Wpis z mikrobloga

Wstęp:
Jakiś czas temu dużą popularnością w mediach społecznościowych cieszyła się #randonautica
Jest to aplikacja losująca punkt na mapie w wybranym zasięgu. Jednak grupa osób trafiła za jej pomocą na poćwiartowane zwłoki ukryte w walizce. Ten przypadek sprawił, że wokół apki zaczęły rosnąć teorie spiskowe oraz creepypasty jakoby była ona opętana i czytała nam w myślach prowadząc do niepokojących miejsc. Temat podchwycili tiktokerzy, miłośnicy clickbaitów i reszta internetowego raka, tworząc fejkowe filmiki z rzekomo strasznych miejsc, w jakie zabrała ich Randonautica. Postanowiliśmy zbadać sprawę i znaleźć sobie tym samym pretekst do kolejnej mini podróży.
Poruszać się będziemy po Warszawie, ale zabawa na tyle nam się spodobała, że będziemy jej używać w różnych miastach.

Punkt I: 52.1760065682638, 21.042602990620438
Naszym pierwszym miejscem okazało się skrzyżowanie Alei Wilanowskiej i Doliny Służewieckiej. Ponieważ znam to miejsce, domyśliłem się co możemy tam trafić. I nie myliłem się- była to opuszczony ceglany domek. Najpewniej niezamieszkały od czasów II Wojny Światowej, ponieważ w środku rosło pokaźnych rozmiarów drzewo, a cały dom był opleciony bluszczem i gałęziami. Jest to pozostałość wsi Potoki, a w okolicy jest kilka takich domów w różnym stanie (jeden jest nawet do dziś zamieszkały i zadbany!). Znaleźć je można na ulicy Potoki- nazwa pochodzi właśnie od tej dawnej wsi. Miejsce ciekawe, wyróżniające się na tle otoczenia. Ale w środku brak trupów, duchów i ukrytego długu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Spowodowało to nasze domysły, że aplikacja może działać na zasadzie algorytmu, który badając satelitarne zdjęcia mapy znajduje "niepasujący" obiekt.

Punkt II: 52.2261387300915, 21.07423827574435
Aplikacja tym razem wyrzuciła nas dość daleko, bo aż na Gocław. Po dotarciu na miejsce okazało się, że to ogrody działkowe otoczone blokowiskiem. Czyli teoria o niepasujących obiektach nabiera sensu. Na dokładne miejsce punktu nie udało nam się wejść, ponieważ wyprawę zrobiliśmy w godzinach wieczorno-nocnych, więc działki były zamknięte. Jednak punkt był tuż za płotem, wytężając wzrok zza bramy nie ujrzeliśmy niczego istotnego. Ale możecie skopiować współrzędne i zdać relację w dzień.

Punkt III: 52.239107107160535, 21.074478917774826
Znowu trafiliśmy na wejście do ogrodów działkowych. Jednak tym razem punkt znajdował się przy samej ulicy. Po dotarciu na miejsce uwagę zwróciła jedna rzecz. Płot od działek był w tym miejscu wyrwany z ziemi wraz z jej częścią, a pod nim znajdowało się świeżo ścięte drzewo przy pniu. Po sporej średnicy pnia wywnioskowaliśmy bieg wydarzeń: drzewo pod wpływem wichury lub własnego ciężaru wywróciło się, a ponieważ korzenie wrastały w ziemię pod płotem, pociągnęły płot za sobą wraz z kawałkiem ziemi. Bardzo ciekawe, że akurat na takie miejsce trafiliśmy- niby nic specjalnego, ale mimo wszystko drobna ciekawostka.

Punkt IV: 52.2413841653041, 21.076637198132556
Największy zawód, absolutnie nic ciekawego. Po prostu stanęliśmy przed... osiedlowym przedszkolem. Dookoła nie było kompletnie nic niezwykłego. Wygląda na to, że tym razem Randonautica zawiodła. Na wszelki wypadek sprawdziłem informacje o tym przedszkolu- może coś tu niezwykłego się wydarzyło? Google nic mi na jego temat nie wypluło, więc ruszyliśmy dalej.

