Wpis z mikrobloga

Cincinnati, Ohio - 1950 v. dzisiaj

Pod koniec lat 50-tych w USA zaczęto budować autostrady i promować podmiejski styl życia: domy jednorodzinne na przedmieściach, a usługi, biura i przemysł w miastach, do których miano wygodnie dojeżdżać autostradami. Pod te autostrady zburzono całe dzielnice, a szybko okazało się, że potrzebne są też parkingi - zburzono więc także całe kwartały zabudowy w centrum. Po wyburzeniu zabudowy okazało się jednak szybko, że już nie ma po co do tych miast jechać - zostały same pojedyncze biurowce.

Dzisiaj większość średniej wielkości amerykańskich miast jest wyjątkowo depresyjna. Zazwyczaj jest to kilkadziesiąt biurowców otoczonych morzem asfaltu, które po 18 całkowicie wymiera. Zapełniają się wtedy natomiast autostrady - korkami. Wiele z miast potraktowanych terapią podmiejską wręcz całkowicie umarło (nie pomogło to, że wraz z mieszkańcami na przedmieścia przeniosły się dochody podatkowe).

Koniec końców wygrały te miasta i dzielnice, w których w latach 60-tych mieszkańcy zorganizowali się przeciwko budowie autostrad: Nowy Jork, Berkeley czy Portland - lub te, w których autostrady zburzono, zredukowano lub schowano pod ziemię: San Francisco czy Boston.

Te i inne porównanie przed-po z fajnego profilu na Twitterze, niektóre z tych porównań są jeszcze bardziej depresyjne

#usa #urbanistyka #miasto #ameryka #autostrady #historia
szyy - Cincinnati, Ohio - 1950 v. dzisiaj 

Pod koniec lat 50-tych w USA zaczęto bu...

źródło: comment_16554926473k1qzxA3CZQyVFGHlxsYds.jpg

Pobierz
  • 55
Dzisiaj większość średniej wielkości amerykańskich miast jest wyjątkowo depresyjna. Zazwyczaj jest to kilkadziesiąt biurowców otoczonych morzem asfaltu, które po 18 całkowicie wymiera.


@szyy: ale na Wykopie piszą że jak w centrum polskich miast będzie mniej aut to wszystkie biznesy upadną a te wszystkie pomysły z uspokajaniem ruchu w centrum to wymysł żydolewactwa

Te i inne porównanie przed-po z fajnego profilu na Twitterze, niektóre z tych porównań są jeszcze bardziej depresyjne


@
Koniec końców wygrały te miasta i dzielnice, w których w latach 60-tych mieszkańcy zorganizowali się przeciwko budowie autostrad: Nowy Jork, Berkeley czy Portland - lub te, w których autostrady zburzono, zredukowano lub schowano pod ziemię: San Francisco czy Boston.


@szyy: Nowy Orlean. Nie rozumiałam, czemu ma być tak strasznie atrakcyjny - no OK miejsce, nawet z historyczną zabudową, ale nic ciekawszego niż przeciętne europejskie miasto. Po czym zobaczyłam, jak wygląda np
@efek: w Polsce auto to oznaka bogactwa, dlatego na przeciętnego Polaka przypada więcej aut niż na znacznie bogatszego Niemca. Nawet jak Polak ma na jazdę autem wydawać 1/3 swojej pensji, to prędzej odejmie sobie jedzenie od ust niż wsiądzie w komunikacji publiczną.

To jest kwestia mentalna, ludzie w Polsce często muszą jechać 300-500 metrów autem, zamiast iść na piechotę.

Oczywiście nie mówię o wiochach, gdzie posiadanie auta to często być albo
ale na Wykopie piszą że jak w centrum polskich miast będzie mniej aut to wszystkie biznesy upadną a te wszystkie pomysły z uspokajaniem ruchu w centrum to wymysł żydolewactwa


@Morf: no bo w PL biznesy wymrą od razu, a tam w USA wymierają po 18:00
ale na Wykopie piszą że jak w centrum polskich miast będzie mniej aut to wszystkie biznesy upadną a te wszystkie pomysły z uspokajaniem ruchu w centrum to wymysł żydolewactwa

XDDD, pierwszy raz widzę takie określenie

@Morf: Co do biznesów - jest różnica między zaoraniem połowy miasta i puszczeniem przez sam środek autostrady, a zlikwidowaniem parkingu przy drodze jednopasmowej bądź zamknięciem drogi dwupasmowej nie oferując nic w to miejsce. Jeżeli likwidujemy miejsca