego, ślubu z nikim nie brałem, kolejna relacja, jedynie troszkę wyróżniająca się na tle pozostałych, ale byłem w głębokim szoku kiedy wyznała mi, że jest w ciąży i że będzie samotną matką. Szok, niedowierzanie, rozczarowanie bo miałem ją za bardzo inteligentną i rozsądną osobę. Czy inteligentna i rozsądna osoba wiąże się z takim zerem emocjonalnym, które w takiej sytuacji ma w dupie osobę, do której żywił jakieś tam uczucie? No nie wydaje mi się, zawsze są przesłanki ku temu żeby zobaczyć, że z gościem jest coś nie tak, ale widocznie wolała oszukiwać samą siebie zaślepiona przez miłość, żyjąc złudną iluzją nie mającą za wiele wspólnego z rzeczywistością.

I normalnie byłaby dla mnie skreślona, czułbym się jak frajer, jak ostatni desperat akceptując ją. Mam 24 lata, bardzo wymagające plany zawodowe i pod względem finansowym i pod względem ilości czasu, który będę musiał poświęcić żeby zrobić to co chcę robić. W moim życiu nie ma miejsca ani nie jestem gotowy brać odpowiedzialności za brak rozsądku kogoś innego. I to wszystko wie moja "logiczna część". Biorąc jednak pod uwagę jak przez całe życie inni się ode mnie odsuwali przez to jaki jestem naprawdę, a ona jakoś mnie akceptuje trudno mi z niej zrezygnować. Doszedłem do wniosku, że może skoro sam jestem tak "upośledzony" społecznie, mam taką wielką wadę to może jedyną opcją na jaką zasługuję jest ktoś inny "upośledzony" pod innym względem, mający inna wielką wadę, dziewczyna w ciąży z typem który ją zostawił.

I wiem, zaraz mi powiecie, że beciak i w ogóle i pewnie sam bym spojrzał tak na siebie gdyby nie to, że powiedziała mi wprost, ze nie liczy, że będę wychowywał i utrzymywał jej dziecko, a ja nie zamierzam tego robić. Mam niesamowity dysonans poznawczy bo z jednej strony jestem prawie pewny, że gdyby nie byłaby w takiej sytuacji to nie spojrzałaby na mnie w ten sposób, a jeśli nawet to tak jak inne poszłaby na łatwiznę kiedy zacząłbym jej pokazywać jaki jestem ciężki, a teraz potrzebuje "bezpiecznej przystani" więc łatwiej jest to przełknąć. Z drugiej jednak strony jakaś część mnie chciałaby dać jej szansę łudząc się, że może jednak żałuje, że stało jak się stało i jednak ma szczere zamiary.
Z jednej strony skoro wszyscy inni myślą głównie o swoim dobru i nie chcieli mi dać szansy bo wiązało się to z dużym trudem to ja w tej sytuacji też mam ochotę być egoistą. Ale z drugiej chciałbym żeby kiedyś mi ktoś dał szansę i czy może być lepszy sposób na poprawienie tego świata choć odrobinę niż schować urazy z przeszłości do innych ludzi przełamując tym samym schematy swojego destrukcyjnego myślenia przyczyniając się jednocześnie do sprawienia, że dla kogoś kto być może jest tego wart świat będzie znów w jakimś stopniu piękny?
Chciałbym wierzyć, że dobro wraca.

Bardzo chciałbym poznać opinię ludzi, którzy są trochę starsi niż ja, ludzi którzy mają rodziny, albo są w dłuższych związkach, nie przegrywów z blackpillu i innych otchłani #!$%@?. Co zrobiłby człowiek, który nie miałby zepsutego myślenia tak jak ja? Co zrobiłby normalny człowiek, niemyślący egoistycznie, myślący poprawnie, moralnie? Co zrobiłby dobry człowiek?

#rodzina #zwiazki #dzieci #rozowepaski #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #przemyslenia #przemysleniazdupy #poradzciecos #dylemat ##!$%@?
  • 9
że gdyby nie byłaby w takiej sytuacji to nie spojrzałaby na mnie w ten sposób


@MichaelAngeloo: o to to to, serio stary bądź ostrożny w takich kwestiach. Wiem, że samotność może doskwierać i możesz w niektórych sytuacjach myśleć nieracjonalnie. No i jasne, że istnieje szansa, że serio jej się spodobałeś, ale jest mniej prawdopodobna niż to, że chce ciebie okręcić wokół palca.
Wychowywanie dziecka od małego ze świadomością, że nie jest
Doszedłem do wniosku, że może skoro sam jestem tak "upośledzony" społecznie, mam taką wielką wadę to może jedyną opcją na jaką zasługuję jest ktoś inny "upośledzony" pod innym względem, mający inna wielką wadę, dziewczyna w ciąży z typem który ją zostawił.


@MichaelAngeloo:

Po pierwsze - musisz kochać siebie. Nie że uważać sie za ideał, możesz znać i zwalcząc swoje wady, ale swoją istotę musisz akceptować i kochać. Tylko wtedy możesz budować
@graf_zero: Choćby przez pryzmat rozmów i tego, że walczy o moją uwagę po tym jak się od niej odsunąłem jak mi powiedziała o ciąży, po tym, że przyznała wprost, że jej na mnie zależy. Ale to tak jak mówię, zdaję sobie sprawę, że to może być jedynie efekt uboczny sytuacji, w której się znalazła.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@MichaelAngeloo: nie powiem Ci co powinieneś zrobić bo tego chyba nikt nie będzie wiedział. Mogę jedynie powiedzieć od siebie tyle, że ja obsolutnie nigdy nie związałbym się z dziewczyną z dzieckiem, choćbym nie wiem jak dobrze się z nią dogadywał. Po prostu mam swoje zasady i o ile wiele rzeczy jestem w stanie zaakceptować to akurat w tej kwestii jestem bezwzględny
zaczynałem się z dziewczyną dzielić swoimi przemyśleniami żadna tego nie wytrzymywała, przerażało je to, odrzucało i dużo łatwiej było im mnie po prostu od siebie odciąć aniżeli w jakiś sposób przemyśleć to czym chciałem się z nimi podzielić


@MichaelAngeloo: To jest akurat bardzo często spotykane i dlatego nie warto się rozdrabniać i mówić o wszystkim o czym się myśli. To tak jakbyś używał komputera i na ekranie zamiast rzeczy które Cię
@Acidiscus: kwestia tego, że ja nie potrafię się tym nie dzielić z kimś kogo uważam za bliskiego, a to dlatego, że im bliższa mi osoba tym bardziej jestem jej ciekawy a czy może być lepszy sposób na poznanie umysłu kogoś niż podejmowanie dyskusji na wiele tematów? Naprawdę mógłbym grać w gierkę ktora grają wszyscy i wyrwać nie jedna dziewczynę, dobrze mi to wychodzi ¯\_(ツ)_/¯ co z tego jak żyłbym w przekonaniu,