Wpis z mikrobloga

Siema Mirki, piszę bo mam rozkminę

TLDR; Pracuję jako programista, robić magisterkę z informatyki czy olać

Ogólnie #studbaza i po następnym semestrze kończę inżynierkę z informatyki. Od trochę ponad roku pracuję w zawodzie głównie klepiąc kod w Javie - jak mam wolne to full time, w semestrze uśredniając jakieś 3/4 etatu (studia dzienne). I tu się pojawia dylemat pod nazwą #magisterka

Nie ukrywam że dziennych szczególnie nie rozważam bo fajnie jakby nabijać sobie pełnoprawnego expa i przy okazji nie musieć aż tak żonglować godzinami, więc planuję pójść na zaoczne - także wybór jest raczej między zaocznymi a skończeniem studiów. Widzę to z grubsza tak

Plusy dodatnie pójścia teraz na zaoczną magisterkę:
- jakiś tam rozwój osobisty i poszerzanie wiedzy
- możliwość wbicia się w jakąś speckę w której nie mam aktualnie istotnych kompetencji, typu cybersec czy SI
- będę mieć dyplom który może teraz się nie przyda jakoś bardzo, ale za X lat jego brak może mnie ugryźć w tyłek (fajna oferta z państwówki/pozycja zarządcza/zbiurokratyzowane korpo/inflacja tytułu inżyniera, cokolwiek)
- status studenta i profity z niego wynikające (zniżki, licencje na soft, abusowanie umowy zlecenia przez brak ZUSu i innych składek zamiast B2B/UOP)
- będzie wpadać stypendium, przynajmniej przez pierwszy semestr - dużo to nie jest ale na obecnej uczelni pokrywałoby ~50% czesnego na zaocznych
- nie oszukuję się, jak teraz nie zrobię z rozpędu to pewnie nie będzie mi się chciało wrócić

Plusy ujemne:
- mniej czasu wolnego
- mniej czasu na rozwój w dziedzinach które mnie interesują a niekoniecznie będą powiązane z aktualnymi zajęciami
- pewnie przebijanie się przez przynajmniej kilka mało przydatnych przedmiotów (na inżynierskich różnie było, część faktycznie ciekawa i/lub taka, że tą wiedzę wykorzystałem, część standardowo)
- czesne
- jestem ograniczony raczej do uczelni w swoim obecnym mieście/gdzieś gdzie mogę dojechać <2h, pracę mam hybrydową więc muszę czasem być w biurze a nie chce się tłuc pół dnia pociągami - a zarówno firma, perspektywy w niej jak i warunki mi odpowiadają, więc na razie nie chce z tego rezygnować.
- ewentualne abusowanie zleceniówki - nie wiem jak to może się odbić na ewentualnej zdolności kredytowej w porównaniu do B2B/UOP

Ktoś nie robił i żałuje, albo robił i żałuje lub poleca?

#programowanie #programista15k #pracbaza #studia
  • 30
@HereAfter: to po co dajesz rady ktore nie maja zastosowania w branzy IT? Nigdy w zyciu zaden klient nie spytal mnie o studia a zarabiam $30-50k miesiecznie. W ogole praca w korpo to najgorsza forma pracy w IT – #!$%@? wiekszy, projekty nudne a stawki slabe.

@Kobel: baba ktora poleca ci studia nie ma pojecia o branzy ale i tak sie wypowiada
@Kobel: potwierdzam, za granicą dyplom ma znaczenie. W ofertach pracy do IT w USA posiadanie przynajmniej BSc jest często wymagane.

@Oskariat: początkowo chciałem napisać "xd", ale przejrzałem Twoją historię postów i jestem w stanie uwierzyć. Te wordpressy klepiesz szukając zleceń, czy jesteś podwykonawcą, czy raczej przy tej skali po prostu pośrednikiem?
@Kobel ja zrobiłem, jeszcze się nie przydało, ale pewnie niebawem będzie kryzys więc to może być karta przetargową żeby dostać robotę, nie mówię że wiem ale może. Jak masz możliwości czas i zdrowie to sobie to zrób, czas strasznie szybko zlatuje :)
@Kobel: ja w podobnej sytuacji jestem i robię, ale tylko dlatego że mam umowę-zlecenie i mi się to opłaca, bo wpada około 20zł/h więcej względem tej samej stawki na b2b, bo nie trzeba płacić zusu i składki zdrowotnej, szybciej zostaniesz #programista20k