Wpis z mikrobloga

@Powiew_morskiej_bryzy: nie mam warunków do tego. Mam psa, rodzina go nie chce przygarnąć, a nawet zakladając że sam bym sie nim zajmował, to nie moge bo jestem uczulony :( Najgorzej, bo on już mnie chyba polubil i ja go też, ale nie wiem co zrobić ehhh
  • Odpowiedz
@Wypopkowicz: napisz może na fejsie do jakichś okolicznych weterynarzy w pobliżu z prośba o wystawienie zdjęcia czy ktos przygarnie, u mnie tak robią, i wstaw sam na jakieś grupy zrzeszające ludzi z twojej okolicy
  • Odpowiedz
@Wypopkowicz: Przecudny maluszek. Nakarmiłeś go? Z jakiego województwa jesteś? Może będę mógł jakoś pomóc i np. przewieźć go do jakiejś fundacji do domu tymczasowego. Mogę opłacić mu leczenie weterynaryjne bo chyba ma początki kociego kataru. Tylko zadbaj o kotka przynajmniej przez jakiś czas żeby nie padł z głodu albo coś do nie przejechało albo jakiś pies nie zagryzł.
  • Odpowiedz
@minijack: z Małopolski jestem. A tak w ogole, to mam teraz jeszcze 2 inne małe kotki i kociczke które śpią u mnie w stodole. Nie wiem kto nam te koty podrzuca, masakra jakaś. Byl jeszcze jeden, ale zmarł nie mamy pewności czemu.
  • Odpowiedz
@Wypopkowicz: OK. A czy go jakoś dokarmiasz? Taki mały kot niczego sobie nie upoluje. Mam do Małopolski jakieś 500-600km więc to byłaby dłuższa wyprawa. Będę w Twoich okolicach za około 4 tygodnie więc wówczas mógłbym pewnie go zabrać i oddać lokalnej fundacji. Chętnie bym go przygarnął ale mam już dwa duże koty w małym mieszkaniu. Mogę Ci podesłać pieniądze na saszetki dla kota. Jeśli masz auto i możliwość zabrania go do
  • Odpowiedz
@Wypopkowicz: Nie masz żadnych znajomych, którzy mogliby przygarnąć te kotki? I czemu nie wykastrujesz dorosłej kotki? Możesz mieć 3x w roku małe koty jak tego nie zrobisz, nigdy na to nie wpadłeś?
  • Odpowiedz
@minijack: dzięki za radę. Myślę, że narazie nie potrzebuje finansowej pomocy w tym wypadku, ale jakby coś to napiszę. Dałem temu kotkowi pić mleka z wodą i wody. Poszukam jakiejs fundacji, albo schroniska
  • Odpowiedz
@Opportunist: raczej nie mam takich znajomych. A co do wykastrowania, to sprawa jest taka, że te kotki są dzikie i nie dają do siebie podejść, więc ta opcja odpada. One sobie siedzą w stodole i same dają radę ze wszystkim. Widziałem nawet jak te małe kociaki wspinają się po drabinie, do swojej mamy. Co innego ten kociaczek, bo on jest samotny, bardzo oswojony i do tego błaga nas wręcz, żeby go
  • Odpowiedz
@Wypopkowicz: No a co z opcją weterynarza? Wiem, że czasami na wsi podchodzi się do tego jak do fanaberii, ale nieleczony koci katar będzie miał poważne konsekwencje. Masz prawko, auto i możliwość zabrania kotka do weterynarza?
  • Odpowiedz
@minijack: nie mam, ale mam niedaleko weterynarza. Problem jest taki, że one ze mną po prostu nie pójdą. Nawet ich nie pogłaskam bo zaraz uciekają. Tego małego chyba będę musiał wziąc, bo innej opcji nie widzę. Ej a uważasz, że dobrze zrobiłem, że wspuściłem tego kotka do stodoły, gdzie śpią inne koty? Czy to niebezpieczne dla niego, żeby miał kontakt z innymi, bardziej dzikimi?
  • Odpowiedz