Wpis z mikrobloga

Zakupiłem około 3 lata temu dom na rynku pierwotnym, przed zakupem wziąłem do pomocy człowieka z branży aby posprawdzał rzeczy o których nie mam pojęcia jako nie-budowlaniec i nic poważnego nie wyszło, a rzeczy do których zgłoszone zostały uwagi jeszcze przed odbiorem zostały poprawione. Ostatnio, podczas przeglądania dokumentów, zdałem sobie sprawę że mapka z inwentaryzacji powykonawczej odbiega od stanu faktycznego - na działce na której posadowiony jest dom naniesiona jest studnia głębinowa, oczywiście wszystkie odległości prawnie wymagane na jej umiejscowienie są zachowane. Jednak w rzeczywistości nie mam studni głębinowej a abisynkę (woda w mojej okolicy jest na poziomie 6-7 metrów) - z której rura wychodzi bezpośrednio w kotłowni, i tam też jest cały osprzęt do czerpania wody - pompa z hydroforem. Do tej pory nie zauważyłem problemów z wydajnością ów studni toteż nie budziło to we mnie jakiejś większej ciekawości, jednak niedawno nabrałem trochę większej świadomości w temacie studni. Mam pytania z zakresu #prawo/#budowlanka - czy mogę pociągnąć osobę od której kupiłem dom do jakiejś odpowiedzialności za posługiwanie się dokumentami które mijają się ze stanem faktycznym? Domyślam się że "umoczony" również jest geodeta który ów mapki przygotował. Co chciałbym ugrać? Może głupio to brzmi bo mieszkam już prawie 2 lata ale idealnie byłoby gdyby osoba od której kupiłem niejako zmuszona została do wykonania studni głębinowej, tak jak to jest na planach/mapkach (domyślam się że nie chciał iść w koszty, innego powodu nie widzę) - raz że wydajność większa to i prawdopodobnie jakoś wody również. Nie wiem jak się do tego zabrać - czy udać się do jakiegoś prawnika czy próbować sił samemu w ramach #rekojmia? Poradźcie coś proszę jeśli wiecie jak podejść do tematu - jestem gotowy ponieść koszty, jedyne co to nie wiem ewentualnie gdzie szukać pomocy.
  • 2