Wpis z mikrobloga

#prl
#kiciochpyta
#polska
#poznan

Natknąłem się dzisiaj na zdjęcie znanych wszystkim kolejek w czasach PRL i naszło mnie pytanie - nie licząc tzw. komitetów kolejkowych - kiedy ludzie stali w takich kolejkach? Normalnie w godzinach pracy w dni powszednie? Kojarzę, że jak "coś rzucili" to od razu pocztą pantoflową wieść rozchodziła się po ludziach ale nurtuje mnie jak na to reagowali pracodawcy? Nikt się nie #!$%@?ł? No bo przykładowo w dzisiejszych realiach jakby powiedzieć pracodawcy, że nie będzie mnie w pracy bo stoję w kolejce np. po kartę graficzną to by spojrzał jak na debila :)

Na zdjęciu nie widać też dzieci - ciekawi mnie czy to dziadkowie się opiekowali w tym czasie jak rodzice stali za towarami?

I trzecie pytanie - co się działo jak kolejka wciąż była a nadeszła godzina zamknięcia sklepu - wiara jakoś zapisywała kolejność i spotykali się kolejnego dnia?
źródło: comment_1638802579LM1HecOLzKYWWh4jAFunMZ.jpg
  • 15
@PdG_PL: w kolejkach stały głównie kobiety, które nie pracowały tylko były gospodyniami domowymi. Dzieci siedziały z dziadkami. A reszta pracujących ludzi stali rano ci co mieli na druga zmianę, ci co mieli na pierwszą stali popołudniu.
Jeśli chodzi o o godziny zamknięcia sklepu - z reguły towar kończył się szybciej więc sklep można było zamknąć o normalnej porze, tj. 18.
@PdG_PL: Moja mama opowiadała że jak rzucili coś ciekawego, to baby z biura na legalu leciały na miasto - dyrekcja była wyrozumiała.
@addendum: Jako dzieciak załapałem się na końcówkę czasów słusznie minionych i też razem z rodzeństwem stałem w kolejkach np. po kawę, bo sprzedawali po jednej na klyenta - tak się oszukiwało system ( ͡° ͜ʖ ͡°)

EDIT: Po darmowe choinki na Placu Wolności, wiara