Wpis z mikrobloga

Mirki/Mirabelki podzielcie się swoimi historiami, co żeście zrobili takiego w dzieciństwie, że myśleliście, że macie przerąbane albo mogliście umrzeć, ale jakoś zakończyło się to dobrze.
Historia mojego brata, który łaził po drzewach i z jednego zjechał. Mama u lekarza zauważyła, że brat ma cały brzuch czarny prawie, porysowany a lekarka pomyślała, że dziecko jest ofiarą przemocy. Takie to były wesołe czasy, kiedy dzieciaki się po lasach włóczyły same XD
Mojej historii nie opowiem raczej, bo podchodzi pod patologie xd
#feels #dzieci #lata90 #lata80
  • 11
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: chodziłem z kolegami po zamarzniętym stawie. Gdzieś prawie na środku wszedłem między dwa przeręble i lód pękł. Próbowałem wyjść ale lód dalej się łamał. W końcu trafiłem na jakiś grubszy fragment i wyszedłem. W domu powiedziałem, że skakaliśmy przez strumyk i się pośliznąłem xD
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: dawaj opowiadaj

u mnie marnie, jakoś 10-12 lat spadłem z 1 piętra, niby niewiele, ale bolało tak, że przez kila minut nie mogłem się podnieść
w I gimnazjum jeździliśmy maluchem rodziców kolegi, ale wtedy czasuy były inne, mało ludzi jeżdżących miało w sumie prawo jazdy
jeszcze kiedyś jak byłem u babci to przewróciła się na mnie jakaś maszyna rolnicza na którą chciałem się wdrapać, nie mogłem się spod niej wydostać,
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: spadłam z drzewa z jakiś 5 metrów. Trochę mnie przytkalo, ale sobie nic nie złamałam.
Głęboki rozcięcie tkanek pomiędzy oczami szyba od PRL-owskiego, oszklonego barku w meblościance. Prawie straciłam oko, ale okuty rant zatrzymał się na kości. Masa krwi wtedy, po 20 latach została tylko blizna na twarzy.
Koń po jeździe na nim był #!$%@? i ugryzł mnie w szyję, blisko tętnicy. Capnal mnie całym pyskiem, przykładałam babkę a matce
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: o sobie nic takiego nie pamiętam, ale znam takie sytuacje o rodzicach.

Mamie wbił się w głowę bosak, jak jabłka sobie strzepywali z drzewa. Ktoś nie trafił w gałąź, a bosak poleciał w dół i trafił mamę w głowę.

Dziadkowie wzięli kiedyś mojego tatę na ciągnik, jak miał ze 2-3 lata, bo chyba pracowali w polu i nie mieli z kim go zostawić. A on spadł z ciągnika, który przejechał
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: Kuzynka uciekała przed bratem, zatrzasnęła przed nim typowe drzwi z szybą jak to w starym bloku, on pchnął ... wspomina, że widziała jak szyba się wygięła jak w matriksie i zdążyła odskoczyć w bok - skończyło się tylko na ręce lekko rozciętej odłamkami. Z podobnych akcji w podstawówce, gość, który gonił innego dzieciaka, nie wyrobił zakrętu na śliskiej posadzce i wylądował łokciem w oknie. Tam już skończyło się przeciętymi ścięgnami
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: było tego trochę:
1. Zrobiliśny ze starych konopnych sznurków od snopowiązałki plecioną linę (15m), wzięliśmy metalowy bloczek i poszliśmy na skarpę w lesie zjeżdżać. długość trasy to jakieś 8-10m, wysokość nad ziemią między 1 a 3 metry. w trakcie zabawy okazało się że lina pęka i bloczek trafia w głowę. nie przeszkadzało nam to, bo linę można było naprawić. każdy po 2 razy dostał to się wszytkim odechciało, zresztą stwierdziliśmy,
@Yenn_z-Wyspy7Slonc: Przełom lat '80/90 chodziliśmy do pobliskich bunkrów palić obok nich ogniska, piec ziemniaki i takie tam. Pewnego dnia Wielki Marian (chop jak dąb) wpadł na pomysł, że On, ja i głuchoniemy Paweł musimy się sprawdzić. Próba polegała na wejściu do bunkra (w zasadzie niewielkiego dwuizbowego składu amunicji z jednym wejściem) podczas gdy reszta miała podpalić zniesione krzaki, siano i co tam było przy mocno przysypanym ziemią wąskim przesmyku. W pewnym
@darthbob: ja z koleii zrobiłam sobie linę jak Tarzan nad takim okopem powojennym i niestety sznurek się przerwał. Ręka bolała mnie jak cholera, ale bałam się powiedzieć mamie, więc poczekałam do wieczora czy następnego dnia, nie pamiętam i powiedziałam że uderzyłam się w szafkę kuchenną. Gips 6 tyg, cały tułów. Mama po latach dopiero dowiedziała się, że srogo jeblam do kanału.