Wpis z mikrobloga

Mieliście jakieś śmieszne sytuacje związane z oglądaniem mieszkania?

Przypomniała mi się dzisiaj sytuacja jak wraz z mężem oglądaliśmy pierwsze mieszkania z rynku wtórnego. Znaleźliśmy ogłoszenie - oczywiście pośrednik. Chłop umówił nas na oglądanie mieszkania tydzień do przodu. Nadszedł dzień spotkania, facet się spóźnia, więc powiedział żebyśmy sobie obejrzeli okolice. Pod balkonem orlik szkolny, wybiła 18 więc dzwony kościelne #!$%@?ły jak szalone zaraz obok bloku. Patrzymy, idzie koleś pośrednik, mówi, że dzwonił do kobiety, ale ona nie odbiera telefonu. Czekamy 10 min, babka oddzwania, że zapomniała, ma bałagan i za chwile nas wpuści. Pytaliśmy tego typka czy był już wcześniej w tym mieszkaniu - mówi, że nie. Mąż kobiety wpuścił nas do klatki, ale mówi, że musimy być cicho bo dziecko właśnie zasnęło. Szeptaliśmy przez cały czas ,,prezentacji'' XD Pytam czy mogę wyjść na balkon żeby zobaczyć czy głośno od tego orlika - nie mogę bo ona ma bieliznę na suszarce i nie zdążyła posprzątać. Chcieliśmy obejrzeć jeden z pokoi - nie wolno bo dziecko tam śpi, a trudno zasypia (może przez kościelne dzwony?). Facet może nam w sumie pokazać piwnice, ale nie radzi trzymać nic ,,drogiego''. To jak zdecydowali się Państwo? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nawet chłop pośrednik nie mógł wytrzymać z żenady tej prezentacji. To było pierwsze i ostatnie spotkanie z rynkiem wtórnym.

#nieruchomosci
  • 4
  • Odpowiedz