Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej, potrzebuje wsparcia, dobrego słowa, natchnienia, bo już nie wiem co mam zrobić a zdarzało mi się już stać na moście i myśleć o najgorszym...

Mam 28 lat i mieszkam w dużym wojewódzkim mieście. Mam hobby, znajomych, w wyglądu zwykły młody facet, trochę pływam (ale ostatnio coraz więcej pije) więc ciało mam dość wysportowane. Jestem zdrowy, na nic nie choruje.

Od 7 lat pracuje w firmie w której zarabiam na dzień dzisiejszy 2600 zł na rękę. Część pensji oddaje schorowanej matce z którą mieszkam w mieszkaniu komunalnym (miejskim)

W pracy jestem magazynierem, to jest najniższe możliwe stanowisko u nas. Nie mamy sprzątaczek a ich obowiązki wykonują właśnie magazynierzy. Więc oprócz przyjmowania towaru i sortowania go, to szorujemy też kible i sprzątamy biura.

Praca jak praca, z niektórymi mam spoko kontakt, ale zdarza się, że jestem poniżany, np. gdy zamiatałem korytarz, a jeden z pracowników biurowych niósł jakiś papier, to zgniótł go i rzucił mi pod nogi z tekstem "jeszcze to pozamiataj"

Nie mam żadnych kompetencji czy wykształcenia. Uważam to za porażkę moją ale też moich rodziców. Od 12.roku życia wychowuje sie bez ojca, a matka zawsze wpajała mi, że studia czy ogólnie kształcenie się to bzdura, że lepiej jak najwcześniej zacząć pracę, poza tym twierdziła, że i tak jestem na te studia za głupi. Ja sam nigdy nie wierzyłem w siebie, totalnie zero wiary, że mogę mieć życie na dobrym poziomie. Po gimnazjum motałem się od liceum po zawodówkę, matka w pewnym momencie to nawet nie wiedziała do jakiej szkoły chodzę. Od 7 lat sortuje te paczki i sprzątam kible, mam 28 lat i odechciewa mi się takiego życia. W tym wieku powinno się już mieć wyższe zarobki, jakieś normalniejsze stanowisko, a nie takie na które są najczęściej przyjmowane przygłupy z iq małpy i patologia (wiem, że może pojechałem samego siebie, ale chyba rozumiecie o co mi chodzi...)

Ze znajomymi już coraz rzadziej wychodzę bo mnie po prostu skręca od środka jak słysze ich opowieści z pracy. A co ja mam powiedzieć? Że szoruje kible i zamiatam papierki rzucane pod nogi? Poza tym to też kwestia finansowa. Przy takiej gównianej pensji to nie będę sobie pozwalał na jakieś obiadki w restauracji czy meczyki w pubach z piwem za 15 zł. No ktoś taki jak ja nie pasuje do towarzystwa normików z korpo z pensjami 5-7k na rękę.

Najgorsze jak ja to wszystko w młodści zepsułem. Mogłem mieć pomysł na siebie, mogłem się rozwijać w jakimś kierunku. Ale nie byłem taki. Uwierzyłem jedynie w to, że mogę pracować za praktycznie minimalną na najniższych robolskich stanowiskach.

Jestem też trochę zacofany jeśli chodzi o jakieś naprawy, taką nazwijmy to męską zaradność. Dziurawej opony w rowerze nie potrafię wymienić. Pomysły, że mogę być mechanikiem, spawaczem, budowlańcem już miałem, no ale nie mam totalnie ręki do tego. A próbowałem.

Nawet na sztaplarkę (firma wysłała na kurs) egzamin zdawałem 4 razy a do dziś zdarza się, że mam problem z większym ładunkiem co przecież po tylu latach pracy nie powinno mieć miejsca. Prawa jazdy nie mam, kurs zacząłem i rzuciłem to, bo instruktor powiedział, że jestem trudnym przypadkiem i podstawowe 30 godziny nauki nie wystarczą

Tak jak pisałem we wstępie, pojawiają się myśli samobójcze. Jak mam wolne to pije odreagowując to wszystko, a alkohol jeszcze bardziej te najgorsze myśli nakręca.

