Wpis z mikrobloga

Mój mały rant na temat #wolt, #glovo, #pysznepl i tak dalej.
Kupiłem sobie tą taką usługę subskrypcyjną na dowóz w Wolt, zdaje się płacę piętnastaka i w większości knajp dowóz mam za darmo zamiast 8 zł. Wyliczyli mi nawet, że od lipca "zarobiłem" na tym już 350 zł. Głupi by nie skorzystał.
Ale ale, wiadomo że nie ma czegoś takiego jak darmowy zysk. Spadł śnieg. Okazało się, że przejechanie 2,5 km przez #wroclaw bywa trudne. Żarcie niejednokrotnie wpada zimne, albo zamiast tych 30-40 minut, do których się przyzwyczaiłem (w Glovo to było 2 godziny, a na pysznym w ogóle nie wiesz czy coś przyjedzie, stąd różne ceny za dostawę w tych usługach) trzeba czekać godzinę a nawet 80 minut. Więc co zrobił Wolt? Nowy ficzer - jak pada śnieg czy inna cholera, to ustawiają w danym mieście (we Wro ten stan nieprzerwanie od tygodnia) wajchę, że są "ciężkie warunki" i knajpy realizują zamówienia w najbliższym sąsiedztwie, obstawiam że to około 1 km limitu. I co się okazuje? Z 10-15 knajp, w których najczęściej zamawiałem, mam dostępne 2, góra 3. Nie mogę dopłacić ekstra za dostawę, bo przecież mam abonament. Anulowałem go, ale do końca miesiąca jeszcze będzie działał. Kurierów więcej nie zatrudniają, no bo po co, skoro kasa leci od frajerów na abonamencie. Kolejny raz konsumenci dali się wykiwać, trzeba było po prostu zostać przy pay-as-you-go i w momencie gdy spada śnieg, to Wolt by się martwił, jak namówić mnie na zapłacenie za jego usługi, wykazał kreatywnością.
  • 7
  • Odpowiedz
Z tymi dowozowniami w Polsce to jest naprawdę słabo. W porównaniu z tym, co było kiedyś. Mnie najbardziej wnerwia ustawianie z automatu maksymalnego czasu dowozu przez restauracje. Blisko czy nie blisko, ruch czy nie ruch, zawsze 90min oczekiwania. Wydaje się, że zbierają więcej zamówień żeby rozwieźć na raz. Z ich punktu widzenia to może to ma sens, ale klient #!$%@? głodny siedzi. Powinna być opcja priorytet: +10zl, ale ziomeczek przywozi moje na
  • Odpowiedz
@BudgetRevolution: Te 90 minut to imo jedynie problem pysznego, o czym zresztą wspomniałem. Spróbuj raz Glovo czy Wolta, to może będzie szybciej.

@Escalade: aha, nie chce im się pracować? Striptizerki mają to rozwiązane tak, że 40% jej wypłaty to premia za obecność, albo pracuje 5 nocy w tygodniu, albo dostaje 40% mniej hajsu. Nie widzę powodu, żeby kurierów tak nie motywować.

@ploki_juhy_rdeswa: fakt, jeździ się do dupy, ale właśnie
  • Odpowiedz
Ja niestety mam wytrenowane tylko KFC. Nie wiem jak oni to robią, ale dowożą do mnie jedzenie w 20 minut. Nigdy nie ma opóźnień.
  • Odpowiedz
@potezny_konfederata: No nie chce bo pogoda i warunki słabe, a to nie jest robota na etat tylko akord. Prawie nigdy żadna z firm (Glovo, Wolt, Uber itd.) nie gwarantuje stawki godzinowej. Ile rozwieziesz tyle zarabiasz przy czym stawka też jest zmienna.
Więc zawsze jest tak, że wiosna i lato jest sporo kurierów bo dużo ludzi chce sobie pojeździć i przy okazji zarobić. A jak jest tak jak teraz to zostają prawie
  • Odpowiedz
@Nadia_: To się bierze z kultury amerykańskiej, gdzie firma ta wykształciła sobie zwyczaj dowożenia w 30 minut. Praktykowano nawet długo zwyczaj, że jak nie dowiozą w pół godziny, to nie płacisz. Biorą to pod uwagę przy planowaniu położenia nowych restauracji i stosują obszar dostaw na tyle wąski, żeby mogli zagwarantować czas dostawy. Niby proste, ale janusze nie mogą przestrzegać tej zasady, bo by im żyłka w dupie pękła.
  • Odpowiedz