[k.....a]

W zeszły piątek, wracając z wykładu około 17:30, napotkałam taką oto koteczkę idącą zaraz obok mojej klatki. Jako że uwielbiam koty to myślę sobie"a może się da pogłaskać" i próbuję, na co kotka reaguje głośnym miałczeniem i ocieraniem się. Myślę więc sobie że pewno głodna i dzwonię po chłopa coby kawałek jakiegoś mięska przyniósł bo stoję z głodnym kotem pod klatką. Chłop przyszedł nakarmił,pogłaskał,i dawaj wracać do domu...ale cóż to, kotka chce iść z nami! Tak oto stanęliśmy przed dylematem "zostawić czy zabrać"? Najpierw spróbowaliśmy zaprowadzić ją na jakieś kocie podwórko których pełno w okolicy, niestety, kotka nie chciała przejść przez ulicę. Za to znalazła sobie miejsce pod samochodem na podwórzu naszego bloku. Uradowani, że kot znalazł sobie na ten czas jakieś schronienie i że pewno z jakiejś budki jednak jest, udaliśmy się do domu. Po godzinie wyszliśmy na spacer, kotki ani śladu. Wracamy ze spaceru, podchodzimy do drzwi klatki a tu spod samochodu wystrzela kotka z głośnym "MIAU"! No ładnie, znaczy że to pewnie zguba i błąka się po okolicy nie mogąc znaleźć domu...więc bierzemy kotkę do siebie. Zadziwiające jest to że nie boi się i sama przekracza próg naszego domu. Obwą#!$%@? wszystkie kąty, ociera się wszędzie, po czym wypija miskę mleka i układa się do snu na naszej kanapie. No no no... musi naprawdę z czyjegoś domu uciekinierka. Następnego dnia Chłop wychodzi rano do pracy, a kotka jak nie zacznie miałczeć pod drzwiami widząc że ten zamierza wyjść! No to co tu robić, niech idzie, przecież nie sikała ani nie srała całą noc. I tak kot odszedł. Mija 17 godzina, wchodzi chłop do domu, a razem z nim kotka! I tak dzień w dzień! Wczoraj jednak, przez złą pogodę, nie mogliśmy jej znaleźć, gdyż ukrywała się pod samochodami, i łba nie wyściubiała. Widać jedynie było małe ślady łapek przy naszej klatce. Dziś postanowiłam rano że za nią pójdę i zobaczę dokąd łazi. Zaprowadziła mnie na podwórko nieopodal nas, przy starych kamienicach. Wlazła w głąb, w największy zakamarek, poczekała aż do niej podejdę i wtedy dała nura do małego wlotu piwniczki. Czekała u wlotu aż chyba i ja zejdę, ale wybacz kocie, jestem tylko człowiekiem, nie zmieszczę się w tę dziurę. Kotka nie wyłaziła z piwniczki więc udałam się na poranny wykład. Wracając do domu zajrzałam na to podwórko i do piwniczki ale kotka nie pokazała się.

Zastanawiam się czy możliwe jest że to kot który został porzucony? Czy kotek żyjący od urodzenia na podwórku dałby się tak wziąć do domu i nie bał by się mieszkania?

Przyszło mi też do głowy że może kotka jako że młoda i może nie była sterylizowana , to okociła się w piwniczce a teraz szuka schronienia. Niestety nie znam się na tyle by być tego pewną. Nie wiem jak wyglądają kotki po koceniu i jak to rozpoznać...

Tak na marginesie to historyjka ta dzieje się na głównym mieście Gdańska, jeśli ktoś jest z trójmiasta może chce przygarnąć takie kochane stworzenie? Naprawdę kotka jest przesympatyczna! Nie zniszczyła nam nic w domu, wygląda na całkiem zadbaną. Szkoda zwierza.

wooow, ale się rozpisałam. brawa dla mnie

#coolstory #coolstorychyba #historyjka #koty #kocierozterki #kocieopowiesci #gdansk #trojmiasto #przygarnijkota #kicia #mialmialmial #tldr

[o.....u]

@kazikova:

nie sikała ani nie srała całą noc

No przecież xD

[k.....a]

@omoshiroidesu: tak było XD

[SiekYersky]

@kazikova: fajna kicia, skąd masz?

