Wpis z mikrobloga

Jakie macie podejście do płacenia na pierwszej randce/spotkaniu? Z tego co zauważyłem część kobiet z góry zakłada że to koleś stawia, nawet jak to one zaproponowały miejsce spotkania.
Moje podejście jest takie że 50/50 a jak widzę że nie halo to tyle się widzieliśmy. Choć zauważyłem że opory mają często dość dobrze ustawione kobiety z pracą ("bo jak nie chce postawić to mi nie zależy") a jakieś studentki u których krucho z kasą same nalegają żeby rozdzielić albo stawiać na zmianę.
Raz miałem akcję gdzie podczas obiadu w restauracji na pierwszej (i ostatniej) randce przedstawiłem swój punkt widzenia jak powyżej to przy końcu spotkania udała że idzie do łazienki uciekając z restauracji (+ usunięcie z apki) żeby nie płacić xD

#tinder #badoo #rozowepaski
  • 156
@Pozytywny_gosc: Poruchałem dużo, rzadko kiedy coś stawiałem i nie zauważyłem by to miało wielki związek z sukcesem. Poza tym, "poruchanie" nie jest raczej moim celem obecnie.

wiadomo, że to facet ma się starać o kobietę


@little_muffin: Wow ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@SlodkiPatus: Po prostu mam coś w sobie że gdy obca osoba (tak, kobieta na pierwszej randce to obca osoba) oczekuje odemnie fundowania jej czegokolwiek
@Parmenides69: Na randkach zawsze płaciłam za siebie, nawet jeśli ktoś nalegał na postawienie mi kawy czy ciastka. Przyczyny były dwie- raz, że nie lubię być komuś coś winna (zwłaszcza obcemu) a dwa, że zarabiam od liceum i nie widzę powodu żeby wisieć na kimś.
Od 2,5 roku w szczęśliwym związku ()
I płacimy zamiennie , "raz ja Tobie stawiam burgera a raz Ty mnie".
@Intellectually_superior: a gdzie ja coś takiego napisałam? Napisałam, że za siebie place, zawsze. Ale jak widzę, że facet traktuje to jak mój obowiązek, czy wręcz boli go jakiekolwiek wydawanie pieniędzy - to od razu wiem, że to jest typ nie do życia, z jakimiś zaburzeniami i tyle. Kiedyś czytałam historie takiej baby - była milionerka, czy miliarderka, miała jakiś biznes co dobrze szedł. Jednak wyrastała w biedzie. Czy ta kobieta korzystała
Ja myślę, że można powiedzieć "pozwolisz, że zapłacę" no i jaka będzie reakcja? Zaoponuje, albo podziękuję i da od siebie dyszke na napiwek? Sam nie wiem, ale skoro facet zaprasza, to raczej bierze rachunek na siebie.
Z innej beczki, to byliśmy z żoną na wakacjach w Polsce, teściowa codziennie zapraszała na obiadek. No i raz my w Lidlu zrobiliśmy takie większe zakupy na kilkaset złotych. Ja się łapię za kieszeń, no portfel
@Parmenides69: Ja nalegam żeby płacić, dobre do odsiania feministek, które to oburza ( ͡º ͜ʖ͡º) Jak różowa dalej ma jakiś dziwny dyskomfort z pozwoleniem za siebie zapłacić, to ostatecznie może dać połowę, ale uwazam to za lekko obraźliwe

Przy okazji można się odróznic pd wyk0pka, który liczy każdą złotówke, bo rownosc płci niby xD
@mietek123456: No ja mam podobne podejście - z reguły to spacer, jak widzę że niezbyt a ona chce na drinki albo co bardziej na jedzenie to jest już coś nie halo, choć tylko raz miałem taką sytuację gdzie na pierwszym spotkaniu poszedłem do restauracji bo akurat głodny byłem a robić się nie chciało.
Z kolei na piwo, itp. czasem sam zapraszam jak spotkanie jest piątek/sobota wieczór bo przyznam że lubię się
Co tu jest do dyskusji? Jak facet ma klasę to wie jak się zachować. Jakoś faceci na samym szczycie hierarchi społecznej się nie zastanawiają czy za laskę się płaci w restauracji. Ten kto się zastanawia to wykopek-cebularz, oszczędności na koncie: 123,56 PLN. To o czymś świadczy.

Tak, świadczy że dla ciebie klasa = kasa, po prostu. Dzięki za wytłumaczenie.

Wiem, że wszystko próbujesz sprowadzić do patriarchatu i innych rzeczy, ale to są