Punkt V: 52.243822313431735, 21.05624310465433
Brzeg Jeziora Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim. Parku owianego klimatem ortalionu i kibicowskich przyśpiewek. Idąc tam około 23 zastanawiałem się, czy trafimy na jakieś przygody, ale z drugiej strony kiedyś w środku nocy szliśmy przez berliński Gorlitzer Park (polecam wygooglować by zrozumieć, że tam lepiej nocą nie bywać) i nic nam się nie stało. W parku było spokojnie, a na brzegu jeziora nie trafiliśmy na nic niesamowitego. Za dnia jest tam ładnie, ale nocą było... no po prostu ciemno. Trochę się już nachodziliśmy, więc uznaliśmy że dokończymy wyprawę następnego dnia.

Punkt VI: 52.28372079062702, 20.919835223015383
Kolejnego dnia rano uznaliśmy, że kompletnie zmienamy rejon i wylosujemy coś na Bielanach. Trafił nam się punkt przy ulicy Popiela, która nie mówiła nam absolutnie nic. Ale to był najlepszy punkt jaki do tej pory otrzymaliśmy. Na miejscu okazało się, że nasz punkt to stara działkowa altanka. Wnioskując po inwentarzu wokół niej wywnioskowaliśmy, że mieszka tam bezdomny. Rozejrzeliśmy się po działce i poszliśmy ulicą dalej. I okazała się ona unikatowa! Kilkaset metrów od metra Młociny, w otoczeniu rozszerzającej się deweloperki znajdowała się iście wiejska ulica. Podłoże z utwardzonego gruntu, a wzdłuż ulicy hodowle kur, gęsi, koni oraz zapomniane owocowe sady. Absolutnie warte odwiedzenia miejsce, choćby ze względu na to, że znając aspiracje deweloperów, miejsce to może zniknąć za kilka lat. Kury w hodowli nie były brązowymi, brudnymi kawałkami drobiu "na rosół", a wyglądały na okazy wystawowe przez swoje zadbane, gęste i wzorzyste upierzenie.

Podsumowanie:
Bajeczki o opętanej aplikacji czytającej użytkownikowi w myślach można sobie w zboże wsadzić ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale i tak jest to fenomenalna aplikacja, która znajduje nam mniej lub bardziej ciekawe punkty w okolicy. Idealna opcja do pomysłu na spacer lub gdy znajdziemy się w nowym mieście aby poznać je lepiej przez randomowy spacer. Absolutnie polecamy!

#podroze #turystyka #polska #warszawa #aplikacje #technologia #rozrywka #zwiedzanie
Do obserwowania lub czarnolisto: #kruliki
  • 5
  • Odpowiedz
Dzięki za relację. Ja dwa razy próbowałem szczęścia z tą aplikacją i raz nie mogłem się dostać w wyznaczone miejsce, bo był to teren poligonu, a za drugim razem zaprowadziło mnie do opuszczonego i zapuszczonego domu jednorodzinnego na Karłowicach we Wrocławiu, gdzie ogólnie domki są bardzo eleganckie. Niestety oczywiście nie udało mi się wejść do środka.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@wykop_to_sciek: są różne style podróżowania. Jedni wolą zwiedzać starówki i muzea, a dla nas są one tylko punktem startowym przy zwiedzaniu miast, a najbardziej cenimy sobie zakamarki, rejony nieturystyczne, przedmieścia. Bo to one tak naprawdę definiują miasto i jego klimat. Zabytki i stare miasto owszem jest przepiękne ale odda ci tylko stan przeszłości miasta, a nie to jak ono żyje obecnie. Powinienem więc sprecyzować. Aplikacja fenomenalna- ale dla włóczykijów i osób
  • Odpowiedz
@kruliki_w_podrozy: nie komentowałem stylu podróżowania, tylko polecanie ten beznadziejnej aplikacji, która losuje randomowy punkt na mapie, dokładając do tego jakieś bzdurne teorie. Włóczyć można się równie dobrze poprzez przeglądanie zdjęć satelitarnych, a nie ślepo iść za tym co pokaże appka i marnować swój czas.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@wykop_to_sciek: dlatego ja te głupie teorie odrzuciłem, uznając że prawdopodobnie jest to albo kompletnie losowe, albo oparte na algorytmie. A czy randomowy spacer to marnowanie czasu? No nie wiem. Pogłębia on moją wiedzę o mieście, zwiększa moją orientację w terenie i na mapie. Poza tym jak idziesz sam to zakładasz słuchawki i chillujesz, a jak idę z dziewczyną to sobie rozmawiamy. Marnowanie czasu to pojęcie względne, równie dobrze mógłbym powiedzieć że
  • Odpowiedz