[heeidi]

@kazikova: dziewczyna, która ma kota w avatarze opowiada o kotach :) cute ;)

[k.....a]

@SiekYersky: http://static.themetapicture.com/media/funny-gif-cat-tongue-moving.gif z odległej planety, przyleciała spodkiem razem z lil bub

[k.....a]

@heeidi: XD no tak już mam

[SiekYersky]

@kazikova: :OOO serio? Nigdy nie słyszałem żeby koty umiały pilotować latające spodki.. btw coś Ci gif nie bangla

[s.....t]

@kazikova: Lepiej przebadaj się w kierunku toksoplazmozy. ; ]

[kAdi]

@kazikova: weź ją do siebie ;s

[Rajca]

@kazikova: Ale dostał kot wodę poza mlekiem? Bo jak samo mleko to pewnie miała srakę i tyle dobrego.

[bambambam]

@kazikova: (#) No właśnie. Dorosłym kotom nie daje się mleka, bo nie jest to dla nich zdrowe. O ile z kociego mleka po prostu nie pobiorą zawartych w nim wartości odżywczych, o tyle spore ilości laktozy zawarte w mleku krowim mogą doprowadzić do poważnego rozstroju układu pokarmowego. Tak samo jest zresztą w przypadku człowieka i każdego innego ssaka.

[k.....s]

@kazikova: Jeżeli kotka była sterylizowana u jakiegoś dobrego weterynarza, powinna mieć obcięty kawałek ucha. W sumie to nie wiem, czy to akurat jest potrzebne, ale zawsze to jakieś oznaczenie. Czy na zdjęciu to ona?

[k.....a]

@scapegoat: większość ludzi przechodzi tę chorobę nawet o tym nie wiedząc więc czill, zarazić się można równie dobrze przez mięso i jaja kurze...

@bambambam: jakby to mleko posiadało jeszcze jakieś wartości ... po za tym co, mam otworzyć jej pysk i wlewać na siłę wodę jak woli mleko?

@kliquekills: OOO to bardzo przydatne! bo akurat się zastanawialiśmy od czego może mieć niewielki ubytek w uchu :) Dzięki wielkie!

@

[k.....s]

@kazikova: Taki ubytek jest zazwyczaj w kształcie półksiężyca, ucina się koniuszek ucha. Wygląda to mniej-więcej tak: http://www.koteria.org.pl/img/ucho11.jpg Mój kocur miał po prostu rozerwane ucho, bo pobił się z jakimś dzikim kotem :D

[bambambam]

@kazikova: (#) Chodziło mi o znajdujące się w kocim mleku wartości, których dorosłe osobniki nie są wstanie przyswoić ze względu na brak odpowiednich enzymów trawiennych w żołądku, których wytwarzanie ustaje w momencie, kiedy kocię przechodzi na dietę mięsną. A Twój argument jest bez sensu, bo koty lubią mleko i smakuje im ono. Nie wydaje mi się jednak, żeby znajda powiedziała Ci o tym. Postawiłabyś miskę z wodą, to wypiłaby wodę. Dzieci

[k.....a]

@kliquekills: @kliquekills: http://img839.imageshack.us/img839/2503/graphic1g.jpg ta kotka miała takie nacięcie jak nr 1 ;) to wiele wyjaśnia. Znaleźliśmy też wczoraj kocią budkę i babcię która widziała jak kotka tam wchodzi. Znaczy się że mieszkanka pobliskiego podwórka i niepotrzebnie się martwiliśmy :) Oj no to się Twój kotek nabawił ran wojennych :)