Wpis z mikrobloga

Czołem Mirki i Mirabelki. Mam dylemat, nie wiem czy zachowuję się w porządku czy nie.

Mam trochę problemów w związku. Oboje jesteśmy od jakiegoś czasu w terapiach indywidualnych. Są rzeczy, które nad nami ciążą, ale też chcemy się rozwijać i być lepszymi wersjami siebie. Niedawno zaczęliśmy też terapię par, jest spory problem z komunikacją i zrozumieniem w pewnych aspektach.
Są pierwsze wnioski,które przedstawiają podłoże problemów. Część z nich musimy przepracować w parze, niektóre samodzielnie, standard raczej.
I tu rodzi się zgrzyt.
Różowa dziś miała swoją terapię. Zazwyczaj niechętnie opowiada o wnioskach czy tematach, które były. Dziś było inaczej. Sama zaczęła opowiadać i to z entuzjazmem. Starałem się aktywnie słuchać. Kilka godzin później zapytałem czy poruszała temat, który ostatnio wyszedł w terapii par, a który miała kontynuować samodzielnie, do przepracowania w swojej terapii.
Wyszedł konflikt i dotarło do mnie, że często tak to wygląda - wchodzę trochę z butami w jej terapię.
Z jednej strony zdaje sobie sprawę, że to jej, dla niej. A dla nas jest terapia par, dotycząca naszych wspólnych spraw i problemów. Że jestem wyłącznie częścią jej życia, a niewielką jej całego bagażu doświadczeń i zwyczajnie ma też inne tematy do rozmów. Głównie przygląda się mechanizmom czy mniejszym/większym traumom, które są wyciągnięte z dzieciństwa a przekładają się na obecne życie.
Ale z drugiej strony chciałbym żeby pewne rzeczy nastąpiły możliwie szybko, te mające pozytywny wpływ na to jak jest między nami.
Poczuła dziś, że umniejszam innym tematom. Że skoro rozmawiała dziś o temacie czy tematach X a nie poruszyła Y (o który zapytałem) to podważam istotę i wagę X. A dla niej dzisiejsze spotkanie było dość przełomowe i znaczące.
I staram się ją rozumieć chociaż nie jest łatwo.

I teraz pytanie do Was. Czy myślicie, że faktycznie nie powinienem jakkolwiek wnikać w jej terapię?
Jeśli chce coś opowiedzieć to wysłuchać i zamknąć się? Nie drążyć, nie pytać, nie sugerować?

