Wpis z mikrobloga

Cześć, chciałbym wszystko dopiąć na ostatni guzik i sie wyprowadzić od rodziców, bo mnie tu wszystko wewnętrznie #!$%@? i praktycznie ciągle siedzę w domu, bo wystarczy, że ojciec jest to już nie czuję sie bezpiecznie i potrafię leżeć w łóżku kilka dni z rzedu.

A chciałbym, żeby ktoś spojrzał z zewnątrz i mi po prostu doradził.

Plan jest taki, żeby się po prostu wyprowadzić ze wsi do miasta. Mam kilka tysięcy oszczędności, więc myślałem o jakimś pokoju do 700 zł miesięcznie (już z opłatami), dzięki czemu nie miałbym na sobie takiej presji jakbym nie znalazł pracy. Ale po dłuższym namyśle w takim wypadku chyba odpada studiowanie dziennie? Bo chciałbym studiować, żeby poznać ludzi i się nie zamykać. Pewnie dostałbym jakieś pieniądze od rodziców, ale to też mnie #!$%@?, bo jak coś od nich otrzymam to później wypominają, albo stary co #!$%@? ciągle o majątku gada, a po #!$%@? mi majątek jak będę wiecznie smutny. Właśnie z tego powodu chciałbym się uniezależnić.

Z kosztów myślę się zamknąć w 1500 zł w pierwszym miesiącu. A potem 2k miesięcznie.
Pokój (700), internet (50 zł, Może w cenie pokoju będzie, bo czasami widziałem takie oferty), bilet miesięczny na komunikację (150), jedzenie (400) + 100 nieplanowane wydatki. Plusem jest to, że nie jestem uzależniony.

Niby 3500 brutto (sprawdzałem na olx ile się cenią za pracę ma jakimś magazynie/sklepie) to 2,5k netto, więc teoretycznie nie byłoby tragedii. Pytanie jakby to wyglądało długookresowo, ambicje mam, ale teoria teorią, a praktyka praktyką.

Ale prawdę mówiąc to i tak boję się przyszłości.

Był ktoś w podobnej sytuacji?

#mieszkanie #wyprowadzka #niebieskiepaski #studbaza
  • 9
@izkYT: W krk w pierwszym roku 4 lata temu dało się wyżyć za około 2~2.3k w Krakowie (z tym, że przywoziłem i dalej przywożę jedzenie z domu, bo i czemu nie?).
Co do pracy, to odkąd zacząłem to tez w sumie mniej mi się chciało studiować (z tym, ze praca w zawodzie, gdy wcześniej sobie w sklepie dorabiałem, to nie było najmniejszego problemu, ze człowiekowi się nie chce). Myśle, że po
@izkYT: Ja przeszło 5 lat temu wynajmowałem pokój u takiej babci za 550 i zasuwałem na budowie za 3500 do ręki i miałem dość pieniędzy by dobrze w miarę zjeść i na spotkania z dziewczyną, ale poza domem byłem 12 godzin i więcej, więc tam tylko spanie/komputer/toaleta, obiado-kolacja raczej na mieście, a do pracy kiełbasa z lewiatana. Dobrze mi wtedy było bo sobie radziłem XD
@izkYT: Nie wyobrażam sobie studiować dziennie + pracować + żyć towarzysko a gdzie jeszcze czas na rozwój. Albo robisz to wszystko na pół gwizdka albo wybierasz dwa a trzecie olewasz. Faktycznie są ludzie co ogarniają to wszystko ale no to są jednak jednostki
@izkYT: Napiszę ci tu parę rad jakie sam bym chciał usłyszeć jak byłem w twojej sytuacji. Po 1 idź na zaoczne, jeżeli nie jesteś leniwą bulwą to na większości dziennych się zamęczysz i znam to ze swojego doświadczenia. Dzienne są fajne jak masz hajs i w trakcie studiów rozwijasz pasję na których chcesz się skupić. Po 2 skoro jesteś ze wsi to może masz opcje ogarnąć sobie akademik. Jednym z głównych
Ale po dłuższym namyśle w takim wypadku chyba odpada studiowanie dziennie?


@izkYT: Możesz studiować dziennie i pracować dorywczo... tylko musisz znaleźć odpowiednią pracę, gdzie będziesz mógł pracować w weekendy albo popołudniami + najlepiej jakieś lajtowe studia... I tu musisz się dobrze zorientować, bo są takie kierunki, gdzie samych obowiązkowych wykładów możesz mieć cały etat, a są takie, gdzie zajęć masz np. 4h dziennie i to nawet nie przez 5 dni w
Bo chciałbym studiować, żeby poznać ludzi i się nie zamykać.


@izkYT: Jeszcze dodam, że studia to bardzo dobry pomysł i polecam każdemu... Jest ciężko, zwłaszcza, jak pracujesz i studiujesz, ale jednak kontakt z kumatymi ludźmi w podobnym wieku to jest coś, co ciężko czymś innym zastąpić... To na studiach nawiązują się na ogół najbardziej wartościowe przyjaźnie, które mogą potem procentować w dorosłym życiu.

Chociaż ja takich nie mam, bo jestem strasznie
@izkYT studia dzienne + stypendium socjalne + korepetycje/praca dorywcza + cały etat na wakacje + ew. stypendium za wyniki w nauce i będzie git. W ostateczności możesz rodziców pozwać o alimenty (jeśli masz mniej niz 26 lat). Powodzenia!