Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki czy jest na sali osoba zmagająca się z uzależnieniem, chodząca na terapię? Mam taki problem, że jak chodzę do terapeuty to nie udaje mi się utrzymywać abstynencji, źle się z tym czuję, że muszę się "spowiadać" z tego co tydzień. Natomiast jak terapeuta zachorował, albo nie było go przez jakiś czas (NFZ) to jakoś lepiej sobie radziłem, zamiast paru dni to kilkanaście. Miał ktoś tak z Was taki paradoks? Niby mnie każde spotkanie motywuje itd, ale ta euforia, motywacja i wiara, że będzie dobrze po spotkaniu powoduje, przegrywam. Szkoda mi rezygnować z terapii bo jestem strasznie samotny i to jedyny jakiś kontakt z człowiekiem oprócz rodziców.

#psychologia #terapia #uzaleznienie #alkoholizm #medycyna #psychiatria #psychologia #odwyk

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #621113f0b32ebfa36832af4b
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania: Dopóki sam nie odkryjesz co jest przyczyną twoich problemów i nie zaczniesz sobie z tym radzić, tak twoja sytuacja będzie się cały czas zapętlać. Terapeuta wskazuje ci możliwe drogi do rozwiązania problemu, ale sam musisz chcieć to zmienić, bo on za ciebie nie rozwiąże problemu. Zwalanie winy na terapeutów, bo musisz po nich odreagować swoją używką jest tylko twoją wygodną wymówką i pewnie robisz to pod pretekstem tego, aby uciec
@troloking: Wbrew pozorom terapeuta nie zdziera kasy. To ludzie którzy nie chcą niczego w sobie zmienić sami oddają pieniądze na terapię, licząc na to, że terapeuta za nich rozwiąże problemy i to myślenie jest zgubne oraz najbardziej problematyczne. Z braku wyciąganych wniosków spotkania z terapeutą przechodza w niekończące się sesje, gdzie cały czas podczas rozmów wracają do punktu wyjścia, które zostało określone max do trzeciego spotkania i wystarczy tylko trzymać się
@Tatiagla: Niby tak ale mówimy tu o sprawie kiedy opowi ta terapia jest potrzebna jak dziura w moście. Ja wiem że terapeuta nie może powiedzieć #!$%@? bęcwale i przestań zawracać mi dupę aby znaleźć sobie usprawiedliwienie, że coś robisz z uzależnieniem, kiedy w rzeczywistości #!$%@? robisz. Jednak sam osobiście uważam, że to powinna być standardowa praktyka i wtedy nie miałbym problemu z czymś co wygląda jak karuzela #!$%@?.
@troloking: Tylko, że to chodzący na terapię decyduje kiedy ją zakończyć, a w przypadku opa widać, że terapia wyzwala w nim jakieś emocje, które sprawiają, że wraca do picia. Skoro bez terapeuty jest w stanie być dłużej w abstynencji, to widocznie tematy które poruszają podczas terapii są pewnym rodzajem wyzwalacza które OP musi zdusić. Alkohol wyzwala w nim uczucie stanu euforii i spełnienia, może uważa że po jednym piwie nic nie
@troloking: Może też uogólniam swój przypadek na innych zakładając, że wszyscy potrzebują miec wyzwalacza, a może faktycznie inne czynniki też mogą byc decydujące. Tak czy inaczej uważam, że dobrze jest zająć swój wolny czas czymś, co sprawi, że zapomnimy o "piwkowaniu".
@Tatiagla: ależ nie uogólniasz masz całkowitą rację z tym, że wyzwalacz nie musi być stricte zewnętrzny, a może być wewnętrzny całkowicie tak jak to było u mnie. Zła identyfikacja wyzwalacza może cię zabrać na długą daremną wycieczkę. Jednak ostateczny wniosek będzie ten sam zwyczajnie nie warto.