Wpis z mikrobloga

@WojciechM-ce: no masz rację. Mnie wrzucili na miasto minutę po wejściu do auta xD. A nic nie umiałem bo stary dał mi zakaz jazdy a rozpoczynałem jazdę w śnieżyce w sobotę o 9 rano gdzie w moich okolicach był bardzo duży ruch i się bałem niesamowicie. Jeździłem w miarę szybko bo wiedziałem że jeżdżenie na 60 procent ograniczeń będzie #!$%@?ć ludzi a jak ostatnio się toczyłem za elką która na rondzie
@JarekNoooTego: to zależy. Mieszkam w mieście z WORD'em które ma opinię łatwego do zdawania i z okolicznych miejscowości tutaj chcą zdawać ci co kiepsko jeżdżą. Miasto L'ek. Jak jedziesz rano do pracy i w największe korki zabierają kierowców na pierwsze jazdy gdzie na czerwonym nie rusza gaśnie jedzie 20km/h i tak dzień w dzień jakąś przygoda z L'ka to można się wkurzyć
@SaintWykopek: ehh pamiętam jak raz strąbiłem auto co mi wymusiło na rondzie, a dopiero ułamek sekundy później zauważyłem że to była eLka i do końca dnia miałem wyrzuty sumienia mocno ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@dzikiwonsz21: nie zawsze spotkasz się na światłach bo ktoś kto pojedzie szybciej może zdążyć jeszcze na zielone. A nawet jeśli się spotkamy, to on przez dynamikę jazdy w tym samym czasie zrobi większy dystans + mniej spali (nie zakładamy #!$%@? co cisną ile fabryka dała)
@SaintWykopek: a ja powiem tak. Nigdy autem przed zapisaniem się na Prawo jazdy nie jeździłem. Pierwsza lekcja była 30 minut w wyłączonym samochodzie, potem 3 razy do około bloku, i kółko po mieście cały czas w prawo. Z początku szło mi średnio, miałem już myśl że może to nie dla mnie. Ale po udanym zdaniu, kupiłem Avensisa 2.0 i z początku oczywiście trochę zamulona jazda, kilka razy zgasł mi samochód, trochę
@JarekNoooTego: Normalny człowiek jak jest początkujący to uczy się jeździć w godzinach kiedy nie ma dużego ruchu, a nie #!$%@? się ze swoimi gówno-manewrami w godzinach szczytu kiedy nie ma litości dla nieudolnych kierowców. Jak widzę takiego na drodze który blokuje ruch to trąbię bez litości. Nieważne czy L-ka czy nie. Jak chce się nauczyć to musi znosić stresy na drodze...
@JarekNoooTego musi się młody przyzwyczaić, po zdaniu egzaminu dalej nie będzie umiał jeździć i i tak będą na niego trąbić, jeździć to się uczy już po kursie i egzaminie, na kursie się tylko uczysz zdać egzamin
@JarekNoooTego: ja się przyznam że mi czasem nerwy puszczają. Ale to dlatego że mieszkam w strefie egzaminacyjnej i same elki tu jeżdżą z całego miasta. Ja rozumiem że fajnie jest się raz czy dwa przejechać po strefie żeby poznać to miejsce ale większość Elek jeździ wszystkie godziny pod moim oknem, jak jadę parkingiem i po drodze mam 4 parkujące elki no to człowiek czasem się zdenerwuje niestety
@SaintWykopek: No niestety, polscy kierowcy to rak z przerzutami (co zresztą od lat potwierdza się pod każdym wpisem na mirko dotyczącym jazdy czy przepisów drogowych xD). Jeszcze rozumiem, że można mieć ból dupy jak ktoś jedzie 50 po autostradzie, bo sam bym miał, ale takich napinaczy co się pultają, że ktoś jedzie przepisowo w mieście albo nie ruszył z piskiem opon spod świateł (gdzie za 150 m i tak jest kolejne
@SaintWykopek: Osoby z górnego obrazka to dzbany i kij im w dupę. Pamiętam ile nerwów i stresu mnie kosztował proces uzyskania prawa jazdy, dlatego zawsze reaguję jak na obrazku niżej. Kosztowało mnie to więcej nerwów, niż matura i zdanie studiów ze względu na #!$%@? zasady i "kulturę" z tym związaną obowiązującą w Polsce. Trąbię tylko na kierowców, którzy zachowują się jak chamy. Co ciekawe, jak miałem zielony listek na swoim aucie,
jaaaa #!$%@?, to niech zrobią kursantom, porządne płace manewrowe, a naukę w mieście jeżdżą w godzinach mniejszego ruchu, Ew w sobotę, a nie że Janusze biorą ich na najbardziej oblegane arterie


@WojciechM-ce: no tak, lepiej uczyć się jeździć kiedy nie ma aut na mieście xD
@SaintWykopek hyh, pamiętam jak moja żona czekała na egzamin i ja się z synem kręciłem po okolicy, to żeby na mine egzaminowanych nie wrzucać to jak się zbliżałem do przejścia to udawałem ze idę dalej prosto (osiedlowa droga przy Wordzie), mimo, że chciałem przejść. Niech się nie stresują :)