Wpis z mikrobloga

@Lohengrin: ja to określenie utożsamiam bardziej z takim lekkim jazzem, typu Kenny G, tak jak to z resztą trafnie opisała Mia w La La Land. Istnieje natomiast cała polska kategoria poświęcona temu zjawisku, wygoogluj sobie termin "muzak" :)
  • Odpowiedz
  • 1873
@Lohengrin: mylisz pojęcia. Elevator music to jest takie stockowe longue jak leci w supermarketach typu PEPCO a nie światowej sławy dzieła muzyki klasycznej
  • Odpowiedz
@Lohengrin: muzyka klasyczna to nie elewator music....

Elevator music to... Muzyka jaka leci w windzie... Lekka miła przyjemna, bez wokalu, taka która każdy strawi podczas jazdy winda lub robieniu zakupów. Taki miły lekki podkład muzyczny nieprzeszkadzajacy
  • Odpowiedz
@Aerwin @dr-proktor Nie, nie mylę. Tak się często określa muzykę komnatową np Mozarta czy Handla, które zresztą byly pisane z takim zamysłem (jako muzyka towarzysząca przyjęciom arystokratow).
Muzyka klasyczna kiedyś spełniała głównie właśnie taką funkcję, poza operą. To co my znamy dziś, gromadzenie się WYLACZNIE żeby posluchsc danego utworu i tylko jego, to czasy ostatnich synfoni Haydna (od Paryskich) i twórczość Beethovena.
PS w poczekalniach nie raz słyszałem allegro z Symfonii gmoll
  • Odpowiedz
@dotankowany_noca: to jest wlasnie ten dysonans kiedy wychodzisz z własnej bańki i okazuje się, że ludzie nie znają klasyki kina, literatury, poezji czy muzyki. Jakby nie chodzili do szkoły podstawowej/sredniej.
  • Odpowiedz