Wpis z mikrobloga

Miałem kiedyś sytuację przez którą m.in całkowicie zerwałem kontakty z kuzynem, jego żoną i kilkoma osobami.
Pojechaliśmy większą ekipą do Zatoru do Energylandii ale na kilka dni, nocleg nieliśmy nieopodal.
Generalnie ekipa na 4 domki takie kilkuosobowe 18 osób łącznie nas było.
Było kilka osób zupełnie mi nie znanych. Starsze osoby z dziećmi (2 rodziny).
Jako ze był mój chrześniak z kolegami (14 lat) to spędzałem z nimi czas bo raz że okazja dwa że bardzo się lubimy i trzy że w jego obecności nigdy nie byłem bardzo pijany i chciałem żeby tak zostało.
Reszta niestety upodliła się okrutnie, nawet moja ówczesna dziewczyna, kuzyn ma taką wadę że bardzo dużo pije (dda).

Ja przy stoliku wieczorem przy grillu wypiłem może 2 drinki, resztę czasu, a to graliśmy w tenisa z chłopakami, a to na ps4, a to w piłkę itp.
W miarę imprezy #!$%@? już towarzystwo zaczęło być głośniej co mi trochę przeszkadzało bo raz że sami mieli dzieci a dwa że nie byliśmy tam sami tylko byli inni ludzie też.
Wiadomo weekend, każdy chce się wyluzować itp.
Zaczęli przyłazić do nas i tak kąśliwie "eee podaj pile pokaże ci jak się gra" jeszcze we wczesnym stadium to spoko ale im później tym gorzej w tym zaczynały się jakieś dziwne dogadywanki i docinki.

Przenieśliśmy się gdy się ściemniło do domku i graliśmy turniej w ufc z cherzesniakiem i jego 3 kolegami.

Ten jeden typek co już od samego początku się #!$%@?ł czemu nie piję, jak nie piję to pewnie #!$%@? HueHue przylazł z córką gdzieś 10 letnią i zaczął coś się mądrować do mnie, a że nie wdaję się w tego typu dyskusje zwłaszcza z mocno już #!$%@? typami to zignorowałem go zupełnie i powiedziałem że jak chcą sobie pograć na ps4 to odstąpiłem pada i mówię żeby grali, a ten do mnie już z mętnym wzrokiem że on teraz chce grać ze mną, odpowiadam grzecznie że niech sie dzieciaki pobawią i usiadłem z tyłu na sofie, przychodzi do mnie i staje 5cm mordą zachlaną ode mnie i pyta czy ja mam jakiś problem do niego, więc mówię spokojnie że w tej chwili to mam taki problem, że zasłania mi ekran podczas gdy gra mój chrześniak.

Zaczął podnosić głos i jawnie widzę że wszystko zmierza w stronę awantury, wstalem i poszedłem do domku obok gdzie reszta wspólnie grillowała, wszyscy już #!$%@? srogo, podchodzę do kuzyna i mowię by uspokoił kolegę bo raz że przy dzieciach nie wypada wdawać się w dyskusje, a dwa że koleś mocno ma parcie na wszczęcie awantury mimo że widzimy się drugi raz w życiu.

Kuzyn zamiast to zalagodzić to zacząl przy wszystkich #!$%@?ć mi że się z nimi nie integruje, nawet kuzyna żona co zdarzyło się pierwszy raz (bardzo rzadko pije) nawaliła się i zaczeli wspólnie mieć pretensje do mnie że spędzam czas z ich dzieckiem (ʘʘ)

Ja nie wierzyłem co się dzieje, każda z osób #!$%@? miala do mnie tego wieczoru wonty. Jedyna osoba co w miarę ogarniała to moja różowa i widziała 2 razy jak typek łazi za mną jeszcze w dzień i coś tam docina niby w żartach ale jednak coś tam go gryzło.

Najbardziej to bylo mi szkoda chłopaków i chrześniaka że musieli to widzieć i oglądać.

Następnego dni i kolejnego nie wracałem do tego tematu, po powrocie powiedziałem kuzynowi że to był ostatni raz jak gdzieś wspólnie jedziemy i tak od prawie 4 lat już nie mam z nim kontaktu, natomiast z chrześniakiem coraz lepszy mimo że jest pełnoletni już to tak jak dzisiaj spotykamy się i spędzamy czas albo na jakiejś wycieczce albo zwyczajnie grając sobie w CS czy jakieś inne gry.

Gardzę pijakami za to że potrafią #!$%@?ć nawet najlepsze chwile w życiu człowieka.
  • 178
@LubieGroszek: coś musiało się stać ze tez nie chlejesz. Ja w sumie dużo kiedyś piłem, teraz 0 odkąd mi się syn urodził. I tak od roku nie mam już kontaktu ze znajomymi, bo wychodzi ze tylko widywaliśmy się na weekend do chlania
@Odwrocuawiacz: Znam ten ból. Ja, od zawsze obracałem się wśród znajomych, którzy nie robili trzody, ale dużo pili. Wyjazdy zagraniczne czy nad jezioro zawsze ostro zakrapiane. Nie przeszkadzało to do czasu, jak stwierdziłem że całkowicie rezygnuję z alkoholu. Nagle "Co się nie napijesz?", "Może jakaś wszywka hehe?" i tym podobne docinki.
Zerwałem te znajomości, bo bez picia tam nie było spotkań, i mimo że nigdy nikt się nie nawalił do odcięcia,
@Odwrocuawiacz: Dałeś sobie wejść na głowę, a patologia tego nie wybacza. Trzeba było pocisnąć typowe wiązankę grypserą, a kuzyna wyśmiać przy wszystkich, że pewnie jest kryptogejem skoro z pedałem się zadaje. Zwykły atawizm. To nie wina alkoholu tylko patologicznego towarzystwa
@Odwrocuawiacz: Alkohol jest spoko jak się wypije ograniczoną ilość, odpowiednik 1-4 piw, w zależności od indywidualnej tolerancji i masy ciała. Pomaga cieszyć się towarzystwem na luzie, zwłaszcza dla #!$%@? introwertyków. Ale picie ponad miarę do stopnia, w którym pojawiają się wyraźne efekty uboczne i zaćmienie mózgu to zachowanie podludzkie i uwłaczające godności. Rozumiem jeszcze jak ktoś ma te 16-19 lat i przechodzi okres fascynacji alkoholem, a jeszcze jest na tyle młody,
@Odwrocuawiacz powiem Ci, że raz ojca widziałem fest wstawionego. Byłem bardzo zły na niego (nie pamiętam, o co chodziło dokładnie, nawet nie widziałem wtedy, że jest pijany - za młody byłem). Nigdy więcej już przy mnie tyle nie pił. A sam chyba wtedy zostałem abstynentem :) Raz tylko w życiu napiłem się tyle szampana, że się zakręciło w głowie. Poza tym to całymi latami nawet kropli potrafiłem nie pić i nigdy mi