Od lat nie byłem w związku, no bo nie oszukujmy się - 28 letni facet zamiatający magazyn za 2600 zł, mieszkający z matką, nie jest #!$%@? najlepszym kandydatem na męża.

Nawet jak jak pominiemy kwestie kasy, to po prostu chodzi o to by w życiu robić coś ambitniejszego niż sortowanie palet i kartonów na magazynie. Naprawdę nie mam pomysłu co zrobić. Nie mam totalnie pomysłu na siebie. Zresztą pomysły to się ma będąc nastolatkiem, a nie prawie 30 letnim dziadem. O od zera startuje się w wieku 18 lat, a nie dekadę później...

#przegryw #pracbaza

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6139d38d9e223f000b16f26d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: Szczerze powiedziawszy, to po samym stylu pisania i ortografii, interpunkcji widać, że na serio mógłbyś robić coś ambitniejszego i się do tego nadajesz. Poszukaj jajkieś pracy administracyjnej, biurowej. Poprzeglądaj oferty pracy, wczytaj się w obowiązki i zonacz, jak to wygląda. Tylko się nie załamuj - bo na pewno będziesz miał tendencję do zaniżania swojej samooceny i swoich możliwości. Głowa do góry miras.
@wlan0: totalnie popieram Twoja odpowiedz. Pamietam siebie sprzed 5 lat, gdzie wydawało mi się, że żeby dostać pracę biurową, to trzeba niewiadomo co umieć i niewiadomo co robić. Jak już znalazłam pierwszą pracę, okazało się, że w biurach/korporacjach idzie znaleźć ludzi z tak niskim poziomem, że nie jedna osoba z produkcji reprezentuje więcej. Z perspektywy czasu jestem turbowdzieczna, że bliska osoba popchnęła mnie wtedy do znalezienia pracy biurowej, bo pewnie dalej
@AnonimoweMirkoWyznania: masa ludzi startuje nizej niz zero w twoim wieku I nie ma sie co porownywac do innych oni mieli inne zycie. Sproboj nauczyc sie jakiegos innego zawodu I bedzie dobrze. Znam mase ludzi ktorzy sie przekwalifikowywuja nawet pozniej - jesli nie masz zdolnosci to nauka moze zajac troche wiecej ale sie w koncu nauczysz.
@AnonimoweMirkoWyznania moja pierwsza praca była w korpo, klasyczne excele i programy w których coś tam się klikało, mając instrukcje obsługi całego "procesu bankowego" co nawet na początku się przydawało, bo pracując w skandynawskim korpo bankowym(Nordea) korzystaliśmy z programów po szwedzku/fińsku, no generalnie nie dało się zrozumieć z nich nic a nic, bo miały 20-30lat)
Myślisz, że to było eldorado intelektualne i wybierali samych orłów?
Dostalem kilka pytań po angielsku i zadanie z
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: próbowałeś może poszukać pracy w jakimś urzędzie? Często nie wymagaja wykształcenia wyższego, sami robia przeszkolenie z kwestii administracjyjnych. Nie próbuj porównywać się do innych, bo tylko ty wiesz jakie miałeś warunki do wykształcenia się. Może też pomyśl o jakimś wsparciu psychologicznym. Jeśli mieszkasz w mieście wojewódzkim to przypuszczam że są jakieś grupy wsparcia lub inne grupy dla osób w trudnej sytuacji życiowej na nfz. Trzymam kciuki, powodzenia :)
MikroblogowyDziadek: Zabrzmi banalnie, ale naprawdę CHCIEĆ ZNACZY MÓC. Zwykle na spory sukces pracuje się około dekady. Ale mówimy o sporym sukcesie. W odniesieniu do twojej obecnej sytuacji, można przyjąć, że sukces odniesiesz już po około trzech-czterech latach. Natomiast "spory sukces", to okolice czterdziestokrotności twoich miesięcznych dochodów.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua