Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Stres, niezrozumienie, pół życia w WC i tworzenie mapy toalet przed wyjściem z domu, czyli jak wygląda życie osoby z IBS

Od wielu lat prawdopodobnie choruję na IBS. Momentami mam wrażenie, że dewastuje mi to życie. Ten wpis jest po to, żeby więcej osób mogło dowiedzieć się o IBS, bo sytuacja osób (jest ich ponoć kilka-kilkanaście % w społeczeństwie, ktoś taki jest pewnie wśród waszych znajomych) mających to schorzenie jest powszechnie bagatelizowana lub wręcz wyśmiewana. Być może także kiedyś przez was, choćby nieświadomie.

IBS to nadwrażliwość jelit. Sprowadza się to do bardzo częstych bólów brzucha, potrzeby skorzystania z toalety od razu po posiłku lub jeszcze w jego trakcie, uczucia przelewania w jelitach, wzdęć i biegunek. Jelita tak reagują na stres (u mnje to też rzeczy wiążące się z emocjami, w dzieciństwie każda wycieczka szkolna, wyjazd na wakacje, zmiana szkoły oznaczała długie pobyty w WC). Objawy wywołuje też jedzenie, przy czym to nie jest po prostu zwykła nietolerancja. Znaczenie ma ilość FODMAP (fermentujące składniki) w posiłku, jego pora oraz to, co po prostu organizm postanowi odje**ć. Czasem po pizzy nic mi nie jest, czasem pełnozoarnista kanapka czy serek wiejski rozwalą mi stan jelit na min. kilka dni.

Jak wygląda moje życie dzięki tej "wspaniałej" dolegliwości?
- Idąc na dłuższy spacer mam obcykane publiczne WC. Wiem, w jakim są stanie i gdzie jest najmniejsze ryzyko kolejki.
- Na studiach zawsze nosiłem w plecaku zapasową bieliznę.
- Wybór deski sedesowej to wyjątkowo istotny element przy wyposażenianiu mieszkania.
- Niezliczona liczba rzeczy w życiu, które mnie ominęły przez IBS. Wyczytywanie osób po odbiór dyplomów w szkole, śpiewanie "100 lat" na urodzinach znajomego - wiadomo, gdzie wtedy zniknąłem. .
- Częste proszenie, by ktoś szybciej wyszedł z łazienki lub konieczność wejścia do środka, gdy np. bierze prysznic.
- Absolutna konieczność spania w okolicach godzin 3:30-6. Z niewyjaśnionych przyczyn u wielu osób z IBS, w tym mnie, jelita zaczynają wtedy "koncert", okropne bóle i przelewanie. Na szczęście jeśli się śpi, to jakimś cudem to nie budzi. Jeśli ktoś np. pracuje na nocki lub domownicy go budzą nad ranem, to naprawdę jest koszmar.

Moje życie towarzyskie, i tak dość skromne (silny introwertyzm) jest bardzo ograniczone, momentami przypomina #przegryw i to solidny. Wyjście na działkę, wyjazd pod namiot, wycieczka w góry? Kategorycznie odpada. Tak samo wszelkie mocno emocjonujące rzeczy, dalekie podróże i imprezy z niepewnym jedzeniem czy alkoholem. Raz na koncercie musiałem skorzystać z WC, choć nie było zamków w drzwiach, a toalety służyły raczej jako palarnia i miejsce zaawansowanej integracji damsko-męskiej. Jakoś się udało, ale w drodze z klubu złapało mnie znowu. Na domiar złego razem ze znajomym natrafiliśmy wracając na jego ziomków, którzy nas zagadali. Byłem o krok od sporej wpadki.

Ratuje mnie #praca całkowicie zdalna i prawo jazdy. Unikam jak mogę autobusów i pociągów przy wszelkich wyjazdach, w razie co mogę się zatrzymać na stacji.

Byłem u trzech lekarzy. Pierwszy powiedział "niektórzy tak mają, że ich boli brzuch". Drugi zalecił probiotyk, w którego składzie była substancja, która może nasilać IBS. Trzeci zrobił usg brzucha, coś tam posprawdzał, stwierdził, że wszystko ok, zalecił mniej stresu i nerwów. Najbardziej pomogły rzeczy, które odkryłem bez ich pomocy (iberogast, debutir), ale czasami nawet to nic nie daje.

Najgorsze było jednak często niezrozumienie znajomych i rodziny. U tych bliższych wzdychanie i "czemu tak długo", "co, znowu cię przycisnęło?" po wizycie w łazience, w szkole kilka lat temu to w ogóle reakcje na zasadzie "haha sra*eś?", wiadomo, bardzo zabawne. Jako osoba z IBS nie bawią mnie żarty związane z wizytami w łazience, a jedną z bardzo stresujących rzeczy jest to, że inni zauważą te problemy i będą na nie zwracać uwagę. Normalizujemy depresję czy ADHD, zachęcamy by o tym edukować i mieć empatię wobec ludzi z tymi schorzeniami - bardzo pochwalam, choć szkoda, że jednocześnie dla wielu powodem do beki są przewlekłe problemy jelitowe. A trudno każdemu z dalszej rodziny czy znajomych tłumaczyć, o co chodzi, bo sorry, ale główna rzecz, z którą wiąże się ta choroba, to sr**ie.

