Aktywne Wpisy
Mam poważny problem i nie mogę przez to spać
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Itslilianka +94
Co dalej chłopaki bo nigdy nie doszedłem do tego poziomu
Takie pytanko. Czy spotykacie się że zwrotami, które nadal gdzieś funkcjonują, ale są przestarzałe. Np. moja babcia urodzona w 1929r nie płaci za prąd. Płaci za światło. Pytałem ją o to. Mówiła, że jak podłączyli w jej domu prąd to tylko światło mieli na "elektryczność". Potem radio. Telewizor wiele lat później Ale przyjęło się, że płacą za światło.
Obstawiam, że wszyscy mówimy kluczyki do samochodu. A przecież i do drzwi i do stacyjki mamy teraz jeden. I nie przypominam sobie bym spotkał kogoś kto używa kluczyk do samochodu. Tymbardziej klucz. Przecież do domu są klucze, a do samochodu kluczyki (taka dygresja).
Przychodzi Wam coś jeszcze do głowy?
Edit/Edyta: literowka
Kajet- zeszyt.
@Tymajster: Mój chłopak mówił do mamy w trzeciej osobie. "gdzie mama idzie?" "o której mama będzie w domu?", "co mama o tym sądzi?"
Do tego typowy zwrot do każdy sąsiada, lub mamy/taty kumpla - to "ciotka", albo "ujek".
Żeby było śmieszniej, istniał (obecnie w zaniku) żartobliwy zwrot grzecznościowy typu "krzesny/krzesno" do nieznajomej, wyraźnie starszej od nas osoby, np. gdy widzisz zajęte miejsce w autobusie
U mnie w domu nadal mówi się „duży pokój” gdzie w większości zostało to zastąpione „salonem”.
Mój znajomy, który pracował w tej samej stajni co ja, kiedyś użył takiego zdania o leżącym koniu:
„On legł ze zbytku”
No cudne :D ale chwile mi zajęło ogarnięcie o co chodzi
albo: Pracuje u prywaciarza... też mnie to denerwuje...
Wykopki płacą za to "odstępne" (mimo że to zupełnie inna instytucja prawa cywilnego) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale to chyba bardziej kobieca kwestia nietechniczności i nie ogarniania nowych aut. Jeszcze osobówka miała swoją nazwę ale niestety nie pamiętam czy polonez, czy syrenka ;)
Szlauf to wąż ogrodowy.
Pogrzebacz (?) to kulas.
Tak z marszu nie jestem niestety w stanie wszystkiego wymienić. Dużo jest takich słów.