#kiciochpyta #zdrowie #psychologia #zwiazki
  • 13
  • Odpowiedz
@Ricostyczny: ja bym dał trochę czasu, ale na pewno nie jakoś długo, bo nie ma sensu tracić go w związku, w którym nie ma zdrowej atmosfery. Tracisz czas, który potencjalnie mógłbyś przeznaczyć na znalezienie kogoś z kim będzie Ci się go lepiej spędzać. Skoro ona nie chce, żebyś o tym rozmawiał, to ja bym to uszanował. Obserwuj czy się coś poprawia, jak nie, to kończ i tyle. Chyba, że już jesteś
  • Odpowiedz
@TheGreatest z jednej strony zgadzam się z Tobą. Nie jest dobrym pomysłem męczenie się. Ale uczucie robi swoje co pewnie wiesz.
Z drugiej strony widzę, że ten związek mnie uczy a jednak będąc singlem ciężko jest wiele rzeczy zauważyć. Wchodzenie w jakąkolwiek nową relację z tymi samymi problemami we mnie też nie wróży sukcesu. Trochę patowa sytuacja.
Wiadomo. Tu oboje mamy nad czym pracować. Może łatwiej byłoby zająć się sobą w sytuacji
  • Odpowiedz
@Ricostyczny: pewnie, lepiej próbować naprawić i dać trochę czasu, niż od razu kończyć. To nie wyścigi, ale trzeba pamiętać, że to też nie maraton i czekać w nieskończoność też nie ma co. Oby się Wam ułożyło, życzę powodzenia Mireczku!
  • Odpowiedz
@Ricostyczny a terapię par prowadzi Wam terapeuta który konsultuje się z terapeutami indywidualnymi? Bo prawda jest taka że raczej się jest w terapii par albo indyeidualnej chyba że Ci terapeuci współpracują nad Waszymi przypadkami. Inaczej to każda terapia się wzajemnie znosi. Terapia indywidualną bardziej skupia się na dobru osoby która na to chodzi a terapia par na dobru pary. Jesli różowa ma mega zniekształcenia poznawcze i Ci terapeuci nie gadają ze sobą
  • Odpowiedz
@Kitku_Karola to dość zagmatwane w naszym przypadku bo te dwa spotkania odbyły się z moją terapeutka. Jakkolwiek to dziwnie wygląda z boku to ja sugerowałem kogoś nowego, ale luba chciała żeby to była już moja terapeutka.
Jeśli chodzi o to co mówisz to chyba chce się temu przyjrzeć bo dość często mam poczucie, że trochę jest jak mówisz - jej terapia dba o nią, nie o nas. Może z tego wynika fakt,
  • Odpowiedz
@Kitku_Karola i co ciekawe, nie odczułem żeby było stronniczo. Wręcz poczułem, że jeśli strona jest to nie moja, ale wynika to zapewne z wniosków, które to mnie postawiły w złym miejscu z czym kiepsko sobie radzę.
  • Odpowiedz
@Kitku_Karola no i jeszcze jedno..na ten moment oboje się męczymy, ale jednak w ramach indywidualnych sesji nie doszliśmy do wniosku o zakończeniu tego. Finalnie mimo bycia w terapiach podjęliśmy decyzję, że chcemy się dogadać jeszcze, chociaż mam poczucie, że jej terapia zmierza faktycznie w złym kierunku w odniesieniu do bycia w parze. Wiadomo, liczymy się z tym, że terapia par pokaże nam drugą stronę medalu co się w sumie zadziało ostatnio. Na
  • Odpowiedz
@Ricostyczny czyli macie indywidualne terapię u tej samej osoby a terapię par u innej? To chyba ten terapeuta w ogóle moralnego kodeksu się nie trzyma. Ma w ogóle dyplom 4-letniej szkoły psychoterapii i praktyki w państwowej placówce zdrowia psychicznego? Bo wg sztuki nie wolno prowadzić terapii indywidualnej osoby którą znasz (rodzina, znajomi, znajomi znajomych) ani terapii rodziny, znajomych czy partnerów swoich pacjentów. Zatem można prowadzić albo terapię par albo indywidualna, w amerykańskich
  • Odpowiedz
@Ricostyczny terapia indywidualna zawsze dba o interes osoby która na nią chodzi by wyciągnąć to czego dana osoba potrzebuje lub co tej osobie wydaje się że potrzebuje. Przy silnych zniekształceniach poznawczych to co realnie jest potrzebne a co tylko się tej osobie wydaje że potrzebuje to często dwie sprzeczne rzeczy. W skrajnych wypadkach ludzie w trakcie terapii rzucają robotę czy partnera bo im się wydaje że to potrzebne i w toku dalej
  • Odpowiedz
@Kitku_Karola moja terapeutka prowadzi mnie i testowo nas. Powiedziała, że spróbować można, jeśli ktokolwiek poczuje się z czymkolwiek źle, to jesteśmy umówieni że mówimy otwarcie. Zarówno my jak i ona sama. Różowa ma swoją indywidualna z kimś innym oczywiście.

Taką auto terapię gdzieś tam sobie robimy przy okazji ofc.

Jeśli chodzi o obraz. Myślę że raczej wypaczenia tu nie ma. Myślę że każde z nas jest świadome czego chce a czego nie
  • Odpowiedz
@Zepsutetagi wspomniałam nie tylko o zaburzeniach osobowości ale o ZNIEKSZRSLCENIACH POZNAWCZYCH które mocno wypaczają to jak odbieramy rzeczywistość. Zaburzenia są drugorzędne. Ja mam późno zdiagnozowany autyzm i cPTSD
  • Odpowiedz
@Ricostyczny a terapeuta różowej komunikuje się z Twoją terapeutką bo jeśli nie to jej leczenie znosi leczenie w parze. Zniekształcenia poznawcze - poczytaj i tym. To jest coś co mocno psuje obraz tego co się realnie dzieje. Mam kolegę co ma mocne zaburzenia poznawcze i jak go dziewczyna rzuciła i mu powiedziała dlaczego dokładnie a ja mu chciałam pomóc i powiedziałam by „poszedł na psychoterapię u się ogarnął, może trochę kruszeni relacji
  • Odpowiedz