Wpis z mikrobloga

@kazik34: W praktyce:
Pierwszą rzeczą jaką się traci pokazując jakąkolwiek słabość jest zainteresowanie kobiet.
Kobiety dosłownie brzydzą się słabościami, a okazywanie uczuć i szukanie pomocy (nawet nieskutecznej) jest właśnie tym.
Virtue signalling i brednie o "zadbaniu o siebie", "dbaniu o zdrowie" i "okazywaniu potrzeb" są tylko próbą fałszywego zbudowania poczucia własnej empatii i dobroci na kłamstwach w stosunku do osób w dołku. Wielokrotnie się stykałem z sytuacjami, gdzie kobieta zaznaczała, że
@Exit99: 200 to ja wolę co miesiąc zapłacić dietetyczce, bo już schudłem prawie 50 kg w rok, to i bardziej zmieniło moje życie niż kiedykolwiek by dokonały pewnie jakieś smęty julki po psychocośtam. a druga sprawa to mieć wyje...ne na innych, mieć swój cel, trochę asertywności i rozwijać się fizycznie, mentalnie i zawodowo. A nie tylko pogoń za tzipą. Nie warto.
byłem na terapii parę razy. Terapeutka nie pamięta nawet co ostatnim razem mówiłem i musi sobie wszystko przypominać.


Chodzenie do na terapię do kobiet to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

@Exit99: złota zasada - nie chodzi się do terapeutek. Szansa, że trafisz na rozsądną, inteligentną, dobrze wykształconą kobietę terapeutkę, a nie jakąś Julkę, która po maturze jeszcze chciała sobie 5 lat poimprezować więc poszła na psychologię w Opolu, bo nigdzie indziej się
@kazik34: Na terapie chodziłem przez rok. Pomogła mi wyjść z depresji i zmienić siebie. Na terapie przeznaczyłam 12000 zł i nie uważam żeby te pieniądze były stracone. Jak jesteś biedny to nie polecam bo bardziej będziesz przejmował się kasą aniżeli angażował w zmianę samego siebie.