Podobno IBS jest nieuleczalny, można tylko łagodzić objawy. Tak, latamy w kosmos, robimy przeszczepy kluczowych organów, ale to, czemu przynajmniej kilka procent ludzkości ma ciągłe bóle brzucha i nagłe biegunki jest zagadką. Jeśli macie swoje historie związane z IBS lub jakimś cudem uporaloście się z tym paskudztwem, to oczywiście napiszcie.

#zdrowie #choroby #ibs #jelita #szkola #problem



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 17
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: miałeś robiona kolonoskopie? Kilka kwestii jeżeli to nie są Stany zapalne tylko masz to na tle nerwowym,stresowym to polecam iść do dobrego psychiatry aby dobrał leki. Głowa w chorobach jelit ma ogromne znaczenie. Mówię ci jako ktoś kto mial problemy jelitowego dużego kalibru. Jeżeli będziesz zwlekał z szukaniem leku to może się to przewodzić w nzj a to już masa problemow
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: trałeś na kiepskich lekarzy. Jeśli jesteś z Warszawy lub masz możliwość przyjechania do Warszawy na prywatne wizyty, to mogę Ci polecić kogoś, kto Ci pomoże. Są inne badania, które należy wykonać (np. test na SIBO), są inne leki które można włączyć dodatkowo, jak również probiotyki czy zalecenia co do diety i trybu życia. Jest to przesrana (hehe) sprawa, ale da się z tym zrobić dużo więcej, niż dotychczas Ci zalecono.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Na samym początku dobry gastroenterolog. Później jakiś psychiatra ew psycholog bo głowa ważna w takich sprawach. Mireczku z tym da się dosyć normalnie żyć :) Wiem to z własnego doświadczenia (Crohn here) zresztą kiedyś popełniłem wpis tutaj gdy miałem zaostrzenie choroby. Także telefon w rękę i marsz na wizytę. Jak nie jeden lekarz to drugi. Z WSS w Olsztynie z oddziału gastro prawie każdy lekarz ma prywatą poradnię. Na pewno
  • Odpowiedz
Sam mam IBS, wszystko na tle nerwowym. Okres studiów to był jakiś koszmar, a wszystko zaczęło się od zajęć, na których kiszki zagrały mi marsza-dokładnie tak jak opisujesz nocami. Oczywiście cała sala beka, a ja mało co nie zszedłem na zawał. Od tamtego momentu każda wizyta na wydziale to obowiązkowa wizyta w toalecie, po kilka razy na zajęcia. Zakrywałem brzuch kurtką, siedziałem nieruchomo i nie przełykałem śliny, bo myślałem, ze to coś
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: A nie sądzisz, że jelita są w porządku tylko coś z głową nie tak? Bo znam osoby z tego typu przypadłościami to mówią, że pomaga relaksacja, wyluzowanie, brak stresu.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): Lekarze u których byłem to "zwykli" lekarze, interniści i od med. rodzinnej. IBS wpisywali w kartę, bo objawy zgadzają się praktycznie w 100%.Żaden nie skierował mnie do gastrologa, ale dzięki za wskazówkę, może trzeba się tam wybrać.


· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował:
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): Problem z IBS jest taki, źe to “syndrom” czyli tłumacząc na chłopski rozum “nie mamy konkretnej przyczyny, więc wszystko co tak wygląda wrzucimy do jednego worka źeby to jakoś śledzić” i cyk, pora na CSa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Oczywiscie to nie wina lekarzy - po prostu natura takie zagadki zostawia.

Przez to “rozwiązania” jakie podają ludzie są diametralnie różne, bo wcale nie musimy
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Wnioski są takie, że jesteśmy nadal 100 lat za murzynami, nie tylko w kwestii leczenia, ale też tolerancji i ludzkiej świadomości na temat chorób. Ludzi wszystko śmieszy, bo ich to nie dotyczy. Ten, kto doznał takich nieprzyjemności na własnej skórze nie będzie się śmiał.
  • Odpowiedz
SRIBEES. Po latach chodzenia po lekarzach i słuchania o tych bzdurach, wręcz zniechęcania mnie do podstawowego badania jakim jest kolonoskopia, zmianie stylu życia, diety, stresu, dietetykach, #!$%@?ęrzach które złagodziły objawy, czas nastał na kolejną zmianę lekarzy. Było lepiej ale wciąż nie dobrze. Z miejsca trafiłem na internistę który łączył kropki. Przepisana masa badań na bakterie, grzyby pasożyty, krwi, mocze, jakieś białka i #!$%@? wie jeszcze co, dużo dziwnych nazw. W dniu dzisiejszym
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): IBS w większości przypadków, to nic innego jak objaw nerwicowy. W twoim przypadku zdecydowanie będzie to efekt nerwicy charakteru (neurotyczność), a nie jak to czasami bywa lżejszej nerwicy sytuacyjnej. Jak dokładnie przejrzysz swój wpis starając się spojrzeć na niego jakby z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora, możesz wywnioskować, że głównym motorem napędowym twoich objawów jest przewidywanie w myślach i emocjach wszystkich niekorzystnych sytuacji, których możesz się spodziewać. I każda
  • Odpowiedz