Wpis z mikrobloga

Jakie jest Wasze zdanie odnośnie budżetu domowego. Próbuję przedefiniować nasz dotychczasowy system zarządzania pieniędzmi. Do tej pory moje konto było zawsze golone do zera - jedzenie, zakupy domowe, prezenty, kasa na dzieci, część rachunków itd... U męża podobnie w sumie, bo część rachunków i czasem zakupy, no ale dla niego to może 1/3 pensji... Do tej pory nie miałam z tym problemu, nawet jak zgarnęłam jakąś grubszą dodatkową kasę za „fuchę”, to przelewałam na konto męża - żeby się odkładało u niego, wydajemy przecież wspólnie. Ale.. Od jakiegoś czasu mam nowe hobby, które generuje spore koszty, ostatnio usłyszałam od męża, że mnie na nie nie stać:(...
Zaczęło mnie wkurzać to, że nie jestem w stanie odłożyć dla siebie żadnej kasy..
Z racji tego, że mąż zarabia ok. 10 000zł, a ja niecałą połowę z tego – wymyśliłam, że będziemy wpłacać na wspólne konto kasę w proporcji 1:2 (ja 2tys, on 4tys plus ewentualna dopłata w tej samej proporcji- gdyby kasy brakło). Za te pieniądze będziemy opłacać wszystko co wspólne. Rachunki, ubezpieczenia, żarcie, prezenty itp… Zastanawiam się co z wczasami? To jeszcze muszę z nim omówić.. Bo szczerze mówiąc moje hobby wystarczy mi jeżeli chodzi o wczasowanie. No ale wiadomka – z rodziną też trzeba czas spędzić:). Miałam nadzieję, że go wkręcę w moją nową pasję tak jak córkę, ale widzę, że nie jest specjalnie zajawiony..
Pytanie – czy poszlibyście na taki układ? Czy wyjdę na wyzyskiwaczkę roszczeniową, która uważa, że powinna płacić 2x mniej niż on?
#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #pytanie #dzieci #dom #pieniadze
  • 82
@Iskaryota: @Lofi_Mrufka: 1. To ja zajmowałam się do tej pory ogarnianiem zakupów, dzieci, żarcia i części rachunków, jego kasa się odkładała, ewentualne nadwyżki z mojego konta przelewałam dla niego. 2. Kasa nie miała dla mnie nigdy większego znaczenia (kto jej ma więcej) - bo zawsze była wspólna. 3. Zabolał mnie mocno teks męża - że nie mam nic. Po części przyłożyłam się do jego kariery, pomagałam w rozwoju. 4. Uważam,
@negatiV: Sprzęt używany, który już powoli zaczęłam kompletować + kursy i szkolenia = 8tys - rozciągnięte w czasie na ok. rok. Jego rowery-> 3tys+3,5tys+6,5tys= 13tys + dodatkowe bajery ok 2tys. Też rozciągnięte w czasie. Moje nurki - wyjazdy raz na jakiś czas, całą rodziną, ja z córką nurki, on z synem plaża, rower. Jego rowery - częste trasy bez rodziny.