Wpis z mikrobloga

Nie wiem, czy jeszcze ktoś tak ma ale pamiętam, że od dziecka zawsze porzucałem wszelkie próby nauki czegokolwiek, jeśli tylko nie okazało się, że wychodzi mi to za pierwszym razem. Zawsze miałem poczucie, że jak mi nie wychodzi za pierwszym razem, to powtarzając to tylko robię z siebie debila i zwyczajnie oznacza to, że dana dziedzina nie jest dla mnie. Pamiętam, że najpierw zaczęło się od nauki jazdy na rowerze i pierwszej wywrotki - powiedziałem, że nie mam zamiaru więcej tego robić i siedziałem w domu. Ostatecznie się tego nauczyłem. Jak w przedszkolu uczyliśmy się wiązać buty, to na szczęście wyszło mi to praktycznie za pierwszym razem i byłem z tego mega dumny, przypuszczam że gdyby mi to wtedy nie wyszło, to dziś nosiłbym slip on albo na rzepy XD To samo z tańcem - na szkolnej dyskotece widziałem, że nie mam dobrego poczucia rytmu i moje ruchy są strasznie drewniane, dlatego uznałem że mam to w dupie i praktycznie nigdy więcej nie byłem na żadnej imprezie, gdzie było ryzyko, że trzeba by tańczyć. Wszystkiego, czego się nauczyłem to chyba można powiedzieć, że samouk, w domu metodą prób i błędów, nie jestem w stanie ponosić porażek przy świadkach.

#psychologia
  • 3
@stanleymorison: jakby Ci to powiedzieć, któryś z greckich filozofów powiedział: "jeśli człowiek jest w stanie to zrobić, to i ja jestem w stanie".
I tego się trzymaj. Postaraj się wyrobić w sobie dystans do własnych faili, każdy takie zalicza. Kto nie zalicza ten dosłownie nie zalicza, także polecam trochę mniej spiny.
@stanleymorison: Może po prostu zwykły lęk przed byciem ocenianym, ośmieszonym, odrzuconym.
Może ktoś komentował twoje porażki, zbyt uważnie się przyglądał, za bardzo naciskał, poniżał, wyśmiewał, wyręczał.